Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Recenzje INLAND EMPIRE
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 11:14, 03 Sie 2007    Temat postu: Recenzje INLAND EMPIRE

Kupiłam wczoraj "FILM" licząc na jakiś wywiad z Lynchem lub z aktorami występującymi w jego najnowszym filmie. Oczywiście nic takiego nie znalazłam. Recenzja Michał Bielawski ocenił IE na ** - co oznacza film KIEPSKI. Fragmenty tej recenzji:

Cytat:
...zrobił kolejny krok i sięgnął po nowe medium filmowe. Kłopot w tym, aby utrzymać poczucie niejednoznaczności, poświęcił nie tylko przejrzystość fabuły, ale i piękno obrazów. "Inland Empire" zrobił na nośniku cyfrowym, ale - poza tym, że niewątpliwie obniżyło top koszty realizacji - niczym tego wyboru nie można wytłumaczyć. Trzygodzinny film nie wytrzymuje próby czasu i zamienia się w wizualną katorgę (...) Oglądając Inland Empire łatwo poddać się znużeniu, które dopada po kilkudziesięciu minutach irytacji, kiedy kolejne komplikacje fabuły przypominają przegląd chwytów z dotychczasowej twórczości reżysera. Można w tym widzieć swoiste podsumowanie jego dotychczasowego dorobku (wielu uważa film za arcydzieło) lub postąpić inaczej i uznać to za brak pomysłu na opowiedzenie prostej historii.


Autor recenzji moim zdaniem nie zagłębił się w film, recenzja jest powierzchowna. Wg niego IE to prosta historia, której główną bohaterką jest Nikki. Słowem nie wspomina się o Lost Girl. Błąd - czas filmu: 197 minut (INLAND EMPIRE trwa 172 minuty!).

W "Filmie" znalazłam również ranking filmów wg recenzji. IE otrzymał następujące ilości gwiazdek (uplasował się na 3 miejscu po "Zodiak" i "Grindhouse vol.1" :
** - Paweł T. Felis "Co jest grane"
*** - MAłgorzata Sadowska "Przekrój"
**** - Janusz Wróblewski "Polityka"
**** - Barbara Hollender "Rzeczpospolita"
**** - Wojtek Kałużyński "Dziennik"
***** - Łukasz Maciejewski "Machina"

Średnia 3,66.
Oceny jak widać zróżnicowane. Od kiepskich recenzji po bardzo dobre.

Jeśli macie fragmenty innych recenzji, które z jakiegoś powodu wydają się Wam ciekawe to proszę o ich zamieszczenie.

A tak poza tym to zawiodłam się na polskich czasopismach poświęconych filmowi. Myślałam, że w związku z premierą IE będzie okazja przeczytać wywiad z Lynchem lub Laurą Dern. Tymczasem krótki wywiad z Lynchem zamieścił tylko "Teleświat" Wink Chyba, że coś przegapiłam.

Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 17:05, 03 Sie 2007    Temat postu: Re: Recenzje INLAND EMPIRE

A czego innego można się było spodziewać? Lynch zawsze budził mieszane uczucia a interesujących recenzji jego filmów było jak na lekarstwo.

Tutaj parę linków do tego, co można znaleźć w prasie na temat IE:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Mimo iż nie uznaję żadnej z recenzji za pełną, a w IE dopatruję się pewnej przemyślanej całości, to w niektórych kwestiach mogę się zgodzić z głosami krytycznymi, zwłaszcza dotyczącymi cytowania w IE filmów, które mogło obejrzeć co najwyżej ograniczone grono największych wielbicieli Lyncha. W ten sposób Lynch zrobił film dla fanów, choć wcale nie musiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Wto 1:46, 04 Mar 2008    Temat postu: -

Odpowiem jednym słowem: gniot.

Dziękuję za uwagę..

P.S. W dużym stopniu zgadzam się z recenzją Michała Bielawskiego, a chodzi mi w szczególności o poniższe fragmenty:

Cytat:
Kłopot w tym, aby utrzymać poczucie niejednoznaczności, poświęcił nie tylko przejrzystość fabuły,


Cytat:
Trzygodzinny film nie wytrzymuje próby czasu i zamienia się w wizualną katorgę (...) Oglądając Inland Empire łatwo poddać się znużeniu, które dopada po kilkudziesięciu minutach irytacji, kiedy kolejne komplikacje fabuły przypominają przegląd chwytów z dotychczasowej twórczości reżysera.


Cytat:
postąpić inaczej i uznać to za brak pomysłu na opowiedzenie prostej historii.



Moja ocena: ** (na 6 gwiazdek)

Film do tego stopnia mnie rozczarował, że wątpię, iż obejrzę go ponownie, to dla mnie nieudana wariacja "Mullholland Drive" i "Zagubionej autostrady", dopatruję się w tym dziele także elementów, jakie pojawiły się w pierwszym filmie Davida Lyncha (tj. "Głowie do wycierania" (chodzi mi tu o styl i sposób narracji w tym wypadku ("Eraserhead")).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 2:48, 04 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 20:05, 04 Mar 2008    Temat postu:

Film do tego stopnia mnie rozczarował, że wątpię, iż obejrzę go ponownie, to dla mnie nieudana wariacja "Mullholland Drive" i "Zagubionej autostrady", dopatruję się w tym dziele także elementów, jakie pojawiły się w pierwszym filmie Davida Lyncha (tj. "Głowie do wycierania" (chodzi mi tu o styl i sposób narracji w tym wypadku ("Eraserhead")).
============================================

Każdy ma prawo do swojej oceny, ty równiez. Z tym, że oprócz powiedzenia na głos, iż ten film nie spodobał się tobie, za bardzo z twojej wypowiedzi nic nie wynika i nic nie mozemy sie dowiedziec. Mysle, ze kazdego guzik obchodzi to, ze nie spodobał ci sie ten film (nikt przecież nie prowadzi ankiety na temat ilości ludzi, którym sie ten film spodobał, lub nie), ale chetnie większość z nas przeczytałaby (ja na pewno) DLACZEGO uwazasz ten film za gniot? Dlaczego uwazasz, ze IE to nieudana wariacja poprzednich filmów LYNCHA? Szczególnie niejasne jest dla mnie zarzucenie, ze IE posiada elementy ERASERHEAD. To ma być zarzut czy pozytywna wartość tego filmu? No i oczywiście jestem ciekaw w czym widzisz podobieństwa między tymi dwoma filmami jesli chodzi o styl i sposób narracji ? Ja osobiście nie widzę tutaj większych podobieństw... jesli możesz, rozwiń swoją wypowiedź...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 19:18, 06 Mar 2008    Temat postu: -

Nie jestem dobrym mówcą, nie podobał mi się po prostu. Zamęczył mnie swoimi wizjami (wizja nakładająca się na wizję).. Wiem, że w paru innych filmach było podobnie, ale tutaj Lynch przesadził moim zdaniem i popadł w coś co by można nazwać manieryzmem.

Z tego też powodu, jak i z długości filmu - bite 3 godziny myślę, że wiele (stosunkowo) osób odrzuci chęć obejrzenia tego po raz drugi..

Cytat:
Szczególnie niejasne jest dla mnie zarzucenie, ze IE posiada elementy ERASERHEAD. To ma być zarzut czy pozytywna wartość tego filmu?


"Eraserhead" po prostu zawsze wydawał mi się dziwny i w wielu fragmentach ciężki do zrozumienia.. Są tam sceny, których nijak nie można sensownie zinterpretować i tylko Lynch wie o co chodzi. Tutaj jest podobnie - np. bez znania wcześniej sceny/sztuki z "Królikami" (czy jak to nazwać, bo to jak rozumiem oddzielna sztuka jest poza filmem) ciężko zrozumieć pewne sceny (a jak rozumiem te sceny są niezbędne do zrozumienia całości).. + te rzeczywistości, kiedy się nakłada jedną rzeczywistość na drugą i reżyser robi przeskoki między nimi, to w końcu nie potrafisz rozdzielić sferę rzeczywistości i surrealizmu (przyznaję, że do pewnego momentu mogłem intuicyjnie starać się zrozumieć film, ale potem pogubiłem się... - zwł. jeśli doliczy się do tego jeszcze "podróże w czasie") czy wewnętrznego świata bohatera - plus posługiwanie się do tego "dziwacznym" językiem - chodzi mi o teksty w stylu: "to stanie się jutro, ale to już było" itd. itp. albo inne "kwiatki" zamiast używać "normalnego" języka, co byłoby lepsze i prostsze w odbiorze (w połączeniu z nakładaniem na siebie wielu rzeczywistości i "przemieszczania się" w czasie - przynajmniej z "oka widza").

A kiczowatość dla mnie filmu wyraża się w jego fabule - miłość tam przedstawiona jest tak drętwa, jak kłoda.. Przyznaję, że w ogóle mnie nie obchodziły losy bohaterki. Ok nie wiem jak wy, ale ja kiedy oglądam film staram się choć po części utożsamić z głównymi bohaterami, żeby lepiej zrozumieć film, jak i decyzje jaką Ci bohaterowie podejmują... Może nie zrozumiałem filmu, ale wszystko to co napisałem składa się na to, że nie spodobało mi się "Inland Empire".

I mają rację Ci którzy uważają, że "INLAND EMPIRE" nie przysporzy Lynchowi nowych zwolenników, bo przyznaję jest trudny w odbiorze (mimo że historia tam przedstawiona trudną do interpretacji nie jest - świat realny) co najwyżej utwierdzi w jego warsztacie tych już przekonanych...

Sorry za ew. literówki, powtórzenia. Zmęczony jestem.


Jakbym miał pokrótce wymienić w sposób syntetyczny powody, dla których najnowszy film D. Lyncha mi się nie podobał, to byłyby to:

- b. trudny do interpretacji (a mógłbym równie dobrze obejrzeć podobny film tylko w nakręcony w normalny sposób i pewnie bym mi się bardziej spodobał, bo "zamiast" się męczyć nad formą przeszedłbym od razu do zasadniczej treści filmu - ta uwaga łączy się z 3 "myślnikiem" i by wyszło lepiej...), wymaga kilku/ wielu obejrzeń, jak i znajomości dotychczasowej twórczości Lyncha "na wylot"
- + całość trwa 3 godziny i "męczy" widza swoją formą (od pewnego momentu przenosimy się z realnego świata i wszystko to co jesteśmy w stanie zobaczyć, to "chory", odrealniony świat gł. bohaterki, a my "błądzimy" niejako razem z nią)
- kwestia subiektywna: nie zainteresowała mnie historia podjęta w filmie (od razu przychodzi nam na myśl "Lost Highway") ..

I co do "Eraserhead" jeszcze - w rzeczywistości przynajmniej podejmował on pewne istotne tematy jak rodzina, a zwł. kwestia posiadania dziecka, komplikacje, jakie z tym się wiążą i obawy... A tutaj tak się zastanawiam, jaką myśl pragnął przekazać nam David Lynch - czy jest wielkie dzieło, a może sztuka dla sztuki tak jak ja sądzę..

Odnośnie fabuły jeszcze, te splatanie losów bohaterów adaptacji powieści bodajże "Blue's Tomorrow" (czy coś takiego) Razz i następnie ukazane nachodzenie na siebie fikcji i rzeczywistości (jeśli to była rzeczywistość) uważam za "tani chwyt". Uśmiałem się spostrzegwszy, że Lynch serwuje nam taki "badziew" . Cool Laughing Razz.

Czy czułem grozę? Ok, muszę przyznać, że początkowo odczuwałem pewną nutkę zainteresowania całą tą historią, ale z chwilą, kiedy Lynch i jego gł. bohaterka pogrążyli się (i właśnie już z niego nie wyszli) w "odmętach" własnego świata duchów i upiorów, własnych paranoji i psychoz zaczęło mnie to męczyć... Razz No i jeszcze zajebista postać tego gościa w okularkach, który przez cały film robi tą swoją smętną, beznadziejną minkę i wypowiada raptem jedną małą znaczącą kwestię (nie liczę rozmowy przez telefon, bo to odnosi się znowuż do kwestii z Królikami, w której za kija nie wiem o co biega...).

Ogólnie całość w tym przypomina "Eraserhead", że jest jeszcze bardziej udziwniona niż "E.", tyle że "IE" wydaje się dziełem wtórnym (motyw zazdrosnego męża i pogrążonej w sieci iluzji bohaterką już gdzieś był RazzVery Happy:]) i nie wnoszącym nic nowego do dorobku D. Lyncha - poza pewnie jakimiś nowymi elementami warsztatu samego artysty, czego analizą mogą zająć się pasjonaci analizy symboli, jak chociażby Prawdziwek. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 20:31, 06 Mar 2008, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 21:27, 06 Mar 2008    Temat postu:

HJYUSR6

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:45, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pią 3:41, 07 Mar 2008    Temat postu: -

Cytat:
obawiam się, ze mylisz pojęcia. Chyba chodzi ci o "manierę", a nie manieryzm, bo MANIERYZM to kierunek w sztuce (późny renesans). Jesli maniera, to też nieprecyzyjnie używasz tego pojęcia. MANIERA to brak stylu, a przecież, kto jak kto, jednak LYNCH ma swój styl... może ten styl ci sie nie podobać, ale nie mozesz napisać iż LYNCH jest manieryczny...


Widzę, że wszystko wiesz najlepiej, a nie słyszałeś, żeby ktoś mówił o "manieryzmie", ale ja słyszałem:P.


Cytat:
"Z tego też powodu, jak i z długości filmu - bite 3 godziny myślę, że wiele (stosunkowo) osób odrzuci chęć obejrzenia tego po raz drugi.. "


I w swoim i myślę, że w imieniu wielu osób, które nie mają tyle czasu na interpretację tak skomplikowanego dzieła (i nie łap mnie za słówka(zresztą możesz mnie łapać, zobaczysz jak to fajnie) - bo zaraz czuję, że wypomnisz mi, że jeszcze niedawno napisałem słowo "kicz", przez dzieło rozumiem utwór, tylko że wolę powiedzieć dzieło Razz),ok, lećmy dalej...

Cytat:

A to, co "LYNCH miał na myśli tworząc filmy", nie powinno cię interesować.


Moja sprawa, co mnie interesuje w twórczości autora, a co nie. Zawsze myślałem, że chodzi o to, żeby dotrzeć do tego, po co i jaki cel przyświeca danemu autorowi tworzącemu dany utwór, ale cóż może się mylę. Razz

Cytat:
Nieprawda. "Króliki" jako dzieło LYNCHA nie stanowi dla IE istotnego znaczenia. Osią IE, głównym motywem, nie jest intryga zawarta w "KRÓLIKACH", która nota bene jest bardzo niezrozumiała i tajemnicza.


Ok, dzięki za informację. Ja nie jestem np. taki pewien, bo skoro sceny z Królikami są takie tajemnicze, to może znaczenie/symbolika tych scen jest istotna dla całości filmu...


Cytat:
Na tym właśnie polega geniusz LYNCHA, że umiejętnie penetruje takie stany świadomości człowieka, które na co dzień są dla nas niezrozumiałe, lub nierealne... LYNCH dla mnie jest jedynym reżyserem, któremu udało się w przekonywujący sposób określić stan duszy człowieka po jego śmierci. Jest to oczywiście science fiction, ale taka fantastyka do mnie przemawia i widzę w tym ogromna wartość ostatnich filmów LYNCHA.



Nie kwestionuję geniuszu Lyncha. Chcę jedynie dopatrzyć się pewnej nieścisłości (Ty tak czepiasz się innych i lubisz przyklejać łatki, widzę, że to Twój ogólny problem), więc odpowiem pewnym zanadobne. A Ty jak rozumiem wiesz co się dzieje z duszą ludzką po śmierci (nie pierwszy raz zresztą Lynch porusza ten wątek w swoich filmach, z tym że w "Mullholland Drive" wyszło mu to dużo lepiej niż tu) Question Laughing Poza tym nie muszą mi się podobać wszystkie dzieła danego reżysera, pisarza, bo nie wszystkie są godne uwagi (dla Twojej informacji jak pisze, że coś jest takie czy takie to piszę we własnym imieniu). Rolling Eyes Laughing Cool . Mam wrażenie, że Ty masz jakiś pogląd, to gdy ktoś ma inny, to zaraz jest "bee". Trochę tolerancji, myślisz, że dlaczego tak mało osób wypowiada się w tym topicu Question Razz Bo naskakujesz ludziom, a skoro nic się nie zmieniło w tej kwestii jak widzę, to coś Ci powiem, że ze mną to jest albo ze mną, albo nie podskakuj, nie podskakuj, siedź na dupie i słuchaj, co mam Ci do powiedzenia, zanim powiesz swoje.

Więc ja będę swobodnie pisał, aczkolwiek zwracając bardziej uwagę na kwestie merytoryczne pisał, a Tobie może Ci się to podobać czy nie, ale jeśli chcesz ze mną dyskutować, to musisz szanować moje poglądy i opinie... I nie ujmuję Twojej ogromnej wiedzy, ale pozwól mi z łaski swojej samemu dojść do tych wniosków.


A mnie obchodziły losy głównej bohaterki. Była ona kurwą, a kurwy mają, jak dla mnie, intrygującą osobowość. --> Nie wiem nie miałem kontaktu, żeby wymienić się z Tobą doświadczeniami..Razz Wybacz, przerwałem Ci?

Z twoich słów wynika zatem, ze nie podoba ci się film LYNCHA, bo LYNCH tworzy kolejne filmy, które się w pewien sposób łączą ze sobą? Przyznam, ze bardzo dziwne masz uwagi w tym aspekcie. Myślę, ze to jego atut jest, a nie słabość.... - Czytaj uważnie (poza tym chcialem Ci zagrać trochę na nerwach, tak jak Ty działasz innym Laughing ), a nie rozbieraj moje akapity na pojedyńcze słowa przez co zmienia to sens i treść. Miałem na myśli to, że "INLAND EMPIRE" jest produktem/obrazem "wtórnym", gdyż jest pomieszaniem motywów i wykorzystaniem stylu znanych chociażby z "Lost Highway" czy "Mullholland Drive", a wyraża się to chociażby w motywach przewijających się w filmie:

- siła niszczącej miłości,
- zaborczy mąż (to wszystko już było tylko w nieco innym wydaniu). Z tym, że tutaj wizje kreślone przez reżysera są mało zrozumiane, chaotyczne i ciągle mieszające się ze sobą/ nakładające się na siebie, przez to mało zrozumiałe i ciężkie do oddzielenia. Zasadnicza WADA zawiera się zaś w ich INTENSYWNOŚCI i NAKŁADANIU na siebie tylu różnych obrazów w jednym filmie(bez momentu przerwy, przejścia na chwilę do realnego świata bohaterka cały czas tkwi w swoich wyobrażeniach, marzeniach itd.), nie wiemy gdzie my jesteśmy? Jeśli o to chodziło Lynchowi to udało mu się wykonać zadanie na 5+.


Cytat:
Nie widza, tylko ciebie. Mów za siebie, a nie za widzów....


Jestem widzem i mnie męczy. Jeśli łapiesz mnie za słówka to łap celnie.

Cytat:
I niby jakie wnioski pouczajace wyciagnąłeś z tego filmu? A dlaczego nie wpoadłeś na myśl, że ten wystraszony HENRY i jego problem z dzieckiem, to tylko pretekst do przedstawienia o wiele wazniejszych spraw, które nurtują człowieka? Czy w przypadku głównego bohatera LOST HIGHWAY też tylko widziałeś problem rodzinny, problem kontaktu między męzem i żona? czy jego strach zwiazany z niezrealizowaniem się z seksie, brak akceptacji siebie swiadczył jedynie o "dupkowatości" głównego bohatera? A może jego problem posłużył LYNCHOWI jedynie do bliższego spojrzenia na istotne zagrożenia, które czyhają na człowieka we współczesnym świecie?
--> Aaa... rozumiem, dzielny "doggod" (czy jak się tam zwiesz) okazał się być jedyną istotą, która wpadła na tak genialny wniosek, że filmy LYNCHA, w ogóle filmy mają nam uzmysłowić o zagrożeniach, jakie mogą nas spotkać we współczesnym świecie.. Oo, wybacz, nie wpadłem na to. A skoro już mam swoje rzecznika - zwalniam Cię z tej funkcji, bo jesteś naprawdę beznadziejny w tej roli Cool Razz, to wyjaśnię:

Cytat:

A dlaczego nie wpoadłeś na myśl, że ten wystraszony HENRY i jego problem z dzieckiem, to tylko pretekst do przedstawienia o wiele wazniejszych spraw, które nurtują człowieka?
- Rozumiem, że ważniejszych jak naturalne obawy przyszłego zięcia przed swoimi teściami, przed byciem dobrym ojcem i przykładnym mężem.. To rzeczywiście mało istotne kwestie, faktycznie można je pominąć.


Czy w przypadku głównego bohatera LOST HIGHWAY też tylko widziałeś problem rodzinny, problem kontaktu między męzem i żona? czy jego strach zwiazany z niezrealizowaniem się z seksie, brak akceptacji siebie swiadczył jedynie o "dupkowatości" głównego bohatera? A może jego problem posłużył LYNCHOWI jedynie do bliższego spojrzenia na istotne zagrożenia, które czyhają na człowieka we współczesnym świecie? - Nie (świadczył o czym innym (i to był większy problem - o chorobie psychicznej gł. bohatera:P i że miał delikatnie rzecz ujmując "nierówno pod sufitem" Razz), ale Ty jak rozumiem mnie "oświecisz" Cool Laughing Rolling Eyes Very Happy
.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 3:47, 07 Mar 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pią 18:49, 07 Mar 2008    Temat postu:

dghhdaFFFFFFBD

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:45, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Nie 17:23, 09 Mar 2008    Temat postu: -

Ok, doggod pogadajmy o filmie Smile.

Przyjąłem do wiadomości Twoje zdanie, zresztą za krytykę się nie obrażam (oczywiście jeśli jest jakoś uzasadniona lub uargumentowana), czego Ci nie zarzucam, bo wyraziłeś się jasno.

Pozdrawiam, Introverder.


P.S. Jak znajdę trochę czasu, to ew. wznowię wątek o filmie..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 4:00, 25 Wrz 2008    Temat postu:

A mi udało sie trafić na krótką ni to recenzje ni to streszczenie ale widac ze takie od serca i usmiechem : "Według mnie to film o tym, jak główna bohaterka (Gruszka) ogląda za dużo telewizji, przez co z jej psychiką dzieje się coś niedobrego "

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Czw 21:22, 25 Wrz 2008    Temat postu:

A ja się nei mogę zdobyć na obejrzenei po raz drugi.... NIE PODOBAŁ MI SIĘ jako całość. Niektóre sceny były świetne, ale nie podszedł mi... i nie wiem czy coś się zmieni pod tym względem. Kiedyś siezmuszę do ponownego obejrzenia i może wtedy....

FWWM też mi się w kinie nie podobał, a potem zmieniłem zdanie. Oby i tym razem tak było.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Wto 11:43, 11 Lis 2008    Temat postu:

zanim co [link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 15:41, 11 Lis 2008    Temat postu:

Szkoda, że strona jest napisana w tym barbarzyńskim Smile francuskim języku. Jak zwykle Żabojady uważają, że są pępkiem cywilizowanego świata (nie wiem zaiste skąd to przekonanie...), i nie muszą tłumaczyć swoich stron.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Śro 2:13, 12 Lis 2008    Temat postu:

rozumiem, że zartujesz Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Śro 2:23, 12 Lis 2008    Temat postu:

Prawdziwek nigdy nie żartuje SmileVery Happy Cool Laughing Wink .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin