Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ostatni odcinek
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:33, 03 Maj 2009    Temat postu:

Odgrzebując wątek, który właśnie przeczytałam z zapartym tchem. Powtórzę jeszcze raz to, o czym ktoś nieśmiało przypomniał w pierwszej stronie wątku.

Przecież i Laura, i Cooper mieli ten sam sen. Agent w pokoju, 25 lat później. Czyli faktycznie jest to kolejny punkt zaczepienia, jeśli chodzi o szansa na wyswobodzenie Coopera. Może za 25 lat dopiero? Ale może w końcu "prawdziwy Dale", ktory został w Chacie, zostanie z niej uwolniony?....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Wto 21:39, 05 Maj 2009    Temat postu:

Chyba wszystko w głowie i rekach Davida. A on sie do tego nie spieszy nadmiernie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Wto 22:11, 05 Maj 2009    Temat postu: -

W końcu 25 lat jeszcze nie minęło - LOL Very HappyRazz. W tym tempie to za około 6 lat może coś się ruszy (śmiech Very HappyRazz).

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 22:11, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Garnierr




Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 9:36, 12 Maj 2010    Temat postu:

Chcialbym zwrócić uwagę iż w filmie FWWM po zabójstwie Laury w Poczekalni Bob zabiera z koszuli na brzuchu Lelanda krew-jako symbol morderstwa. W ostatnim odcinku w Poczekalni Coop w pewnym momencie widzi krew na swym brzuchu.. zatem również w przeszłości Kogoś zabił- Caroline? ..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Śro 19:17, 12 Maj 2010    Temat postu:

Cooper widzi na sobie krew z własnej rany (został dźgnięty przez Windoma). Jest ponownie ranny i ponownie znajduje ciało Caroline.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 19:48, 12 Maj 2010    Temat postu:

myślę, ze obaj po części macie rację. Nie należy zapominać o tym, ze LYNCH przecież na kilku poziomach toczy fabułę, a mianowicie na poziomie codziennych, realnych zdarzeń, oraz czynniku odrealnionym symbolicznym, magicznym, itp, itd. Garnierr ma sporo racji w tym, ze BOB ewidentnie "coś" zabiera z wnętrza Lelanda chociażby, czy wcześniej ogień z głowy WINDOMA EARLA. Po akcie "wyssania" krwi z wnętrza Lelana widzimy karła, karmiącego sie garmon bozią , czyli kukurydzą będącą symbolem cierpienia i smutku. Analogia do krwi w symbolice chyba ewidentna, nie mówiac już o tzw. duszy człowieka (krew w kulturze wszak symbolizuje m.in. duszę) , która tak naprawdę oparta jest na smutku i cierpieniu człowieka. Qbin z kolei ma rację w aspekcie takim linearnym i scenariuszowym, albowiem faktycznie sa to realne rany Coopera. Pytanie tylko, czy sa to rany zadane przez WINDOMA EARLA, który dźgnął nozem COOPA w POCZEKALNI, usiłując zabrać mu duszę, czy dotyczą te rany zdarzenia z Pittsburga. Jest jeszcze trzecia opcja, która jakoś mi najbardziej odpowiada, choć dostrzegam w niej pewne luki, a mianowicie to, że rany te są świadectwem próby samobójczej COOPERA. Co dziwne, LELAND tak naprawdę popełnia samobójstwo w celi, i co ciekawa LELAND przecież też krwawi w podobny do Coopera sposób...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Śro 19:51, 12 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Śro 19:58, 12 Maj 2010    Temat postu:

>Pytanie tylko, czy sa to rany zadane przez WINDOMA EARLA, który dźgnął nozem COOPA w POCZEKALNI, usiłujac zabrać mu duszę, czy dotycza te rany zdarzenia z Pittsburga.

IMO Pittsburg. Cooper pchnięty nożem, odnajduje "martwą" Caroline... Hawk wspominał, że aby dostać się do Białej Chaty, należy najpierw przejść przez "Poczekalnię". Prawdopodobnie weryfikuje ona kto godzien jest wstąpić do Białej Chaty. Wg mnie konfrontuje ona w swój dziwaczny sposób z wydarzeniami z przeszłości danej osoby. Dlatego Cooper spotyka tu i Laurę, i Lelanda jak i "wraca" do niego rana zadana przez Earle'a przy zabójstwie Caroline. Cooper nie ochronił jej przed Windomem i to jest to z czym m.in. przychodzi mu się ponownie zmierzyć.

>Jest jeszcze trzecia opcja, która jakoś mi najbradziej odpowiada, choc dostzregam w niej pewne luki, a mianowice to, że rany te sa swiadectwem próby samobójczej COOPERA. Co dziwne, LELAND tak naparwde popełnia samobójstwo w celi, i co ciekawa LELANDA przeciez też krwawi w podobny do Coopera sposób...

Nie widzę powodów by Cooper miał popełniać samobójstwo. Leland chyba też nie. Wg mnie, Leland po prostu chciał się pozbyć Boba ze swego ciała i zrobił to w dość drastyczny sposób, który musiał przepłacić życiem. Przy okazji Leland rozwalił sobie głowę - Cooper ma ranę w lewym boku, jaką zazwyczaj zadawał Earle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 20:33, 12 Maj 2010    Temat postu:

Qbin2001 napisał:
>Pytanie tylko, czy sa to rany zadane przez WINDOMA EARLA, który dźgnął nozem COOPA w POCZEKALNI, usiłujac zabrać mu duszę, czy dotycza te rany zdarzenia z Pittsburga.

IMO Pittsburg. Cooper pchnięty nożem, odnajduje "martwą" Caroline... Hawk wspominał, że aby dostać się do Białej Chaty, należy najpierw przejść przez "Poczekalnię". Prawdopodobnie weryfikuje ona kto godzien jest wstąpić do Białej Chaty. Wg mnie konfrontuje ona w swój dziwaczny sposób z wydarzeniami z przeszłości danej osoby. Dlatego Cooper spotyka tu i Laurę, i Lelanda jak i "wraca" do niego rana zadana przez Earle'a przy zabójstwie Caroline. Cooper nie ochronił jej przed Windomem i to jest to z czym m.in. przychodzi mu się ponownie zmierzyć.

>Jest jeszcze trzecia opcja, która jakoś mi najbradziej odpowiada, choc dostzregam w niej pewne luki, a mianowice to, że rany te sa swiadectwem próby samobójczej COOPERA. Co dziwne, LELAND tak naparwde popełnia samobójstwo w celi, i co ciekawa LELANDA przeciez też krwawi w podobny do Coopera sposób...

Nie widzę powodów by Cooper miał popełniać samobójstwo. Leland chyba też nie. Wg mnie, Leland po prostu chciał się pozbyć Boba ze swego ciała i zrobił to w dość drastyczny sposób, który musiał przepłacić życiem. Przy okazji Leland rozwalił sobie głowę - Cooper ma ranę w lewym boku, jaką zazwyczaj zadawał Earle.


Myślę, ze niepowinniśmy łaczyć legend indianskich z pewnymi zdarzeniami ze snów, czy realnych zdarzeń. Wiadomo pzrecież, ze HAWK pzredstawił fragment jakichś jedynie wierzeń indiańskicj, które są mitem i z rzeczywistością nie mającą nic wspólnego. Można je rzecz jasna odbierać symbolicznie, prawdopodobnie LYNCHdlatego wykorzystał ten wątek. Masz rację niewatpiwie, że POCZEKALNIA odwołuje sie do przeszłości COOPERA, czy innych ludzi, którzy trafiają do tego miejsca (np. LAURY). Zreszta motyw POCZEKALNI jest obecny u lYNcHA w wielu jego filmach w różnych postaciach i za każdym razem dochodzi w nich do rozliczenia z życiem. Stawiasz na ranę zadaną pzrez EARLA w Pittsburgu, ale przecież w samej poczekalni dochodzi do waznego aktu oddania duszy COOPERA dla WINDOMA . To tam przecież poważnie rani COOPERA WINDOM i to z uwagi na tę ranę nie udaje sie COOPEROWI uciec przed swoim mrocznym bliźniakiem.

