Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Hotel Room (1993)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Filmografia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 1:30, 27 Lis 2005    Temat postu: Hotel Room (1993)

Mini-serial telewizyjny składający się z trzech odcinków (pierwszy i trzeci w reżyserii Lyncha, drugi Jamesa Signorelli). Akcja dzieje sie w pokoju hotelowym # 603 (ewentualnie przejściowo w korytarzu hotelowym), dla każdego odcinka w zupełnie innych czasach. To co łączy te odcinki to przewijające się co jakiś czas dwie postaci hotelowych pracowników oraz KŁAMSTWO i ŚMIERĆ (morderstwo popełnione, morderstwo planowane i śmiertelny wypadek - chociaż nie jestem tak do końca pewien czy był to wypadek ...). Hotel Room dorwałem dopiero ostatnio, kilka dni temu, troche się na nim zawiodłem, ale ogólnie jest on jak najbardziej w porządku. Najbardziej podobał mi się trzeci odcinek, którego większość akcji rozgrywała się praktycznie po ciemku, jedynie w oświetleniu świec czy latarki, co dało świetny klimat. Poza tym co ciekawe jest tam obecna przez chwilę muzyka, którą można też usłyszeć w internetowym serialu Rabbits.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
weronik




Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: biała chata

PostWysłany: Czw 10:37, 01 Gru 2005    Temat postu:

Ja nie widziałąm Sad
Moze mógłbyś mi filmik udostępnić na Twoich warunkach Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 14:52, 01 Gru 2005    Temat postu:

czemu nie Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
weronik




Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: biała chata

PostWysłany: Pią 9:34, 02 Gru 2005    Temat postu:

To czekam na wiadomość na privie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
weronik




Dołączył: 19 Lip 2005
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Skąd: biała chata

PostWysłany: Śro 7:58, 29 Mar 2006    Temat postu:

Jestem już po seansie Smile
Mi też najbardziej się podobał 3 odcinek.
W pierszym zastanawiałąm sie czy bohater nie ma schizofreni i jest 2 postaciami - Moe, i Lou.
Lou- jego wyparta czesc - ta która zabijała Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Pią 19:45, 31 Mar 2006    Temat postu:

Podobno Lynch ma zamiar wydać Hotel Room na DVD, część trzecia "Zaciemnienie" ma trwać ponad 40 min (tu została skrócona dla potrzeb TV).

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:34, 22 Gru 2006    Temat postu:

Ta cała trzecia część wygląda mi na efektowny banał, któremu towarzyszy męczący w odbiorze manieryzm. Statyczne ujęcie kamery i monotonny dialog i zagadka, za którą stoi jakaś banalna historyjka o utracie dziecka. Choć może w tej pełnej wersji pojawią się jakieś interesujące i burzące wrażenie banału kwestie.

Zdecydowanie stawiam na pierwszą, "schizofreniczną" część, jaką na tę najciekawszą, w której możemy znaleźć wiele typowo Lynchowskich chwyty w stylu charakterystycznym dla jego najlepszych filmów pełnometrażowych. Scena podmieniania portfela, to naprawdę doskonały Lynchowski pomysł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:13, 09 Maj 2007    Temat postu: Moja recenzja Hotel Room

Hotel Room


''Przez tysiąclecia pokój hotelowy istniał jako nieokreślona przestrzeń. Ludzie zawładnęli nią, nadali jej kształt i przeszli przez nią. Czasem przechodząc, ocierali się o sekretne imiona prawdy.''

Owa recenzja wymaga według mnie pewnego wstępu celem wyjaśnienia z czym mamy do czynienia w tej mało znanej produkcji Davida Lyncha.
Na początek pragnę wspomnieć o tym, że nigdzie na świecie prócz Polski nie funkcjonuje takie zjawisko medialne jak nasz (skądinąd nie doceniany) ''Teatr Telewizji'', stąd też w zachodniej telewizji mnogość tanich produkcji niezgrabnie naśladujących film zwane są one powszechnie ''filmami telewizyjnymi''. Zazwyczaj ich jakość w sensie wykonania daje wiele do życzenia a i scenariusze są słabe (np. przeklęte produkcje Hallmarku w którego dorobku próżno szukać intrygujących pozycji). Ze smutkiem też oglądam bez polotu i do bólu ''akademicko'' zrobione przez BBC adaptacje Szekspira, zobaczcie na nasze szekspirowskie ''Teatry Telewizji'', te angielskie wyglądają blado i sztampowo na tle polskich odpowiedników często przepełnionych modernizmem i ''świeżym'' spojrzeniem na temat. Co prawda są wyjątki, należą do nich znakomite potężne cykle takie jak ''Alfred Hitchcock przedstawia''czy ''Strefa mroku'' i pomniejsze np.''Ja Klaudiusz'', brytyjskie adaptacje Edgara Allana
Poe ''Opowieści Niesamowite'' (kto kojarzy ten wie ile ten ''serial'' zyskał by gdyby Anglicy podeszli do niego z dystansem i bez strachu o sprofanowanie literackich oryginałów). Kojarzycie polski cykl spektaklów kryminalnych Kobra? To przecież nic innego jak polska odpowiedź na ''Alfred Hitchcock Przedstawia''. I właśnie z tego typu produkcją mamy do czynienia. Widać że miała być zalążkiem cyklu w stylu ''Alfred Hitchcock przedstawia'' (jeden odcinek = jedna historia). Ale bardziej chciałbym patrzeć na nią jak na teatr telewizji niż na tzw. serial czy cykl, tym bardziej, że skończyło się na 3 nazwijmy to ''nowelkach''.
Nie będę się zanadto rozwodził na temat fabuły, bo historyjki są krótkie i niestety powierzchowne, sprawiają wrażenie jakiejś wprawki początkującego scenarzysty. Ktoś może powiedzieć że 30 minut to za mało, żeby opowiedzieć coś naprawdę ciekawego, ale przecież Lynch wiele razy udowodnił, że i reklamą potrafi zrobić piorunujące wrażenie.
Ale niestety w tym przypadku ograniczenie czasowe nie dało pozytywnego rezultatu. Nie spotkamy się tu z polifonicznym montażem czy sugestywną warstwą operatorską z której tak chętnie korzysta Lynch... Cała narracja opiera się na aktorstwie i to nieco przerysowanym, inaczej mówiąc teatralnym. Świadkiem wszystkich historii jest pokój 603 właśnie on i portier, który pojawia się wprowadzając gości hotelowych jest spójnikiem wszystkich trzech opowieści. Każda z nich dzieje się w innej epoce ,nie są ułożone chronologicznie- najpierw lata 60-te, potem 90-te, aż w końcu 30-te. W konsekwencji w pokoju zmienia się scenografia, obrazy, kostiumy. W pierwszym epizodzie na ścianach wiszą obrazy przedstawiające futurystyczne pociągi w następnym epizodzie ustępują miejsca starym parowozom. Bardzo mi się spodobała ta gra symbolami, świetnie podkreśla motyw podróży i klimat pokoju hotelowego który mimo zmieniających się epok cały czas wygląda jak żywcem wyjęty z obrazów Edwarda Hoppera. Po paru minutach projekcji zdałem sobie sprawę dlaczego są tylko trzy odcinki...Amerykański przeciętny odbiorca mający tyle wspólnego z teatrem co ja z baletem, nie był w stanie zrozumieć tej konwencji. Poza tym zamknięta opowieść nie daje możliwości przywiązania do bohatera, nie ma tego telenowelowego potencjału który miał Twin Peaks (co dla mnie osobiście jest plusem, bo niektóre odcinki TP nużyły mnie okrutnie). Ale tu jak wspomniałem wcześniej nie wyszło to na dobre temu obrazowi.
No ale przejdźmy do treści...
Prolog jest obiecujący. Malutka impresja zmontowana z archiwalnych materiałów przedstawiająca budowę monumentalnego nowojorskiego hotelu, a w tle sam Lynch mówiący słowa które przytoczyłem we wstępie.
1. Sztuczki-1969 Dwóch mężczyzn, kobieta i śmierć gwiazdy hollywoodzkiej. Bardzo kafkowski epizod, świetne aktorstwo, które zresztą bardzo podtrzymuje cały film. Trochę noir, trochę ''śmierci komiwojażera'' słowne retrospekcje bohaterów i ciekawy finał. Taki mini dramat amerykański. Niby jest tajemnica niby tragiczne postacie ale ... Ale niestety to za mało jak na Lyncha.
2. JAK POZBYĆ SIĘ ROBERTA-1992 Trzy kobiety kombinują jak jedna ma się pozbyć faceta, po czym zjawia się on sam i sprawy zmieniają obrót... Farsa sytuacyjna. Ani grozy, ani zagadki, ani grama mroku. Początek, środek i koniec z puentą, ot wprawka młodego scenarzysty nic więcej.
3. ZACIEMNIENIE-1936 Para prowincjuszy kobieta i mężczyzna rezydują w pokoju 603 podczas awarii prądu w Nowym Jorku. Wielkie miasto gaśnie, a oni pogrążają się we wspomnieniach. Najlepszy epizod z całego projektu, a to dzięki bardzo dobremu aktorstwu (zjawiskowi Crispin Glover i Alicia Witt!!) i muzyce. Trochę przegadany, ale dzięki tym dialogom mamy dobrze zarysowane postacie, uczucie obłędu wisi gęsto w powietrzu, a ciemność tylko potęguje to wrażenie. Gdyby dwie pierwsze historie były na zbliżonym poziomie film zapewne nie popadł by w zapomnienie.
Podsumowując.
Pozycje polecam tylko zagorzałym fanom Lyncha (do których sam się z resztą zaliczam). Na wszystkich innych film podziała usypiająco... Aktorstwo jest bardzo dobre. Konwencja teatralna nie każdemu może przypaść do gustu, mi się ta forma bardzo podoba, chciałbym zobaczyć więcej takich rzeczy firmowanych nazwiskiem Davida Lyncha. Plastycznie nie jest to wielce wysublimowane widowisko ale do tego typu produkcji więcej nie trzeba. Sam pomysł na tego typu przedsięwzięcie jest jak najbardziej godny pochwały szkoda tylko że się nie udało ale mam nadzieje doczekać jeszcze prawdziwego ''David Lynch Presents'' czego sobie ,jemu i wam życzę.

Plusy:
-Teatralność
-Aktorstwo
-Pomysł na cykl

Minusy:
-Teatralność
-Scenariusze

Ogólna ocena:
3/10
+2 dla Lyncho maniaków
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 16:17, 10 Maj 2007    Temat postu:

O nie! Ja nad powyższą recenzją nie jestem w stanie przejść do porządku dziennego! "Hotel Room" to pozycja obowiązkowa i co więcej - każdemu, kto nie jest specjalnie rozeznany w filmografii Lyncha polecałbym zacząć właśnie od tego mini-serialu.

Dlaczego? Dlatego, że na podstawie właśnie tych filmów widać dobrze, o co tak na prawdę Lynchowi chodzi, tzn. jaki jest naczelny przedmiot jego artystycznych zainteresowań. Spotykamy się tu z bardzo ważnym dla Lyncha motywem - kreacji światów na podstawie wspomnień i urywków świadomości bohaterów. Na bardzo podobnym koncepcje oparte są jego późniejsze dzieła: "Zagubiona Autostrada" i "Mulholland Drive". Naczelna różnica jest taka, że to do czego trzeba się w tych dwóch ostatnich filmach przebijać przez masę środków i różnego rodzaju technicznych "fajerwerków", tu jest podane jak na dłoni i to w bardzo surowej oprawie.

I choć zgoda, że może się to wydawać nużące, to jednak pamiętajmy, że mamy tu do czynienia z kinem, które ma przede wszystkim być środkiem artystycznej wypowiedzi, a nie widowiskiem mającym zabawić widza. I w związku z tym, jeżeli się recenzuje tego typu przedsięwzięcia nie powinno się zbytnio dbać o to, co na temat takiego filmu mogliby pomyśleć miłośnicy Hitchcocka, Spielberga itp. Po prostu należy kierować sąd do ludzi, którzy z założenia oczekują od kina czegoś więcej, niż tylko taniej rozrywki. Nie lubię specjalnie wystawiać ocen punktowych, ale jak dla mnie film zasłużył przynajmniej na 7/10. Osobiście stawiam "Hotel Room" dużo powyżej np. takiej "Prostej historii" o gniocie pt. "Diuna" w ogóle nie wspominając.

Ponadto chciałbym również zauważyć, że Latajacy_pies bardzo płytko potraktował drugi odcinek (nota bene nie mający wiele z Lynchem wspólnego), gubiąc gdzieś jego ewidentnie symboliczny wymiar. Przecież te trzy kobiety, to chodzące symbole, nawet przedmioty, którymi się wymieniają mają ściśle określone symboliczne znaczenie. Jeśli się dobrze przyjrzeć tym symbolom można dostrzec w tym odcinku całkiem ciekawą analizę kobiecej psyche.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 22:55, 13 Maj 2007    Temat postu:

Z oceną Faktycznie przesadziłem.Zmieniam na 5(+2 dla fanów).
Mi się mimo wszystko bardziej podobała Prosta Historia i Diuna.Ja sie czasem zastanawiam czy nieciekawa Historia Hasa nie była inspiracją dla prostej histori ale zapewne to tylko moje urojenia:].Recenzje pisałem pewnej bezsennej nocy i faktycznie przeoczyłem fakt że drógi epizod nie jest Lyncha.

Jak pisze w recenzji forma z jakiej skorzystał jak najbardziej mi odpowiada.Jeno scenariusze jakieś takie że tak brzydko powiem niedoruchane.Nie chciałem w tej recenzji robić wnikliwej analizy tego projektu.Jak załwarzyłeś pominołem wgłębianie się w fabułe poszczegulnych histori bardziej skupiłem sie na tym jak ja odebrałem film(a oglądałem tylko raz) a mnie szczerze powidedziawszy zawiódł.Nie jestem zjadaczem ''komercyjnych''shitów ale ten film poprostu nie jest najlepszy...Wiem ze moze miec swoich zwolenników i przepraszam za niską ocene którą dałem pod wpływem impulsu:].

ps.Sory za ortografie

ps. Nie stawiaj Hitchcocka obok Spielberga bo to lekka przesada.Chyba nie widziałeś mniej znanych dzieł tego reżysera (np.Rope) skoro uważasz że jego fani to ludzie którzy łykają komercje.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 3:25, 14 Maj 2007    Temat postu:

latajacy_pies napisał:
Nie stawiaj Hitchcocka obok Spielberga bo to lekka przesada.Chyba nie widziałeś mniej znanych dzieł tego reżysera (np.Rope) skoro uważasz że jego fani to ludzie którzy łykają komercje.


A ja uważam, że pod pewnymi względami to ani jeden ani drugi nie jest taki zły. Taki "Szeregowiec Ryan" to przecież też kawałek całkiem niezłej rozrywki, skłaniający przy okazji do pewnych refleksji na temat wojny. Ale nie zestawiałbym tego typu filmów z dziełami, które są założenia skierowane właściwie wyłącznie do wymagającego, oczytanego i obeznanego w sztuce filmowej widza. Po prostu inną kategorię stanowią zawierające głębsze treści filmy skierowane do szerokiej publiczności, a inną kategorię dzieła, których naczelnym zadaniem jest przekazać pewną myśl, a taśma filmowa czy ekran telewizora jest tylko narzędziem komunikacji z odbiorcą. Oczywiście, Latający_psie, nie wymieniłeś nigdzie Spielberga, ale wspomniałeś coś o "Strefie mroku". To ja bym w takim razie jeszcze proponował dorzucić "Archiwum X" i "Lost". Tylko, przepraszam bardzo, gdzie Rzym, a gdzie Krym?!

Mówiąc inaczej, jeżeli z czymś zestawiać "Hotel Room" to raczej z dziełami takich reżyserów jak np. Bergman, Von Trier, czy Jarmush. Nikt chyba nie będzie zarzucał Bergmanowi, że to co robił nie będzie się podobało szerokiej publiczności a wiele osób nudziło się strasznie na jego filmach. Po prostu taki zarzut byłby tu nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że aspiracje reżysera były nieco inne. (Żeby była jasność, ja sam czasem krytykuję dokonania tych reżyserów, ale, litości, nie z takiej pozycji!) I jeśli do kogoś, poza wiernymi fanami Lyncha, kierowałbym recenzję "Pokoju w hotelu" to właśnie do widzów gustujących w tego rodzaju filmach.

I tak sobie myślę, że to właśnie "Pokój w hotelu" może najprędzej przekonać do Lyncha wielbicieli wymienionych wyżej panów, którzy skądinąd nie znają, bądź mają kłopoty z przyswojeniem twórczości Mistrza. Dlatego właśnie, że Lynch udowadnia tu, że o sprawach które skądinąd go przez cały czas interesują i które porusza w swoich innych pełnometrażowych filmach, można też mówić innymi, znacznie bardziej przystępnymi dla tego rodzaju publiczności środkami.

Problemem "Pokoju w hotelu" zdaje się być to, że cykl jest odrobinę nierówny.

Część pierwsza jest absolutnie genialna i ja jej daję 9/10. Stawiam ją tym samym prawie że w jednym rzędzie z moimi ulubionymi dziełami, jak "Mulholland Drive" (choć ten film jest akurat tak wybitny, że musiałbym dla niego chyba poszerzyć skalę), "Zagubiona autostrada", czy "Blue Velvet". Co więcej, uważam, że jest to dzieło o wiele ciekawsze i bardziej finezyjne od wielu spośród tych, które kręcili wyżej wymienieni panowie. Niesamowicie proste środki filmowe służą tu pokazaniu bardzo zawiłego i jakże Lynchowskiego portretu psychologicznego postaci, która skąinąd nieodparcie kojarzy się z Fredem/Petem z LH. Jest tu wszystko co u Lyncha najważniejsze: tajemnicza, pełna niedopowiedzeń historia, konflikt między różnymi sposobami podejścia do stosunków damsko-męskich, fałszywe wyobrażenie o sobie samym. Prawdziwa uczta dla tych, co od kina oczekują przede wszystkim czegoś, co da im nieco do myślenia.

Część druga, to alegoryczny portret psychologiczny samotnej kobiety po trzydziestce. Największy problem chyba w tym, że ostatnio jakoś zaroiło się na ekranach naszych telewizorów od podobnej tematyki i dlatego trudno na tym tle dojrzeć w tym dziełku cokolwiek szczególnego. Ale sam pomysł, trzeba przyznać, niegłupi.

Część jest najbardziej "Lynchowska" w formie, ale za to dość banalna w treści. Film niezwykle statyczny, a fabuła oparta wyłącznie na dialogach. Niestety ta właśnie część stanowiła dla mnie wielkie rozczarowanie. Wyjaśnienie tak głęboko skrywanej przez dłuższy czas tajemnicy okazało się banalne. Dla mnie z tego rodzaju historii nie płyną żadne głębsze wnioski, bo po prostu po namyśle stwierdzam, że nie ma właściwie nic zaskakującego w takim rozwoju wypadków. A zatem widzę tu niestety przede wszystkim dość pretensjonalny manieryzm. A akurat od Lyncha oczekiwałbym czegoś więcej. Ale znów - nie wykluczam, że może miłośnikowi Bergmana, albo Von Triera (bardzo zmanierowany skądinąd reżyser) właśnie ta część przypadnie do gustu.

Konkludując - nie mogę się zgodzić z tym, że "Hotel Room" to pozycja właściwie tylko dla wiernych fanów Lyncha. Absolutnie nie! Twierdzę wręcz, że spopularyzowanie tego właśnie cyklu mogłoby mu przysporzyć znacznie więcej nowych zwolenników.

Także pozdrawiam

Prawdziwek

PS. Na poparcie mojej tezy powiem, że spotkałem się już z opiniami po projekcji tego właśnie filmu, że być może ten Lynch wcale nie jest aż tak dziwaczny i że coś w tym wszystkim jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 3:53, 14 Maj 2007    Temat postu:

Dlaczego w serwisie "Lynchland" nie ma jeszcze żadnych materiałów na temat tego dzieła? Toż to skandal!!! Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 8:19, 14 Maj 2007    Temat postu:

prawdziwek napisał:


Mówiąc inaczej, jeżeli z czymś zestawiać "Hotel Room" to raczej z dziełami takich reżyserów jak np. Bergman, Von Trier, czy Jarmush. Nikt chyba nie będzie zarzucał Bergmanowi, że to co robił nie będzie się podobało szerokiej publiczności a wiele osób nudziło się strasznie na jego filmach. Po prostu taki zarzut byłby tu nie na miejscu, biorąc pod uwagę, że aspiracje reżysera były nieco inne. (Żeby była jasność, ja sam czasem krytykuję dokonania tych reżyserów, ale, litości, nie z takiej pozycji!) I jeśli do kogoś, poza wiernymi fanami Lyncha, kierowałbym recenzję "Pokoju w hotelu" to właśnie do widzów gustujących w tego rodzaju filmach.



I tu się bracie właśnie mylisz Lynch jest bądź co bądź postmodernistą zaporzycza zapewne więcej z noir,Hitchcocka ,Orsona Wellesa,filmów Fritza Langa(nie tylko amerykańskich),estetyki starych filmów SF niż z Jarmusha czy Von Triera(przeca oni tworzą równolegleO_o).Zresztą niekiedy jego filmy są okreslane jako Neo Noir i jest w tym dużo prawdy bo często można w nich dostżec spuścizne czarnego kina amerykańskiego(szczegulnie plastyka i narracja) .Według mnie wspominanie przy tym projekcie Hitchcocka jest jak najbardziej na miejscu (zresztą nietylko przy tym).Dla ciebie Hitchcock jest chyba smiesznym grubaskiem od Ptaków,niezałwarzasz jak ważną role odegrał w rozwoju kinematografi plastyka,operatorka,scenariusz,suspens (to przecierz tylko dzięki niemu wynaleziono zoom bo chciał zrobić film w masterszocie).Radze się zapoznać z historią kina nie tylko z modnie brzmiącymi nazwiskami bo i w włoskim westernie klasy B znajdzie się coś ciekawego... Ale poco ci będe polecał klase B?? Przecierz ty nawet niewidziałeś filmów Hitchcocka(zobacz chodz film ''Urzeczona'' gdzie sekwencje snu stworzył Salvador Dali) .Pozatym Lynch z chęcią sięga po symbole pop kultury(np manson) więc niebardzo rozumiem twoje jakies wręcz nienawistne podejscie do wszelkich zjawisk które błendnie wydają ci się rozrywką dla ''maluczkich''.

Rzucasz popularnymi nazwiskami i myślisz ze to wielka sztuka zainteresój się Truffautem,Pasolinim,Miike,Bunuelem,Jodorowskym(któremu notabene lynch ukradł diune) bardziej w ludziach ogląjących ich filmy szukał bym ludzi gotowych do odbioru Lyncha niż wśród zwolenników Bergmana(nieuwłaczając im bo ja sam kocham ''jajo węża'').
ale jak to sam powiedziałeś ''Gdzie Rzym a gzdie Krym?''.Gdzie tu Bergmana do Lyncha porównywać?

Według mnie nadinterpretujesz ten film bo jesteś zanadto zapatrzony w Davida(wiem że brzmi to jak herezja ale dla mnie ten film jest poprostu słaby).





Aha na koniec:Uporczywie się czepiasz a ja po prostu pisałem recenzje a nie analize.
Napisałem to co myśle o tym filmie niewgłębiałem się w fabułe w tym momencie to tej kobiecie po 30stce brat zroślak może wyrosnąć na plecach niewiele mnie to obchodzi. Niezmusisz mnie rzeby mi się ten film podobał...Przyznałem juz ci racje ze ocene dałem za małą niewiem co ty dalej prubujesz osiągnąć?Chcesz mnie zmusić rzebym powiedział ze to arcydzieło?Chcesz ze mnie zrobić głupka który ogląda Lost?O_o??


Pozdrawiam i sory za orty
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 14:56, 14 Maj 2007    Temat postu:

1. Szczerze mówiąc tego rodzaju inspiracje, o których piszesz, Latający_psie, mają dla mnie zupełnie drugorzędny charakter. Tak samo, jak patrząc na obraz interesuje mnie wpierw to, co jest na nim przedstawione, a dopiero później jakiej palety barw użył malarz. I fakt, że w Lynchowskiej palecie znaleźć można mnóstwo środków z kina noir, Wellsa, czy Langa (tego ostatniego to zwłaszcza w "Eraserhead") nie znaczy, że nie może malować obrazów na tyle bogatych treściowo, aby móc je zestawiać z największymi osiągnięciami kina artystycznego. (Zresztą skoro padło tu nazwisko Wellsa, to niby dlaczego miałoby być w tym cokolwiek niewłaściwego? "Citizen Kane" to przecież dzieło absolutnie wybitne.) Dlatego zgadzam się z opinią Kałużyńskiego, że Lyncha należy umieścić na półce obok najwybitniejszych twórców kina (vide: jego opinia o "Dzikości serca" zamieszczona na portalu LYNCHLAND. Gdzie Lynch, a gdzie Bergman? Obydwoje na swój specyficzny sposób żeglują po meandrach ludzkiej duszy - ot co! A że paleta środków inna? Tym lepiej. Dobrze, że oglądając ambitne kino nie widzimy za każdym razem tego samego.

2. Pomijając to wszystko, co powiedziałem w pkt. 1, to i tak trzeba przyznać, że akurat "Hotel room" jest specyficzny, a użyte środki są jakby bardziej "klasyczne", co tym bardziej zbliża ten film poniekąd właśnie do klasycznego nurtu kina psychologicznego.

3. Zarzut nadinterpretacji nie poparty żadną, nawet szczątkową analizą uważam za bezwartościowy. To zwyczajnie niczym nie uzasadniony argument ad hominem. Na jakiej podstawie twierdzisz, że jestem "zapatrzony w Lyncha"? Jeżeli mam zastrzeżenia do filmu, to mówię o tym głośno, a żadna "magia nazwisk" na mnie nie działa. Na każde dzieło staram się patrzeć jak na zamkniętą całość i z tej właśnie perspektywy wyrażam swój sąd. "Diuna" zupełnie nie trzyma się kupy (zarówno konceptualnie jak i formalnie) - więc oceniam ją bardzo nisko. Prosty wydawałoby się "Człowiek słoń" to doskonale opowiedziana i spuentowana historia, więc ją chwalę. W przeciwieństwie do "Straight Story", które stanowi dla mnie wielkie intelektualne szalbierstwo (te natrętne promowanie wartości rodzinnych!). Tak chwalona przez krytykę i zdawałaby się bardzo "lynchowska" i "postmodernistyczna" "Dzikość serca" wciąż budzi we mnie wiele wątpliwości. Gdzie tu w tym wszystkim efekt zapatrzenia w kogokolwiek?

4. Traktujesz chyba moje posty, Latający_psie, zbyt personalnie. Oczywiście, że moje słowa skierowane są w dużej mierze właśnie do Ciebie, ale nie tylko. Dyskutujemy przecież na publicznym forum, gdzie wiele osób będzie zapewne czytać nasze wypowiedzi. Czy to naprawdę źle, że Twoja recenzja, z którą się nie zgadzam, zainspirowała mnie do przedstawienia własnej analizy? Chyba nie! A zatem, co tu robi zarzut o czepianie się i pytanie, co chcę osiągnąć? Czy ja też mam Ciebie spytać o to, co chciałeś osiągnąć swoją recenzją? Po prostu pewne Twoje tezy stanowią dla mnie dobry punkt zaczepienia, dla moich własnych. To, że formułuję swoje argumenty w opozycji do Twoich nie znaczy przecież, że mam Cię za "głupka". Przecież ten przykład z "Lost" to klasyczne "reductio ad absurdum" - dobrze znana w sztuce prowadzenia sporów technika, która nie ma nic wspólnego z obrażaniem kogokolwiek. Wręcz przeciwnie - zakłada się tu akurat w domyśle, że dyskutanci podzielają pewne bazowe przekonania (w tym wypadku dotyczące wartości "Lost").

5. A tak poza tym, skąd wniosek, że gardzę kinem klasy B? Przecież w poście powyżej nawet zdarzyło mi się pochwalić Spielberga. Po prostu twierdzę, że kino klasy A i kino klasy B należy mierzyć nieco inną miarą. I tyle.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Twoja ocena:
rewelacja !
0%
 0%  [ 0 ]
bardzo dobry
33%
 33%  [ 1 ]
dobry
66%
 66%  [ 2 ]
może być
0%
 0%  [ 0 ]
kiepski
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 3

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 2:35, 01 Lip 2007    Temat postu:

...::: ma taką małą prośbę czy może ktoś przesłać mi na maila napisy do Hotel Room??? [link widoczny dla zalogowanych] - z góry dziękuję i POZDRAWIAM:::...Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Filmografia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin