www.lynchland.eu

doggod

Właśnie po raz drugi przesłuchałem płytę z muzyką do tego filmu. Nigdy nie należałem do specjalnych fanów wszelkich soundtracków. Wyjątkami sa tylko "ERASERHEAD", może "REQUIEM DLA SNU", może "CZAS APOKALIPSY", może "OSTATNIE KUSZENIE CHRYSTUSA"... W kazdym razie muzyka do najnowszego filmu LYNCHA srednio mi sie podoba. Myślę, że słabo oddaje atmosfere filmu. Oczywiście sa fajne momenty, jak: "Ghost of love" czy "Walkin' on the sky", czy tez BECK "Black Tambourine" i "Sinnerman" Niny SIMONE, jednak to za mało, nawet jesli wzbogacaja cały zestaw awangardowe nagrania SCHAEAFERA czy PENDERECKIEGO i LUTOSŁAWSKIEGO. Całość nie trzyma sie kupy. Ta wada zreszta dotyczy większości soundtracków, w tym do filmów LYNCHA. Może gdyby spoiwem były jakies fragmenty dialogów z filmów? Moze gdyby jakos w sprawny sposób połączyć te różne wątki muzyczne? Nie wiem... Nie wyglada to na obecną chwilę ciekawie...

Gość

Zgadzam się. Nie jest to ost jakiś szczególnie podniecający. Myślę, ze dialogi byłyby super - Ormond i Policjant (jest bardzo muzyczny), pstrykanie palcami ("hey, hey, watch this move...") no i nie ma wiatru z początku filmu i wybuchu basów, kiedy pojawia się światło projektora przed czołówką! A to taki piękny dźwięk! Nie ma muzyki, która towarzyszy Devonowi i jego kumplom w garderobie po programie z Diane Ladd, brak Etta James "At Last" i bardzo żałuję, że nie dali kawałków z Królików i podłożonego śmiechu. Trochę ten ost jest jak wypalany na kolanie u Lyncha w domu :) Ale jest! "Ghost of Love" wymiata (na singlu też wydany!).