Co do samobójstwa. Zacznę od LELANDA. Leland jak najbardziej miał powody do samobójstwa. Czyż takie okropne pzrestepstwa, szczególnie na swojej córce, nie mogły u niego spowodować takiej reakcji? Nawet, jesli założymy, ze Leland chciał wygonić z siebie BOBA (jakiś zupełnie abstrakcyjny i mało realny powód), to fakt pozostaje faktem, że Leland popełnia samobójstwo, nieistotne z jakich pobudek. To prawda, Leland rozbija sobie głowię, ale to jest w realnym swiecie. W POCZEKALNI widzimy go zawieszonym w powietrzu z rana brzucha, z której wyssysa krew BOB. Skąś ta rana sie wzięła, i z racji, ze całe to miejsce jest symbolem, pewne zdarzenia w tym miejscu też należy tak odbierać.

Jeśli chodzi o COOPERA. Samobójstwo COOPERA jest bardziej powikłane do wyjaśnienia, ale powionno byc wzięte pod uwagę. Po pierwsze, COOPEROWI zalezało na śmierci, by ocalić ANNIE. Aby ją uchronić, musiał trafić do pOCZEKALNI. Do POCZEKALNI ludzie trafiają jedynie w snach lub po śmierci (zreszta oba stany sa sobie bliskie na swój sposób). Skoro KARZEŁ powiedział COOPEROWI, ze zobaczą sieza 25 lat, co stanowi o profetycznym śnie COOPERA, w którym dowiaduje sie jak długo jeszcze bedzie żył, mozna wysunąć wniosek, ze przedwczesna obecność COOPERA w POCZEKALNI nastąpiła jakby z woli samego zainteresowanego. Poza tym, o tym, że COOPER mysli o smierci i w jakis sposób pragnie tego, dowiadujemy sie o tym poprzez symboliczne zdarzenia, jak drętwiejące prawie ramie oraz (na poziomie magicznym), odebranie przepracowanego oleju, który jest niejako magicznym wytrychem do świata zmarłych. Poza tym, mozna taki wysunąć wniosek na logikę, COOPERA yjeżdza do lasu, prosi przyjaciela (TRUMAN), by za nim już nie szedł (swoiste pożegnanie). Truman traci go z oczu. Budzi sie rano, i widzi obok ciężko rannego COOPERA. Jesli operujemy faktami pozbnawionymi czynnika symbolicznego, to kto mógłby przy TRUMANIE zranić COOPERA? WINDOM EARL? Przeciez WINDOM< jesli byłaby to realna postać (całkiem uzasadnione sugestie PRAWDZIWKA, jakoby to nie byla realna postać), przeszła już do pOCZEKALNI, czyli poza realny świat. Wiec kto i kiedy miałby zranić COOPERA?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Śro 22:49, 12 Maj 2010    Temat postu:

doggod napisał:
Myślę, ze nie powinniśmy łączyć legend indiańskich z pewnymi zdarzeniami ze snów, czy realnych zdarzeń. Wiadomo przecież, ze HAWK przedstawił fragment jakichś jedynie wierzeń indiańskich, które są mitem i z rzeczywistością nie mającą nic wspólnego. Można je rzecz jasna odbierać symbolicznie, prawdopodobnie LYNCH dlatego wykorzystał ten wątek.

"Jakichś wrzeń indiańskich" ? Olejmy to, co nam przekazują twórcy i popuśćmy wodzy fantazji... Wybacz, ale wybieranie pojedynczych faktów pasujących do wymyślonych przez siebie teorii to dla mnie czysta manipulacja.
doggod napisał:
Stawiasz na ranę zadaną przez EARLA w Pittsburgu, ale przecież w samej poczekalni dochodzi do ważnego aktu oddania duszy COOPERA dla WINDOMA . To tam przecież poważnie rani COOPERA WINDOM i to z uwagi na tę ranę nie udaje sie COOPEROWI uciec przed swoim mrocznym bliźniakiem.

Następuje, tak. Ale dopiero PO scenie z krwawiącym Cooperem. I proszę, nie twierdź, że czas tam nie obowiązuje tylko po to by uzasadnić swoje koncepcje.
[quote="doggod"]Co do samobójstwa. Zacznę od LELANDA. Leland jak najbardziej miał powody do samobójstwa. Czyż takie okropne przestępstwa, szczególnie na swojej córce, nie mogły u niego spowodować takiej reakcji?
Cytat:

Mogły i nie twierdzę, że nie.
[quote="doggod"] Nawet, jeśli założymy, ze Leland chciał wygonić z siebie BOBA (jakiś zupełnie abstrakcyjny i mało realny powód), to fakt pozostaje faktem, że Leland popełnia samobójstwo, nieistotne z jakich pobudek.

A tym dowodem jest... ? A powód równie "abstrakcyjny i mało realny" jak koncepcja samobójstwa Coopera.
doggod napisał:
To prawda, Leland rozbija sobie głowię, ale to jest w realnym świecie. W POCZEKALNI widzimy go zawieszonym w powietrzu z rana brzucha, z której wysysa krew BOB. Skądś ta rana sie wzięła, i z racji, ze całe to miejsce jest symbolem, pewne zdarzenia w tym miejscu też należy tak odbierać.

Tylko że TO miało miejsce PO ZABICIU LAURY, a nie przy śmierci Lelanda, ani później.
doggod napisał:
Jeśli chodzi o COOPERA. Samobójstwo COOPERA jest bardziej powikłane do wyjaśnienia, ale powinno być wzięte pod uwagę. Po pierwsze, COOPEROWI zależało na śmierci, by ocalić ANNIE.

Bzdura. Co ma śmierć Coopera wspólnego z ocaleniem Annie? Gdzie jest powiedziane, że musi zginąć, żeby przeżyła Annie? Słowa Earle'a? BOB wyraźnie powiedział, że Earle się myli.
doggod napisał:
Aby ją uchronić, musiał trafić do POCZEKALNI. Do POCZEKALNI ludzie trafiają jedynie w snach lub po śmierci (zresztą oba stany są sobie bliskie na swój sposób).

Trzymaj sie faktów, proszę. W serialu jest wyraźnie powiedziane, że do Chat można dotrzeć w zupełnie realny sposób przy odpowiedniej koniunkcji planet. I taki moment następuje w ostatnim odcinku.
doggod napisał:
Poza tym, o tym, że COOPER myśli o śmierci i w jakiś sposób pragnie tego, dowiadujemy sie o tym poprzez symboliczne zdarzenia, jak drętwiejące prawie ramie

Cooper myśli o śmierci? Litości... Czyli Pete i kobieta w RR którym też się trzęsły ręce myśleli o śmierci?
doggod napisał:
oraz (na poziomie magicznym), odebranie przepracowanego oleju, który jest niejako magicznym wytrychem do świata zmarłych.

A co to ma wspólnego z myśleniem o śmierci? W serialu wyraźnie jest powiedziane, że olej otwiera przejście. To nie jest bezpośrednie przełożenie "piekła i nieba" do którego mają wstęp tylko zmarli. Earle zabiera tam Annie. Żywą. I taka okazja dla żywych pojawia się od czasu do czasu.
doggod napisał:
Poza tym, można taki wysunąć wniosek na logikę, COOPERA wyjeżdża do lasu, prosi przyjaciela (TRUMAN), by za nim już nie szedł (swoiste pożegnanie).

A może Cooper po prostu wiedział, że musi sam stawić czoła tym co go czeka za przejściem? W Poczekalni raczej nie ma możliwości działania zespołowego. Tak trzeba samemu sobie radzić z własnymi lękami i własna przyszłością.
doggod napisał:
Truman traci go z oczu. Budzi sie rano, i widzi obok ciężko rannego COOPERA. Jesli operujemy faktami pozbawionymi czynnika symbolicznego, to kto mógłby przy TRUMANIE zranić COOPERA? WINDOM EARL? Przecież WINDOM jeśli byłaby to realna postać (całkiem uzasadnione sugestie PRAWDZIWKA, jakoby to nie była realna postać), przeszła już do POCZEKALNI, czyli poza realny świat. Wiec kto i kiedy miałby zranić COOPERA?

1. A w którym momencie widać, że Cooper jest "ciężko ranny"? Nieprzytomny? Tak. Osłabiony (w hotelu). Tak. Ale ciężko ranny? Bez większych problemów idzie do łazienki.
2. Windom to realna postać i sugestie, że tak nie jest są jak dla mnie funta kłaków warte.

PS do wszystkich dyskutujących (Doggod, Intravader, Prawdziwek i inni):
Jak widzicie nie zabieram często głosu, choć obserwuję wasze dyskusje. Z niektórymi się zgadzam, czytając inne mam ochotę rwać włosy z głowy, bo niektóre teorie są tak niestworzone, że nawet Lynch by ich nie wymyślił. Nadinterpretacja i dobieranie pojedynczych faktów dla uzasadnienia tych teorii prowadzić może jedynie na manowce. Patrzenie na pojedyncze elementy jest jak oglądanie nieułożonych puzzli - niektóre kawałki nawet pasują, ale i tak łatwo je źle złożyć. A opowieść tworzą wszystkie elementy i trzeba je oglądać z pewnego dystansu... czego wam serdecznie życzę.
Mam nadzieję, że nikt sie nie obrazi za te słowa. To tylko moja opinia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 6:27, 13 Maj 2010    Temat postu:

Nie trzeba rwać włosów. Wystarczy zastanowić się i przemyśleć pewne fakty. Nie rozumiem, dlaczego trudno ci zaakceptować fakt, że LelAND popełnia samobójstwo. Co ciekawe, jesli mowa o związkach z LELANDEM, COOPER ma taką samą ranę na czole po po rozbiciu głową lustra, co LELAND po waleniu głową w drzwi od celi. Fakt, po wyjściu z POCZEKALNI nie był ranny (ANNIE była), ale i tak to niczego nie zmienia. Trzymasz się kurczowo informacji, że realnie mozna było wejsć do CZARNEJ CHATY, poprzez odpowiednie położenie planet. Ale przecież to była fikcja pochodząca z wierzeń Indian i zwykła interpretacja malunku ze sciany skalnej. Nie dosć ze była to interpretacja, to jeszcze dotryczyła jedynie prawdopodobnie odwiecznej tesknoty człowieka, by móc w realny sposób wkroczyć w swiat umarłych. Ja po prostu nie wierze w to, by LYNCH umiejscowił ten wątek w kontekście zdarzeń realnego życia. Realna jest tylko śmierć i sen, w których może dojść do tych wszystkich zdarzeń zwiazanych z POCZEKALNIĄ. Jeśli chcesz wierzyć wierzeniom indianskim, malunkom na skałach, zwidom sennym lub ludzi szalonych, twoja sprawa. Mechanizm jest taki sam, jak np. w przypadku zawalenia sie WTC 11.09.01. Na niektórych zdjęciach pokazywano charakterystyczne ujęcie dymu na tle jednej z wież, które przypominało podobizne Szatana. Pewnie pojawiło sie wielu ludzi, którzy pomyśleli, ze za tym zdarzeniem stoi Szatan. Mieli do tego prawo, ale to jest kwestia WIARY, a nie faktów i wiedzy. Tajemne przejście do świata umarłych wystepuje jedynie w WIERZE w takie przejście, nic poza tym. Co do (próby) samobójstwa COOPERA. Jak wspomniałem, jestem swiadomy, ze ta koncepcja posiada pewne luki, i nie jest klarownie wyjaśniona w filmie, ale taka jest moja intepretacja, i mam na to pewne argumenty. Nad każdym argumentem mozna dyskutowac, ale ich znaczenie zawiera pewne dane, które MOGĄ taki kierunek interpretacji uwzględnić.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Czw 6:44, 13 Maj 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Garnierr




Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 13:08, 13 Maj 2010    Temat postu:

To moze być interesująca przenośnia. Biała Chata Niebem, Czarna Chata Piekłem, Poczekalnia to Czyściec. I tam Coop bedzie czekał 25 lat aby dostać się może do Białej Chaty. Moze krew z brzucha Lelanda to cierpienie-wina morderstwa spowodowane zachowaniem w przebłyskach świadomości. U Coop cierpienie szybko znikło po stracie Caroline gdyż jej nie zabił.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Czw 13:27, 13 Maj 2010    Temat postu:

Garnierr napisał:
To moze być interesująca przenośnia. Biała Chata Niebem, Czarna Chata Piekłem, Poczekalnia to Czyściec. I tam Coop bedzie czekał 25 lat aby dostać się może do Białej Chaty. Moze krew z brzucha Lelanda to cierpienie-wina morderstwa spowodowane zachowaniem w przebłyskach świadomości. U Coop cierpienie szybko znikło po stracie Caroline gdyż jej nie zabił.


Zbyt w judeochrzescijański sposób to odczytujesz. Poza tym, w CZYSĆU nie czeka sie na zbawienie, tylko rozlicza z życia. Problem CZARNEJ-BIAŁEJ CHATY w moim odczuciu bardziej dotyczy spraw buddyjskich. Nie bez kozery mówi się, ze aby dotrzeć do BIAŁEJ CHATY, należy przejść przez CZARNĄ. Innymi słowy, zgodnie z filozofia buddyjską, człowiek nie jest w stanie się wyzwolić z cierpienia zwiazanym z kołowrotem zycia, jeśli nie przejdzie przez cierpienie i nie dokona rozrachunku z tego w kolejnych wcieleniach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 16:47, 14 Maj 2010    Temat postu:

Ad. Qbin

1. Rzadko kiedy traktuję interpretacje tu zaprezentowane jako ostateczne. Tu dyskutuję najczęściej o pewnych pomysłach, badam to, z jakim spotkają się odbiorem. Robienie zarzutu z fragmentaryczności - dziwi. Zwłaszcza gdy krytyk jak dotąd nie przedstawił własnej całościowej interpretacji. W moim głębokim przekonaniu krytykować za niekompletność i wąskie spojrzenie można wyłącznie z perspektywy innej interpretacji, która jest bardziej kompletna i zawiera szersze spojrzenie.

2. W moim przekonaniu (i nie jestem w tym chyba odosobniony) w TP splata się wiele płaszczyzn narracji: jest życie i proste problemy życiowe, jest religia, jest psychika bohaterów (ich sny, obawy, przekonania), jest symbolika. Splot jest specyficzny - mamy wiele niedopowiedzeń, jeżeli chodzi o tą pierwszą życiową płaszczyznę. Tym niemniej, gdy naszym oczom ukazują się różne niezwykłe symboliczne zdarzenia, gdy są one komentowane z perspektywy religijnej itp, to coś się tu o tym zwykłym życiu mówi. I to wymaga jakiegoś odczytania, czasem jest łatwiej, czasem trudniej. Taka jest moja perspektywa. Tak już jest, że jako człowiek pałający zdecydowanie większą miłością do sztuki, literatury pięknej, filozofii, czy innych wyższych form kultury duchowej niż do popkultury tak to widzę.

Zdaję sobie sprawę, że taka perspektywa może okazać się całkowicie obca ludziom, którym bliskie są różne przejawy popkultury, które ja osobiście odrzucam i uważam za pozbawione wartości. Gry komputerowe i literatura fantasy, seriale typu "X-files", portale astrologiczne, popularna prasa i literatura "ezoteryczna" itp. Jasne dla mnie jest, że jeśli ktoś próbuje wpisać TP w takie ramy i to co widzi na ekranie postrzega w perspektywie tego rodzaju odniesień, dojdzie do zupełnie innych wniosków i nie doceni wysiłku interpretacyjnego. Uzna go za całkowicie zbędny, bo przecież potwory, duchy, "czarne chaty" itp. to zwyczajny element przejawów popkultury, z którymi się spotyka na co dzień.

Pytanie jak mamy postrzegać Lyncha. Czy jest to artysta pokrewny twórcom "X-files", redaktorom "Wróżki", reżyserowi "Władcy pierścieni"? Czy może jest to raczej wybitny twórca filmowy na miarę Bergmana czy Bunuela, osadzony w kulturze wysokiej i tak należy postrzegać i interpretować jego dzieła? Pozostawiam do rozwagi.

Ad. Garnierr, doggod

W moim przekonaniu skojarzenie poniekąd słuszne, bo koncepcja nieba i piekła ma jakieś wspólne elementy z chatami. Ale prostego przełożenia tu nie ma.

Po pierwsze, jak zauważył doggod, jeśli już, to nie ta religia. Wiemy, że Lynch praktykuje buddyzm Zen. Nie widzimy również żadnych typowo judeo-chrześcijańskich elementów, aniołków, diabłów etc.

Nie jestem co prawda specjalistą od teologii, ale 25 lat w czyśćcu to mało w skali wieczności. O ile mnie pamięć nie myli, w wyobrażeniach o tym miejscu operowano liczbami znacznie większymi. Również jak na liczbę lat życia w cyklu reinkarnacyjnym - mało. Liczba 25 lat kojarzy mi się wyłącznie z jednym - umownie przyjmowaną różnicą między pokoleniami. Na razie to tylko skojarzenie i zarzutów o niekompletność interpretacji na tym etapie nie przyjmuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pią 17:16, 14 Maj 2010    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Ad. Qbin
2. W moim przekonaniu (i nie jestem w tym chyba odosobniony) w TP splata się wiele płaszczyzn narracji: jest życie i proste problemy życiowe, jest religia, jest psychika bohaterów (ich sny, obawy, przekonania), jest symbolika. Splot jest specyficzny - mamy wiele niedopowiedzeń, jeżeli chodzi o tą pierwszą życiową płaszczyznę. Tym niemniej, gdy naszym oczom ukazują się różne niezwykłe symboliczne zdarzenia, gdy są one komentowane z perspektywy religijnej itp, to coś się tu o tym zwykłym życiu mówi. I to wymaga jakiegoś odczytania, czasem jest łatwiej, czasem trudniej.


No właśnie. Geniusz LYNCHA polega na tym, że jest jedynym reżyserem (jakiego znam), który niezdefiniowany, często abstrakcyjny świat ludzkich namiętności, fobii, strachu, potrafi przeistoczyć w coś, co możemy bardziej zrozumieć, bo odwzorowany wedle zwyczajnego ludzkiego życia. Mało tego, LYNCH zdobywa się na próbe dekodyfikacji zachowań człowieka po jego śmierci. Sięga tutaj do tradycji buddyjskiej głównie, ale i nie brak elementów judeochrześcijańskich. Zarówno INLAND EMPIRE, jak i MULHOLLAND DRIVE i w lwiej części TWIN PEAKS stanowią taką odważna epopeję. Wydaje sie, że zdecydowana większość filmów LYNCHA podejmuje ten wątek, wątek śmierci i tego, co jest po niej. LYNCH ten zagadkowy i nieznany nam swiat ubiera w jakąś prosta fabułe, wykorzystuje zwykłe, codzienne obrazy życia człowieka, by na ich podstawie stworzyć podskórny swiat tego, co jest istotne dla niego, i dla nas. Dla mnie nie ulega zadnej wątpliwości, że naczelnym celem filmów LYNcHA, w tym TWIN PEAKS, nie było to, by ukazać np. mniej lub bardziej sielskie zycie ludzi na prowincji lub elit ze swiata filmowego, ale uporczywe szukanie odpowiedzi: co się dzieje z duszą człowieka po jego śmierci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:55, 15 Maj 2010    Temat postu:

doggod napisał:
LYNCHA podejmuje ten wątek, wątek śmierci i tego, co jest po niej. LYNCH ten zagadkowy i nieznany nam swiat ubiera w jakąś prosta fabułe, wykorzystuje zwykłe, codzienne obrazy życia człowieka, by na ich podstawie stworzyć podskórny swiat tego, co jest istotne dla niego, i dla nas.


Ja niezmiennie odbieram to zupełnie inaczej. W religii chrześcijańskiej bardzo istotny jest podział na życie doczesne i wieczne. Ale czy tak jest w buddyzmie? Nie jestem religioznawcą. Zgodnie z moją pobieżną wiedzą na ten temat można dostrzec kilka istotnych różnic. Wizja buddyjska o ile mi wiadomo, to stan nirwany, który można osiągnąć także tu i teraz, versus powtarzanie życia "doczesnego" w różnych wcieleniach. Wydaje mi się, że to zupełnie inaczej definiuje relacje między życiem i śmiercią, doczesnością i transcendencją, niż wierzenia judeochrześcijańskie. Postrzeganie tego, co obrazuje Lynch na zasadzie "snu po śmierci", "życia po śmierci", pachnie mi trochę jakimś judeochrześcijańskim zabobonem. Skoro transcendencja i tak przeplata się z życiem, nie widzę potrzeby odwoływania się do koncepcji życia po śmierci inaczej niż do pewnego symbolu.

Ale to nie jest, z racji mojej nikłej wiedzy w tym temacie, decydujący argument. Mam inny. Mianowicie widziałem filmy, co do których nie mam wątpliwości, że były o tym, co się dzieje z człowiekiem po śmierci i próbowały to obrazować nawiązując do zwykłych scen z życia człowieka. Takim filmem jest np. "Długi zmierzch" Attili Janischa. Można się tu dopatrzyć wielu podobieństw formalnych do Lyncha, ale tu pewne elementy są na tyle wyraziste, że dla mnie przynajmniej jest jasne, że mam do czynienia z wędrówką duszy po śmierci do miejsca przeznaczenia. Z drugiej strony mamy filmy Bergmana, takie jak "Siódma pieczęć", czy "Tam gdzie rosną poziomki". Tam wszędzie czai się śmierć, pojawia się uporczywe pytanie o to, co potem. Pojawiają się retrospekcje, próby podsumowania życia przez bohatera. Ale te filmy nie są o tym, co po śmierci. One są o życiu. O naszym stosunku do niego w perspektywie śmierci. O pytaniach egzystencjalnych przed którymi stajemy. Pytanie o życie po śmierci pozostaje otwarte. A nawet jest delikatna sugestia, że tam nic nie ma. Dlatego obecność motywu śmierci i pytania o to, co potem, nie przekonuje mnie do tego, abym z całą pewnością uznał, że film jest rzeczywiście o tym, co potem.

Czy Lynchowi bliżej do Bergmana, czy Janischa? Ja przyjmuję, że do tego pierwszego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Sob 2:20, 15 Maj 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin