www.lynchland.eu

Gordon

Cześć. Jaki jest Wasz sposób na oglądania Twin Peaks albo innych filmów Davida Lyncha? Co zrobić, aby najlepiej wczuć się w klimat tych filmów? Aby poczuć się bohaterem, osobą, która ma bezpośredni kontakt z innymi bohaterami filmów?
Dla mnie najważniejszą rzeczą jest ciemność, cisza... Bardzo lubię słyszeć oryginalny głos bohaterów, dlatego najbardziej lubię oglądać filmy z napisami. Kolejnym ważnym elementem jest dobry dźwięk, dzięki któremu można wczuć się w akcję i wyobrazić sobie obecność w danym miejscu i w danym czasie.

michal · Dołączył: 16 Lut 2008 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów

Ja zawsze oglądam TP jak żonka pójdzie spać (bo nie lubi), musi być ciemno, też oglądam w oryginale, ale bez napisów. Jedyna osoba, z którą mogę oglądać filmy Lyncha, to mój kuzyn, który też jest wielkim fanem jego twórczości.

Gość

Trawka?

Nigdy nie próbowałem oglądać TP pod wpływem, ale myślę, że warto ten sposób rozważyć...

michal · Dołączył: 16 Lut 2008 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów

Nie wiem czy bym sie po tym pozbierał. Mary działa na mnie 'muląco' i boje sie że bym popadł w jakąś paranoję.

Rzadko używam, ale ZAWSZE pod wpływem rodzą mi się dziwne pomysły, które nierzadko doprowadziłyby mnie do zawładnięcia Światem (w tle demoniczny śmiech HŁA HŁA HŁA HLAAAAAAAA!). Na szczęście nic z tego niegdy nie pamietam, więc śpijcie spokojnie Very Happy

Jedno jest pewne, nie mógłbym oglądać TP zjarany będąc sam, nie wytrzymałbym. Żona znalazłaby mnie rano sinego, po zawale serca.

prawdziwek

Jest tylko jeden sposób - uważnie patrzeć i słuchać.

Oglądając głupie filmy rozrywkowe, człowiek często nie patrzy, nie zwraca uwagę na to, co widzi na ekranie, lecz domyśla się tego, jaki będzie dalszy przebieg akcji. Takie nastawienie jest przy oglądaniu Lyncha bez sensu.

W filmy Lyncha nie trzeba się specjalnie wczuwać, albowiem emocje są wymalowane na twarzach aktorów bardzo sugestywnie. Do tego doskonałe ujęcia, sugerujące, które spośród treści są godne zapamiętania.

Atreides

Ja oglądam samemu i w skupieniu..Najlepiej 2,3 odcinki ,,na raz,,.Raczej ,,na sucho,, Jak chce sie bawic na filmie to nigdy na Lynchu.Alkohol wszelkiej maści , czasem coś nielegalnego i stare horrory klasy ,,z,, ,typu ,,piątek 13,, Ubaw gwarantowany! te plastikowe głowy i keczup!...Ale broń Boże na Lynchu.jakbym był pod wpływem i oglądał ,,Eraserhead,, bym się zwymiotował.damn!

Gość

Ja zawsze oglądam filmy Lyncha sama. Przyjaciele nie lubią jego twórczości, większość ludzi kojarzy Lyncha tylko z TP i coś tam im świta, mąż lubi tylko "Zagubioną Autostradę" i "Prostą historię". Właściwie dopiero na necie znalazłam ludzi, którzy wiedzą o co chodzi z tym klimatem w jego filmach, który tak nas wciąga. Jak włączam film Lyncha musi być cisza, wyłączony telefon, kawa (jeżeli alkohol to ewentualnie whisky, sączę ją więc nigdy się nie upijam), musi mi być bardzo wygodnie, to jest dla mnie trochę jak medytacja, zapominam o tej szarej codzienności i jestem w innym świecie Smile

to trochę jak taki nieszkodliwy psychotrop (bez recepty, ale grozi uzależnieniem).

Gordon

Mycha!

Doskonale wiem o co Ci chodzi. Często po męczącym tygodniu, najczęściej w piątek wieczorem, wiedząc, że mam wolną sobotę, do wschodu słońca oglądam filmy, czasami jest to Lynch, zależy na co mam ochotę.
Od pewnego czasu, kolekcjonuję filmy DVD i zawsze mogę sobie coś wybrać.
Jakie filmy? Naprawdę różne, od polskich filmów przedwojennych, do Gwiezdnych Wojen George'a Lucasa.
Można powiedzieć, że jest to czas, kiedy naprawdę żyję! Często w czasie tygodnia, staram sie najlepiej robić to co robię, ponieważ wiem, że w piątek nastąpi...

Niezwykła noc filmowa!

Gość

"Gwiezdne Wojny" z kolei oglądam z mężem, to jest jego świat, mimo że bardziej lubię Lyncha i te klimaty, to dobre sci-fi też obejrzę. Bardzo mi się podobał "Obcy". Inne gaunki które lubię to westerny i stare kryminały i sensacyjne z lat 30-40, typu "Aniołowie o brudnych twarzach", "Wróg publiczny", "Sokół Matlański" czy "Casablanca"-chociaż twierdzi się, że to melodramat, mi jakoś do tego gatunku nie pasuje. Ale to wszystko jakoś mogę oglądać w towarzystwie, a do Lyncha potrzebuję tej izolacji i wyciszenia (dlatego brakuje mi drugiego pokoju, mieszkamy w kawalerce więc niestety okazję to takich seansów mam tylko wtedy, gdy mąż jedzie do mamusi Sad

). To jest ten "tylko mój świat" i nikt nie ma do niego wstępu w tym samym momencie, myślę że każdemu potrzebna jest taka chwila samotności, jedni idą na ryby inni oglądają Lynch'a Very Happy