Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kto czego slucha czyli co wam bzyczy w glośnikach ;)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Nie 21:24, 18 Paź 2009    Temat postu:

"Station to Station" by david bowie. Polecam kazdemu ten "pociagowy" okres bowiego 76-77. Tam jest to co warto odkryc i poznać. Berlin i Europa ktora wplynela na artyste najlepiej jak mogła wtedy. Jest w tym piosenkach zmiana. Jest tez przyszlosc Bowiego.

[link widoczny dla zalogowanych]

Wydana w roku 1976 płyta Station To Station, choć zawiera zaledwie 6 utworów i trwa niespełna 40 minut, uchodzi na jedną z najlepszych w całej dyskografii Davida Bowie.
Wraz z tym albumem przyszła zmiana wizerunku Bowiego. Z przedziwnego, biseksualnego przybysza z gwiazd Ziggy'ego Stardusta przeistoczył się w chłodnego, eleganckiego i urzekającego Thin White Duke. Na koncertach Bowie występował z przylizanymi do tyłu, pomarańczowymi włosami, ubrany w białą koszulę i czarną kamizelkę.
Magazyn Rolling Stone uznał Station To Station za najlepszy longplay Bowiego nagrany w latach 70. i jest w tym wiele prawdy. Artysta nagrał ten album w dwa miesiące. Legenda głosi, że pracę nad jednym z utworów zaczął o siódmej nad ranem jednego dnia, a skończył o dziewiątej rano dnia następnego. W tamtym czasie Bowie potrafił podobno nagrywać bez przerwy przez cztery dni, prawie bez żadnego wypoczynku. Był to zapewne skutek jego ówczesnej diety, na którą składała się kokaina w dużych ilościach. Jako najważniejsze inspiracje, które przyczyniły się do powstanie Station To Station, wymienia się właśnie jego narkotykowe "przygody", problemy życia osobistego i udział w filmie Człowiek, który spadł na Ziemię Nicolasa Roega. Rola Thomasa Jerome Newtone'a, przybysza z kosmosu, wyczerpała Bowiego fizycznie i psychicznie. Jak sam później wspominał, potrzebował dwóch miesięcy by zapomnieć, że "był" Newtonem. Nota bene okładkę płyty zdobi zdjęcie z filmu Roega.
Album otwiera ponad dziesięciominutowa kompozycja tytułowa. Station To Station zaczyna się od dźwięku pędzącego pociągu. Odgłosy lokomotywy przechodzą stopniowo w psychodeliczny riff, który grany jest bez przerwy przez ponad dwie minuty. Wówczas do akcji wkracza Bowie ze swoim wokalem. Tekst utworu traktuje o trzydniowej podróży z Nowego Jorku do Los Angeles. Jest tu również wzmianka o narkotykach - ówczesnym chlebie powszednim Bowiego. Mniej więcej w piątej minucie diametralnej zmianie ulega tempo piosenki - z leniwego i powolnego na energiczne i szybkie. Gdyby nie długość, chłód i raczej ponury tekst, kompozycja ta stałaby się zapewne dużym hitem. Osobiście uważam, że Station To Station to jedno z najlepszych nagrań w całej karierze Bowiego. Następny kawałek, utrzymany w klimacie disco - Golden Years - był jedynym przebojem z całego albumu, aczkolwiek przebojem dużym, szczególnie na rynku amerykańskim, który nie zawsze potrafił docenić Bowiego. Podobno Golden Years został napisany specjalnie dla samego Elvisa Presleya, chociaż tekst adekwatny jest do ówczesnej sytuacji Bowiego, dla którego rzeczywiście były to "Złote lata". Trzeci przystanek albumu, urokliwy Word On A Wing, to już coś zupełnie innego, a mianowicie natchniona ballada, w której Bowie zwraca się do samego Stwórcy. Artysta sugeruje, że schronienie i spokój ducha można odnaleźć w Bogu i modlitwie. Co ciekawe, David wyznał niedawno, że kompozycja ta była w pewnym sensie wołaniem o pomoc z jego strony, w czasach, gdy narkotyki o mało nie doprowadziły go do całkowitego zerwania kontaktów z ludźmi, a nawet do utraty życia. Po Word On A Wing mamy najmniej interesujący, moim zdaniem, punkt płyty - singlowy TVC 15, zainspirowany opowieścią Iggy'ego Popa o jego dziewczynie, którą pewnego dnia pożarł... telewizor. Tekst jest w gruncie rzeczy pozbawiony sensu, ale TVC 15 słucha się przyjemnie, głównie ze względu na lekką i chwytliwą muzykę. Przedostatnia piosenka na Station To Station to znakomity funkowy groove Stay, utrzymany w klimacie twórczości amerykańskiego kompozytora filmowego, Lalo Schifrina. Wyśmienite partie gitar Carlosa Alomara i Earla Slicka perfekcyjnie się ze sobą przeplatają, a wspomaga je dudniący bas George'a Murraya. Ostatnią, chyba najpiękniejszą "stacją" tego krążka jest urzekająca miłosna ballada Wild Is The Wind. Głos Bowiego nigdy wcześniej ani później nie był tak drżący, poruszający i tak przepełniony emocjami, jak tu. I chociaż jest to cover utworu z 1957 r., wykonanie Bowiego sprawia, że Wild Is The Wind doskonale pasuje do całości. Jednym słowem, wspaniałe zakończenie równie wspaniałej płyty, jaką niewątpliwie jest Station To Station.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Nie 21:27, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pon 17:53, 19 Paź 2009    Temat postu: -

Prawdziwku, w dużej mierze uważam, że taki tok myślenia jako właściwy Smile; ).

Postanowiłem przejrzeć nieco te zespoły, które zapodałeś. Na razie osłuchuję się z Arcturus i Peccatum..

Mam mieszane uczucia póki co przy ocecie muzyki tej zespołów ( mówiąc o Peccatum, to z jednej strony jakieś prymitywne momentami dudnienie, a z drugiej b. fajne liryczne, nastrojowe niemalże senne ballady (i to oba w jednym..), w dobrym tego słowa znaczeniu; Arcturus jest na pewno trochę inne i ciężko o bezpośrednie porównanie..), a tutaj zapodam, to co mi się najb. spodobało, z tego co przesłuchałem sobie jak do tej pory:

http://www.youtube.com/watch?v=aDJ1wFtoJZ4&NR=1&feature=fvwpPeccatum – "Black Star" (o ile nie przekonuje mnie do końca ta kawalkada tłuczenia młotkiem o metal/dudnienie, to w całości (z wolniejszymi momentami) moim zdaniem brzmi sensownie i dobrze sie uzupełnia),

http://www.youtube.com/watch?v=E6gxudiH05c&NR=1Arcturus – "Nightmare Heaven" (doprawdy dziwne miraże tu widzę, ale przejścia mi się podobają i ogólne zróżnicowanie różnych elementów.., połączonych w zjadliwą (w tym wypadku) całość, choć ten wokal wydaje mi się pasować stylistyką do jakiegoś punk-popu tutaj (trochę w stylu Offspringa, bo "zalatuje" i jednym, i drugim..)

Z tego co przesłuchałem to "Ad Absurdum" też mogę polecić, wystarczająco pokręcone, żeby mogło się podobać Smile; ), choć wolałbym "ostrzejsze" zakończenie i jeszcze więcej przejść i zmian tempa Smile; ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pon 18:29, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 19 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 21:38, 19 Paź 2009    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
choć ten wokal wydaje mi się pasować stylistyką do jakiegoś punk-popu tutaj (trochę w stylu Offspringa, bo "zalatuje" i jednym, i drugim..)


No bez przesady! Wokalista Arcturusa umie śpiewać, wokalista Offspringa, podobnie jak większość innych punk-rockowych wokalistów - nie koniecznie.

Poza tym szczególnie polecałbym utwory z "Le Masquerade Infernale", gdzie zespół brzmi nieco inaczej - jakby ostrzej niż na "The Sham Mirrors", jest więcej łamańców i dziwactw. Np.

http://www.youtube.com/watch?v=RTQmWHGNGZM&feature=related

Natomiast poniżej przykład pięknego kobiecego wokalu tym razem bez tłuczenia o metal, bo i zespół z metalem ma mało wspólnego:

http://www.youtube.com/watch?v=rAckMJd8zlA

I co ważne, tu też nie ma komercyjnych "półśrodków", jedynie realizacja wizji pani Fraser i pozostałych muzyków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Wto 1:38, 20 Paź 2009    Temat postu: -

Oba kawałki b. fajne, przyznam, że ten drugi wyciszył mnie, chyba będę sobie musiał częściej go puszczać, b. przyjemny wokal, dobrze skorelowana melodia, chórek w tle.. Smile; ), w sam raz do puszczania przed snem Smile.

Od razu posłuchałem kolejnego nagrania tej wokalistki:

http://www.youtube.com/watch?v=Kd4_NcnPfto&feature=related - "Alice" Smile.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 1:50, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 20:40, 21 Paź 2009    Temat postu:

Cocteau Twins to niewątpliwie godna poznania grupa, jak dla mnie, jedno z największych objawień lat 80'. Cała płyta "Tresures" to wybitne dzieło, łączące niestandardowe brzmienia z dość dużą, jak na tego typu muzykę przystępnością.

Co ciekawe, w tamtym okresie między innymi takie rzeczy nazywano "rockiem alternatywnym". Dziś niestety ten termin stosuje się najczęściej do rzępolących mainstreamowych kapel (taki rzępolący pop), które "alternatywność" traktują jako usprawiedliwienie braku umiejętności muzyków i braku ciekawych pomysłów na utwory. Tak właśnie wyglądają rządy popkulturowego Matrixu...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Śro 20:56, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 21:21, 21 Paź 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Cocteau Twins to niewątpliwie godna poznania grupa, jak dla mnie, jedno z największych objawień lat 80'. Cała płyta "Tresures" to wybitne dzieło, łączące niestandardowe brzmienia z dość dużą, jak na tego typu muzykę przystępnością.

Co ciekawe, w tamtym okresie między innymi takie rzeczy nazywano "rockiem alternatywnym". Dziś niestety ten termin stosuje się najczęściej do rzępolących mainstreamowych kapel (taki rzępolący pop), które "alternatywność" traktują jako usprawiedliwienie braku umiejętności muzyków i braku ciekawych pomysłów na utwory. Tak właśnie wyglądają rządy popkulturowego Matrixu...


Pomijając wartości estetyczne "alternatywnych: formacji, to taki termin został ukuty w wyniku wydawania płyt poza dwoma lub trzema wiodącymi konsorcjami płytowymi. Termin "alterrnatywny" w stosunku do muzyki ma bardzo powikłaną etymologię., i jak to bywa z takimi terminami, z biegiem czasu zmieniały swoje znaczenie.

Natomiast co do COCTEAU TWINS. Ja zawsze z wytwórni 4AD wyżej sobie ceniłem DEAD CAN DANCE. Oczywiście CT zasługuje na uwagę, ale ja już wypadłem z kumania takiej muzyki...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Śro 21:25, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 2:49, 22 Paź 2009    Temat postu:

Warto pamiętać, że CT to nie tylko błoga muzyka w stylu tej zaprezentowanej, ale także nieco mroczny, gotycki album "Garlands" i wszystko to, co nastąpiło między jednym a drugim.

Jeśli chodzi o Dead Can Dance to cenię ten zespół, ale znam w zbyt małym stopniu, aby porównywać z innymi. Jest to zespół dość popularny wśród moich znajomych, trochę się go nasłuchałem, tyle że nie wiem, na ile to co słyszałem było reprezentatywne. U siebie mam tylko "Into the Labyrinth", którą dosyć lubię. Słyszałem kiedyś fragmenty chyba "Passage in Time", które nie zrobiły na mnie wówczas wielkiego wrażenia, ale to było dawno temu i gusta mi się od tego czasu nieco zmieniły.

Natomiast pewne zastrzeżenia budzi u mnie powszechne przekonanie o unikalności ich brzmienia, gdyż ich muzyka kojarzy mi się nieco z twórczością grup krautrockowych, zwłaszcza Popol Vuh z okresu ich fascynacji muzyką etniczną, z zastrzeżeniem, że DCD jest nieco bardziej mroczne i mniej w klimatach "new age", bardziej rozwinęli się w kierunku muzyki klasycznej i dawnej, co oczywiście wyróżnia ten zespół i jest dla mnie pewną zaletą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 3:23, 22 Paź 2009, w całości zmieniany 10 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 6:17, 22 Paź 2009    Temat postu:

Polecam ich płyty wczesne , szczególnie "Within The Realm Of A Dying Sun",
"Spleen And Ideal", "The Serpent's Egg, i świetny koncert "Toward the Within", który podsumowuje ich najlepszy okres.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 20:18, 22 Paź 2009    Temat postu:

z najlepszego okresu dzialania tego zespolu
http://www.youtube.com/watch?v=mtoHPJhY38c
http://www.youtube.com/watch?v=10w_AUYacC8
http://www.youtube.com/watch?v=ju6ez1ue8Ok
http://www.youtube.com/watch?v=cX8mkZ9P7g0
I to znów mały przeglad Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 11:57, 24 Paź 2009    Temat postu:

Ja polecę natomiast sympatyczny krautrockowy zespół ze Szwajcarii - Brainticket:

http://www.youtube.com/watch?v=uKtlC6Fysqc

Swego czasu ten właśnie utwór zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest typowo dla sceny krautrockowej - psychodelia i eksperyment.

Całkiem fajnym zjawiskiem wydaje mi się też japoński zeul. Np. taki Eskaton zniknął z mojego odtwarzacza równie szybko, jak się pojawił i biorąc pod uwagę, że obecnie gości tam o wiele lepsza Magma, prawdopodobnie nigdy już tam nie wróci, o tyle niektóre rzeczy firmowane przez taki Bondage Fruit wciąż mi się miło słucha:

http://www.youtube.com/watch?v=818h8ZykCkA&feature=related

Może jeszcze coś, co zawsze robiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie - The Science Group:

http://www.youtube.com/watch?v=CgFISFNwk7s

Ciekawostka ze świata Matrixu - ktoś ostatnio stwierdził przy mnie, że Nine Inch Nails to "tuzy muzyki industrialnej"... A "Thrak" King Crimson, to muzyka, jakiej nikt wcześniej nie grał...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Sob 12:30, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Sob 13:02, 24 Paź 2009    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Ja polecę natomiast sympatyczny krautrockowy zespół ze Szwajcarii - Brainticket:

http://www.youtube.com/watch?v=uKtlC6Fysqc

Swego czasu ten właśnie utwór zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Jest typowo dla sceny krautrockowej - psychodelia i eksperyment.

Całkiem fajnym zjawiskiem wydaje mi się też japoński zeul. Np. taki Eskaton zniknął z mojego odtwarzacza równie szybko, jak się pojawił i biorąc pod uwagę, że obecnie gości tam o wiele lepsza Magma, prawdopodobnie nigdy już tam nie wróci, o tyle niektóre rzeczy firmowane przez taki Bondage Fruit wciąż mi się miło słucha:

http://www.youtube.com/watch?v=818h8ZykCkA&feature=related

Może jeszcze coś, co zawsze robiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie - The Science Group:

http://www.youtube.com/watch?v=CgFISFNwk7s

Ciekawostka ze świata Matrixu - ktoś ostatnio stwierdził przy mnie, że Nine Inch Nails to "tuzy muzyki industrialnej"... A "Thrak" King Crimson, to muzyka, jakiej nikt wcześniej nie grał...


O tak, pierwsza płyta BRAINTICKET jest fenomenalna. Szkoda, że kolejne już nie są tak dobre. Skądinąd wiadomo, że album ten powstał podczas długotrwałych sesji narkotycznych wszystkich członków tego zespołu. Wielkość tej muzyki chyba możemy zawdzięczać przede wszystkim Hellmuthowi KOLBE - młodemu wówczas kompozytorowi wywodzącemu się z akademickich środowisk muzyki eksperymentalnej. Zaraz po nagraniu tego albumu odszedł z grupy i poświecił się pracy w studiu nagraniowym, jako inżynier dźwięku. Współpracował potem między innymi z takimi tuzami, jak Karlheinz STOCKHAUSEN.

Album ten wywarł olbrzymi wpływ na muzykę industrialną (bynajmniej nie na popowe popłuczyny typu NINE INCH NAILS). Wystarczy podać NURSE WITH WOUND, który niemalże żywcem wykorzystał obszerne fragmenty tej płyty, do stworzenia świetnego covera "Brained By Falling Masonry".

Natomiast co do muzyki industrialnej i problematyki związanej z terminologią i etymologią zwiazaną z tym zjawiskiem artystyczno-muzyczny. Na dniach opublikuję pierwszy tom ENCYKLOPEDII MUZYKI INdUSTRIALNEJ - wyjątkowe dzieło książkowe na skale światową, ponieważ nikt dotychczas nie targnął się na tego typu zadanie. Publikacja ta będzie liczyć ponad 80 stron w formacie A-4, ponad 250 nazw i terminów obejmujacych tylko pierwsze trzy litery alfabetu: A, B i C. Całość wydtrukwoana w kolorze, ze zdjeciami, notkami biograficznymi i dyskografiami. Ksiażka bedzie dodatkowo zawierac dwie płyty z muzyką wybranych wykonawców z pierwszej czesci tej encyklopedii. Gorąco zapraszam do lektury wszystkei osoby, które interesują sie współczesnymi odmianami muzyki niezależnej, na temat której próżno jest szukać informacje w radio, telewizji i powszechnie dostepnej prasie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pią 1:06, 30 Paź 2009    Temat postu: -

A dziś coś od starych znajomych Smile; ), u mnie dzisiaj jedna z nielicznych kapel metalowych, które uznaję za warte posłuchania Smile; ):

[link widoczny dla zalogowanych] - S.O.A.D."U-Fig" (fajny klip z „RE4”), tak wiem, że niektórym się może nie spodobać SmileRazz; ), ale ja lubię tą arytmię i ładunek emocjonalny jaki z sobą niesie Smile; ),

podobnie ja ta kompozycja Smile; ):

[link widoczny dla zalogowanych] - S.O.A.D."Cigaro" (Live at BDO) Smile.


I coś równie ostrego, dynamicznego, a jednocześnie melodyjnego, można więc powiedzieć, że taki sposób grania jest charakterystyczny dla tej grupy, jak i dwugłosy w trakcie jednego utworu, i basista wchodzący jako uzupełnienie chórku Smile; ):

[link widoczny dla zalogowanych] - S.O.A.D. – "Prison Song" (Live - 2005), idealne kiedy w słoneczny dzień masz u siebie do pomalowania płot, a ilość sztachetek zniechęca Cię przed braniem pędzla do ręki zachęcając raczej do wąchania farby, hehe.. żartuję Smile; ).

i może to jeszcze Smile; ):

[link widoczny dla zalogowanych] - S.O.A.D. – "Toxicity" (Live – z manifestem, Big Day Out 2002), z końcówką w chórku ala "Goodbye Blue Sky" Floydów i manifestem, całkiem ciekawe aranżacje stosują członkowie zespołu do swoich występów na żywo trzeba to przyznać (przykładów można by mnożyć, jak choćby z tej samej imprezy również występ przy utworze "Psycho" - ponadminutowa solówka Malakiana Smile; )), jak też improwizacje wokalne Serja zawsze mi przypadały do gustu Smile; ), na żywo wypadają tak samo dobrze jak na albumach studyjnych, zwł. jak się obserwuje erę kiedy Tankian nosił krótkie włosy Smile; ) i zawsze można było przypuszczać, że występ urozmaici coś nieplanowanego, improwizowanego, jak było potem to nie wiem.. z tego co wiem/widziałem z ery "Tankian zapuszcza loczki" SmileRazz; ), jakby gdzieś zaczęła uciekać ta ich energia, a obserwując Tankiana można było odnieść wrażenie, jakby chciał powiedzieć: "Boże, ile jeszcze razy mam to śpiewać, bo już mi się nie chce" Smile; ).


P.S. I taka uwaga na marginesie SmileWink - zabawne jak odbiór muzyki się zmienia, kiedyś, jeszcze nie tak dawno takie utwory grupy jak "chin n stu" wydawały mi się "ostre" SmileRazz; ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 1:17, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 10:33, 30 Paź 2009    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
A dziś coś od starych znajomych Smile; ), u mnie dzisiaj jedna z nielicznych kapel metalowych, które uznaję za warte posłuchania Smile; ):


Już przestałeś lubić wczesną Metallikę czy Testament? Swego czasu zapodawałeś bardzo dużo kapel metalowych... Ta wypowiedź trochę dziwi.

Co do S.O.A.D. warto pamiętać, że ten rodzaj metalu charakterystyczny dla wczesnej twórczości zespołu, nie jest osamotniony i wspomnieć choćby różne projekty z udziałem Mike'a Pattona,i jego późniejszą współpracę z Dillinger Escape Plan. Muzyka dziwaczna, ale na swój sposób urokliwa:

http://www.youtube.com/watch?v=T3ez-DpwiqM&feature=related


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pią 10:35, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Pią 12:37, 30 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
Już przestałeś lubić wczesną Metallikę czy Testament? Swego czasu zapodawałeś bardzo dużo kapel metalowych... Ta wypowiedź trochę dziwi.


Metallica to kanon jakby i podstawa - wziąłem to za oczywistość; ), o ile weźmie się wczesnę Metę pod uwagę.. Inna sprawa, że jak wiesz w miarę poznawania nowych zespołów człowiek dokonuje pewnej selekcji, do jednych rzeczy wracając (jak np. S.O.A.D.), inne uznając za "niższe" względem swoich nowych odkryć (Testament, jak dla mnie gorsza odmiana Mety, po poznaniu Mety może jako coś "wtórnego" nieco, aczkolwiek był czas, iż dwie pierwsze płyty mi się podobały..).. 2. że nie zawsze chce się wracać do tego, co się już zna na pamięć (Nevermore) - poza tym sądzę, że każdej normalnej osobie po kilkunastokrotnym przesłuchaniu od deski do deski każdej z płyt danego zespołu przychodzi moment tzw. "wypalenia" (ale zastrzegam sobie prawo powrotu i to być może wcześniej niż mi się wydaje Smile; )), a się szuka dalej i pewne z tych rzeczy zostają z nami na dłużej, jak choćby nieśmiertelna muzyka zespołu Queen czy Nirvany, teraz Jethro Tull albo S.O.A.D.. Inne odchodzą na zasłużoną emeryturę, bo swoją rolę już spełniły ; ).

Są też i wielkie come-backi, także nic nie jest się w stanie do końca przewidzieć.. Nirvana po paroletniej "banicji" wracając do łask może brzmieć niemalże jak zespół odkrywany na nowo, z tą świadomościa, że to jednak coś co się zna, taki stary znajomy Smile; ).

Także może zostałem źle zrozumiany.. Mówiąc "warte posłuchania", precyzując.. miałem na myśli raczej takie, które ja osobiście cenię sobie po prostu bardziej od reszty. A reszta to takie, które nie zrobiły na mnie jakiegoś większego wrażenia, patrząc z perspektywy czasu i na te grupy, które poznałem później .. Może stanowiły jakiś ważny etap w drodze do poznania innych zespołów, ale same w sobie potem nie stały się istotną wartością samą w sobie.. jak choćby dla mnie osobiście grupa Death, bo ich płyty podobały mi się owszem, ale na raz, więc coś nie tak jest z muzyką, która nudzi się po jednym, dwóch przesłuchaniach (może to kwestia tempa czy generalnego klimatu utwórów..) Nie wiem co, ale nieważne, nie podoba się, szukamy czegoś co nam będzie odpowiadać Smile; ). Słuchanie Nevermore'u znudziło mi się jak na razie po kilkunastu przesłuchaniach ich płyt, co uważam za wynik b. dobry Smile; ), a jeśli już do czegoś wrócę, a niewiele tego prawdę mówiąc jest (bo nie lubię z reguły przeżywać czegoś drugi raz, oglądać drugi raz tego samego filmu (chyba że jest b. dobry) itd. Smile; ), to mogę to spokojnie polecić jako warte posłuchania Smile; ).

Arcturus, niektóre kawałki już słuchałem po kilka razy, więc być może się wkręcę, aczkolwiek następuje to u mnie dosyć leniwie Smile; ). Są inne rzeczy na głowie, to się ma tyle czasu poświęcać swoim hobby i zainteresowaniom w sumie..

Od metalu zaś się nigdy nie odwracam i nie odwróciłem. Tak jak nigdy nie zamierzam się odwracać od muzyki Queen czy Nirvany, która jest dla mnie ponadczasowa..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Pią 20:34, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 77 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 20:50, 31 Paź 2009    Temat postu:

Ja nie uzależniam oceny płyty wyłącznie od tego ile razy wyląduje w odtwarzaczu. Rammstein lądował tam swego czasu równie często, jak Queen, a mimo to , uważam ten pierwszy za muzycznie kiepski, ocierający się o kicz pseudometalowy zespolik. Tyle że kiedyś miałem akurat nastrój na tego rodzaju muzykę. W zeszłym roku natomiast namiętnie katowałem się utworami węgierskiej Omegi. Choć ta muzyka ma bardzo ciekawe momenty i fajnie mi się jej słucha, mimo to w życiu nie postawiłbym jej wyżej, niż np. te krautrockowe perełki, które tu rekomendowałem, których nie słucham wcale tak często i które prędzej czy później mi się na pewno znudzą, bo ileż to razy człowieka mogą zaciekawić elektroniczne eksperymenty wczesnego Tangerine Dream, czy Ash Ra Tempel. Nawet gdy te płyty pójdą w kąt, i tak będę je zapewne uważał za kamienie milowe, rzeczy warte posłuchania. Nigdy nie stwierdzę, że wartościowe jest tylko to, na co akurat mam w danym momencie fazę.

Z resztą Metallica i Queen nie były nigdy moimi ulubionymi zespołami. Uważam, że ten pierwszy zespół nie nagrał ani jednej całkowicie dobrej płyty. Nawet ulubione Majster od Tapet, albo AJFA pozostawiają poczucie niedosytu. Dużo lepiej wchodzi mi wspomniany Death, którego trzy ostatnie płyty podobają mi się w całości. Queen to natomiast grupa złożona z wybitnie utalentowanych muzyków, którzy notorycznie, może poza pierwszymi płytami, rozmieniali swój talent na drobne. Przeżywałem kilka fascynacji poszczególnymi płytami tego zespołu, ale wszystkie były raczej chwilowe. Czegoś mi tu brakuje, co znajduję na płytach innych zespołów z tego okresu, np. u Floydów. Wizji artystycznej, pomysłu na siebie? Poza wybitnymi momentami "Death on two Legs", "Bohemian Rhapsody", "The Prophet Song" czy "In the Lap of the Gods", czy nawet "Innuendo", sporo na ich płytach zwyłego popu, bezwartościowego, prostego rocka albo rzeczy rodem z dobrego kabaretu... Ich płyty nawet te najlepsze, robią na mnie wrażenie podporządkowanych zabawianiu słuchacza, nie niosąc głębszych treści. Mam wrażenie, że tak zdolnych muzyków stać było na więcej.

U mnie obecnie w głośnikach brzmi krautrock, a konkretnie : Can i "Monster Movie". Muzyka niełatwa w odbiorze, ale wrażenia przyjemne.

Następna w kolejce Brainticket "Cottonwood Hill" (Płyta godna, by się nią zachwycić.!), Univers Zero "Uzed" oraz Dun "Eros".

Powiem jeszcze, że ta ostatnia płyta zawiera jak dla mnie absolutnie porywający materiał, zmienny w klimatach, "ładny", a równocześnie zupełnie odstający od popowych trendów, charakterysycznych dla momentu, w którym została wydana (1981). Długo czekałem, aby móc ją usłyszeć w całości i jestem teraz w siódmym niebie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Nie 9:42, 01 Lis 2009, w całości zmieniany 16 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 38, 39, 40, 41, 42, 43  Następny
Strona 39 z 43

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin