Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego sądzę,że Dale Cooper i W. Earle to ta sama osoba?:P
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 22:50, 16 Gru 2008    Temat postu:

Jako kobieta muszę stanąć w obronie Annie. Zrobiliście z niej Femme Fatale, ale nie wzieliście pod uwagę pewnych aspektów. Annie powiedziała, że po latach w klasztorze chciałaby "się odkuć", ale powiedziała również "wszystko jest dla mnie jeszcze takie nowe i dziwne". Ludzie, przecież ona wyszła po paru latach z klasztoru, trafiła tam po tym jak zranił ją jakiś chłopak, w bardzo młodym wieku (jak wynika z wypowiedzi Normy). Z jej strony to nie była bierność, ale nieufność i brak doświadczenia. Osoba raz mocno zraniona będzie ostrożnie dawkować uczucia. Chcielibyście żeby zachowywała się jak doświadczona lafirynda? (poza tym nie wiem czy pójcie do łóżka po paru dniach znajomości to taka bierność). Co do ich związku ja odniosłam przeciwne wrażenie, sposób w jaki oni na siebie patrzyli sprawiał, że dostawałam normalnie gęsiej skórki, a właśnie ten brak tego "obłapywania się" sprawiał, że to uczucie wydawało się być takie czyste i niewinne. Zauważcie natomiast, że w całym serialu tylko związek Bobbego i Shelley przetrwał (chociaż nie zdziwiłabym się gdyby w potencjalnej części dalszej Leo nagle wylazł z lasu). W TP jst duzo rzeczy niewytłumaczalnych i dziwnych, i o ile tezę że Earl to alter ego Coopera pozostawiam jeszcze sobie do głębszej analizy, to tezę jakoby Annie była jakąś Feme Fatale skreślam od razu. Może to dlatego, że jestem kobietą i widzę "te" rzeczy trochę inaczej, dla mnie język ich ciał, spojrzenia, ostrożnie dobierane słowa wyznań świadczą o głębokim, wzajemnym uczuciu, takim szczerym nie w stylu "biurowego romansu", to było takie powolne odkrywanie siebie, jakby obydowje po przejściach nie chcieli niczego zapeszyć.
Co do głównego tematu. Wg. mnie Cooper by ratować Annie oddał to co w człowieku najcenniejsze, czyli duszę, Earl uznał że tylko taka zemsta będzie w stanie powetować jego stratę. Nie jest więc to dla mnie ta sama osoba. Earl zabawił się w Boba, co tego z kolei wkurzyło. Ja to widzę w ten sposób, ale obejrzę jeszcze raz i zwrócę uwagę na rzeczy o których pisał Introverder w temacie i wtedy dopiszę wnioski. Nie raz zdarzało mi się spostrzegać pewne rzeczy w filmach Lyncha dopiero po 10 obejrzeniu....Ale tezę o Annie jakoby nie kochała Coopera zdecydowanie odrzucam, po prostu czuję to jak opisałam wyżej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Wto 23:04, 16 Gru 2008    Temat postu: -

Przyznam Mycho (nie śmiem powiedzieć Myszko, hehe Very HappyLaughingRazzWink - żartuję mam dobry nastrój - to dlatego Very HappyWink), że oglądając jeszcze raz serial zwrócę szczególną uwagę na "język ciał" między Annie a Cooperem i zastanowię się raz jeszcze nad aspektem prawdziwości jej uczuć i kontekstu fragmentu o "odkuciu się" do całości.. Wygląda na to, że bardzo lubię spiskowe teorie Very HappyRazzWink, ale nieraz już się okazywało, że spiskowe teorie nie są tak bardzo odległe od prawdy, jakby się wydawało na początku Very HappyRazz.


P.S. Jedno wiem za to już teraz - co do "prawdziwości" (przez "prawdziwość" mam na myśli, to że jemu na niej b. zależało, co raczej nie jest kwestią sporną w tym kontekście..) uczuć Coopera możemy być spokojni, więc pozostaje Annie RazzSmileWink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Wto 23:06, 16 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 1:04, 18 Gru 2008    Temat postu:

Mycha napisał:
uczucie wydawało się być takie czyste i niewinne.


No właśnie! Czy ktoś może zna rzeczywisty przypadek, aby w dzisiejszych czasach udane związki były oparte na "czystym" i "niewinne"? Kobiety, nawet te bardzo szanujące się, uznają proste równanie: nieśmiały zalotnik = nieudacznik. Szanowanie siebie polega bowiem na tym, że dana pani jest wybredna, czyli nie odda się byle komu, a nie na tym, że zwleka z oddaniem się ukochanemu. W każdym razie ta "niewinność" jest bardzo podejrzana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 2:34, 18 Gru 2008    Temat postu:

Ja myślę Prawdziwku, że za bardzo generalizujesz i opierasz swoje osądy na podstawie własnego przypadku, doświadczenia..

Wg mnie "czyste" i "niewinne" zależy w dużej mierze od tego, kto jakie priorytety obierze za najważniejsze i od osób.. Po prostu nie traktuję przypadku Coopera i Annie, jako generalnego wniosku na temat prawdy w relacjach damsko-męskich, bo do tego to sprowadzasz, zakładając to "z góry" i na tym zdajesz się opierać swoje przekonanie/swój osąd.. Bo jeśli Annie chciała się "odkuć" i "zażyć życia" to owszem, możliwe, ale to zależy od osób rozpatrując to OGÓLNIE. Obydwoje przyjęliśmy natomiast, że Annie reprezentuje pewien typ kobiet, ale nie znaczy to, że wszystkie na Boga sa takie same - bo ja tu widzę, że stawiasz pewien znak równości, który w Twoim odczuciu pasuje do każdej sytuacji!

Zresztą co do interesowności, czy oceniając w ogóle naturę ludzką to rozróżnienie jest właściwe? Bo jeśli np. założymy, skądinąd pewnie trafnie, że wchodzenie w trwałe związki, jest pewnym elementem stabilności, to czy interesownością nie można by nazwać nawet samego faktu, że obie strony liczą - skądinąd chyba racjonalnie - na wzajemne, obupólne korzyści (jak choćby stabilizacja - przy założeniu jeszcze, że obydwoje partnerzy potrafią zadbać o siebie/zarobić na siebie, więc mam tu na myśli bardziej stabilizację psychologiczną..) wynikające z samego faktu, dla którego ludzie łączą się w związki..


Nie chcę tego rozstrząsać, ale obawiam się, że starasz się na przykładzie Annie, zbudować ogólny obraz kobiety i relacji damsko-męskich. Ja tak to odebrałem i na podstawie własnych doświadczeń twierdzić, że tak zawsze już jest...


Cytat:
Kobiety, nawet te bardzo szanujące się, uznają proste równanie: nieśmiały zalotnik = nieudacznik


I znowu: sądzę, że posługujesz się znanym Tobie/pewnym typem kobiet. Oczywiście masz prawo traktować sprawę jak chcesz, ale stanowczo protestuję przeciw tego rodzaju uogólnieniom.. A mówiąc najprościej sądzę, że są kobiety, które zarówno lubią "matkować", jak i ich przeciwieństwa.. 2. Zależy co się uzna za nieśmiałość, bo dzisiaj to się chyba bardzo opatrznie nieraz rozumie.. Przykład: Annie nie chce iść z Dale'm do łóżka, bo woli być ostrożna (przyjąłem na chwilę założenie Mychy). Dale podobnie, jeśli tak by było, to fakt, że Annie nie oddała się zaraz Dale'owi lub była "wstrzemięźliwa" nie świadczy automatycznie o jej fałszywości czy złych intencjach. Czy np. fakt, że ktoś nie jest słodkim misiaczkiem, bo woli nauczony doświadczeniem być ostrożnym, czy to jest dowód jakiejś fałszywości, nieszczerości.. Nie sądzę i sądzę, że nie musi to mieć nic do tego, co się czuje do danej osoby, intencji itd.

Wnioski na temat Dale'a i Annie, to jest tylko i aż hipoteza, co znaczy, że nie musi być prawdziwą, a 2. już na pewno nie może być przykładem na to, że wszystkie kobiety myślą dokładnie w ten sam sposób..

I nawet jakbym chciał myśleć tak ogólnie jak Ty, to nie mogę - za duże uogólnienie, uproszczenie.. Różne są kobiety, różni są faceci i różni są moim zdaniem ludzie. Jedni mniej dziwni, drudzy bardziej, jedni mniej, drudzy bardziej "skrzywieni" przez los. Jeśli jakaś laska szuka nadzianego faceta i kwestią pozostaje cena - mówimy o tzw. "zdzirze" - to pewnie, że wybredność będzie polegać na tym, który facet będzie mógł jej więcej zaoferować. Tylko problem polega na tym, że dla jednej będzie się liczył tylko seks (i najlepiej jeszcze jakiegoś przystojnego i "nadzianego") - jakaś pierdolnięta nimfomanka (bo chyba tak można nazwać kobietę, dla której jedyną wartością jest liczba zaliczonych facetów jednego wieczoru..), a dla drugiej przede wszystkim rodzina, dzieci i te sprawy.. Oczywiście nie mam pojęcia, jakie masz osobiste doświadczenia, to moim zdaniem po prostu zależy..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 3:03, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 3:20, 18 Gru 2008    Temat postu:

Dlaczego sądzicie, że słowa prawdziwka o Annie sa nietrafione. Przeciez po to jest sztuka nawet serial tv, żeby dawać kazdemu moznosc widzenia spraw w biegu zwyklych dni niezauwazalnych na wiele sposobów.
A że taka postać zaistniała i ze kierował nia takze strach (przed samotnoscią) to nic nadzwyczajnego. Latwiej nawet niz zbić teze Prawdziwka jest postawic inna o nieistnieniu milosci miedzy Coperem a Annie. Dziewczynie, ktorą wprowadzili scenarzysci po FWWM. Tu nalezy szukac. Sam film powinien nazywac sie milosc i strach czyli twin peaks.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Czw 3:44, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 3:26, 18 Gru 2008    Temat postu:

1. O co to się stało pjhmoon, że zmieniłeś avatara? Very HappySmileRazz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 3:28, 18 Gru 2008    Temat postu:

Ja sądze, że generalnie w tym przypadku może tak być, nie podoba mi się natomiast uogólnienie na wszystkie przypadki i prawdopodobne tworzenie ogólnego wizerunku współczesnej kobiety na podstawie własnych doświadczeń..


Ja myślę Prawdziwku, że za bardzo generalizujesz i opierasz swoje osądy na podstawie własnego przypadku, doświadczenia..

Wg mnie "czyste" i "niewinne" zależy w dużej mierze od tego, kto jakie priorytety obierze za najważniejsze i od osób.. Po prostu nie traktuję przypadku Coopera i Annie, jako generalnego wniosku na temat prawdy w relacjach damsko-męskich, bo do tego to sprowadzasz, zakładając to "z góry" i na tym zdajesz się opierać swoje przekonanie/swój osąd.. Bo jeśli Annie chciała się "odkuć" i "zażyć życia" to owszem, możliwe, ale to zależy od osób rozpatrując to OGÓLNIE. Obydwoje przyjęliśmy natomiast, że Annie reprezentuje pewien typ kobiet, ale nie znaczy to, że wszystkie na Boga sa takie same - bo ja tu widzę, że stawiasz pewien znak równości, który w Twoim odczuciu pasuje do każdej sytuacji!

Zresztą co do interesowności, czy oceniając w ogóle naturę ludzką to rozróżnienie jest właściwe? Bo jeśli np. założymy, skądinąd pewnie trafnie, że wchodzenie w trwałe związki, jest pewnym elementem stabilności, to czy interesownością nie można by nazwać nawet samego faktu, że obie strony liczą - skądinąd chyba racjonalnie - na wzajemne, obupólne korzyści (jak choćby stabilizacja - przy założeniu jeszcze, że obydwoje partnerzy potrafią zadbać o siebie/zarobić na siebie, więc mam tu na myśli bardziej stabilizację psychologiczną..) wynikające z samego faktu, dla którego ludzie łączą się w związki..


Nie chcę tego rozstrząsać, ale obawiam się, że starasz się na przykładzie Annie, zbudować ogólny obraz kobiety i relacji damsko-męskich. Ja tak to odebrałem i na podstawie własnych doświadczeń twierdzić, że tak zawsze już jest...


Cytat:
Kobiety, nawet te bardzo szanujące się, uznają proste równanie: nieśmiały zalotnik = nieudacznik


I znowu: sądzę, że posługujesz się znanym Tobie/pewnym typem kobiet. Oczywiście masz prawo traktować sprawę jak chcesz, ale stanowczo protestuję przeciw tego rodzaju uogólnieniom.. A mówiąc najprościej sądzę, że są kobiety, które zarówno lubią "matkować", jak i ich przeciwieństwa.. 2. Zależy co się uzna za nieśmiałość, bo dzisiaj to się chyba bardzo opatrznie nieraz rozumie.. Przykład: Annie nie chce iść z Dale'm do łóżka, bo woli być ostrożna (przyjąłem na chwilę założenie Mychy). Dale podobnie, jeśli tak by było, to fakt, że Annie nie oddała się zaraz Dale'owi lub była "wstrzemięźliwa" nie świadczy automatycznie o jej fałszywości czy złych intencjach. Czy np. fakt, że ktoś nie jest słodkim misiaczkiem, bo woli nauczony doświadczeniem być ostrożnym, czy to jest dowód jakiejś fałszywości, nieszczerości.. Nie sądzę i sądzę, że nie musi to mieć nic do tego, co się czuje do danej osoby, intencji itd.


I nawet jakbym chciał myśleć tak ogólnie jak Ty, to nie mogę - za duże uogólnienie, uproszczenie.. Różne są kobiety, różni są faceci i różni są moim zdaniem ludzie. Jedni mniej dziwni, drudzy bardziej, jedni mniej, drudzy bardziej "skrzywieni" przez los. Jeśli jakaś laska szuka nadzianego faceta i kwestią pozostaje cena - mówimy o tzw. "zdzirze" - to pewnie, że wybredność będzie polegać na tym, który facet będzie mógł jej więcej zaoferować. Tylko problem polega na tym, że dla jednej będzie się liczył tylko seks (i najlepiej jeszcze jakiegoś przystojnego i "nadzianego") - jakaś pierdolnięta nimfomanka (bo chyba tak można nazwać kobietę, dla której jedyną wartością jest liczba zaliczonych facetów jednego wieczoru..), a dla drugiej przede wszystkim rodzina, dzieci i te sprawy.. Oczywiście nie mam pojęcia, jakie masz osobiste doświadczenia, to moim zdaniem po prostu zależy..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 3:33, 18 Gru 2008    Temat postu: -

Cytat:
Szanowanie siebie polega bowiem na tym, że dana pani jest wybredna


Choć może jest to pewien objaw naszych czasów, że kobiety dostosowują się niejako do takich, jakie wydaje im się, że byłyby adorowane przez facetów.. Nie mi to oceniać, snuję jedynie domysły i spekulacje.. i część z nich celowo przyjmuje właśnie taki sposób myślenia.. I nie twierdzę, że tak na ogół jest, po prostu sądzę, że każdy w określonych sytuacjach adaptuje się do pewnych sytuacji i warunków, tak już poza dyskusją, w zależności od tego "co jest na stanie" albo czego się od niego oczekuje.. Plus dochodzi do tego fakt wpływu pewnej mody, "trendów" na niektórych, lansowania pewnych zachowań, dawania przyzwoleń na pewne rodzaje zachowań...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 3:37, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 3:45, 18 Gru 2008    Temat postu:

Introverder napisał:
1. O co to się stało pjhmoon, że zmieniłeś avatara? Very HappySmileRazz

zmiany zmiany zmiany Laughing
Tu nie zbudujesz ani nikt, chocby jednego pełnego obrazu kobiety Smile Badz spokojny Intro. Film tez ma to do siebie że pokaze pewna wybrana postawe i to ze ktos ja dostrzeze tak czy inaczej. To tylko zaleta Smile Uogolnienie byłoby gdyby kazda postac sprowadzal do tego. Razz Zreszta chyba prawdziwek juz idzie Wink

Introverder napisał:
Cytat:
Szanowanie siebie polega bowiem na tym, że dana pani jest wybredna


Choć może jest to pewien objaw naszych czasów, że kobiety dostosowują się niejako do takich, jakie wydaje im się, że byłyby adorowane przez facetów.. Nie mi to oceniać, snuję jedynie domysły i spekulacje.. i część z nich celowo przyjmuje właśnie taki sposób myślenia.. I nie twierdzę, że tak na ogół jest, po prostu sądzę, że każdy w określonych sytuacjach adaptuje się do pewnych sytuacji i warunków, tak już poza dyskusją, w zależności od tego "co jest na stanie" albo czego się od niego oczekuje.. Plus dochodzi do tego fakt wpływu pewnej mody, "trendów" na niektórych, lansowania pewnych zachowań, dawania przyzwoleń na pewne rodzaje zachowań...


jedni sie adoptuja a inni maja za nic falszywe gesty. Jaki sens i cel miałaby miec taka dziewczyna ktora chce byc adorowana przez facetów a nie przez tego konkretnego? Pomyslales nad tym? Trendowa dziewczyna to jakis senny koszmar moze warty tematu do filmu Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Czw 3:57, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 3:59, 18 Gru 2008    Temat postu:

Prawdziwku po prostu chodzi mi ogólnie bardziej żebyś rozbudował swoją myśl (na temat tej "współczesnej"/wybrednej kobiety..), co mnie interesuje i jak szeroko rozciąga swój pogląd i czy jest to ogólna myśl odnosząca się do "współczesnej kobiety", w rozumieniu każdej współcześnie myślącej kobiety.. Zasadniczo o to mi chodzi.

Cytat:
Jaki sens i cel ma miec taka dziewczyna ktora chce byc adorowana przez facetów a nie przez tego konkretnego? Pomyslales nad tym?



Tak, zależy po prostu co dla kogo jest ważne, dla popularnej zdziry.. Istnieje i taka mentalność, sądzę, że nie taka znowuż rzadka.. Aha, żeby była jasność w byciu adorowaną nie ma nic nienormalnego (że kobieta chce się podobać, być atrakcyjną), ale mi chodziło już bardziej o to co się z tym może wiązać.. Bo takim torem rozumowania pozwoliłem się puścić..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 4:04, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 4:03, 18 Gru 2008    Temat postu:

Mowisz o "byciu" (adorowana) a ja pisze o checi i celu tegoz zjawiska.
i kto tu pisze o zdzirach ..naprawde Wink Poza tym co Ty masz za podpis?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pjhmoon dnia Czw 4:46, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 6:34, 18 Gru 2008    Temat postu:

Intoverder.

Ja nie wiem o czym Ty momentami piszesz. W twojej krytyce nie rozpoznaję własnych sądów, do których miałaby się odnosić. Nie buduję nigdzie na przypadku Annie ogólnej tezy o kobietach. Raczej posługuje się pewnymi teoriami, by wyjaśnić mój sceptycyzm wobec tezy, że Annie daje Cooperowi jakiekolwiek dowody miłości. W świetle mojej interpretacji, nie daje, bo istnieją na tym świecie pomyłki, wedle tego samego schematu, który opisałem.

Ponadto, czy chcesz zaprzeczyć, że podtekst seksualny jest dla związku perspektywiczny, a między Annie i Dalem go nie ma? Nie chcę twierdzić, że nie jest możliwa przemiana miłości platonicznej w związek, ale jeśli ta pierwsza zbyt długo trwa, powinna się zapalić komuś odpowiednia lampka ostrzegawcza. A zatem dlaczego nie pali się interpretatorom, którzy chcą koniecznie widzieć w Dale'u i Annie idealną parę? Wybaczcie, ale ja myślenia życzeniowego nie uznaję.

A już w ogóle skandalem jest mówienie w tym kontekście o dziwkach itp. Co ma niby mieć wspólnego wybredność, albo dążenie do zbliżenia z kimś, kto się komuś podoba z prostytuowaniem się. Nic. Ja nie oceniam kobiet, jedynie pragnę je nieco odidealizować.

A co do źródeł mojego sądu o kobiecej psychice: są nią różnego rodzaju teorie, przede wszystkim socjobiologiczne, które potwierdzane są przez "rasowych podrywaczy". Możesz znaleźć wiele na ten temat w internecie, a wszystko właściwie na tę samą nutę. Teorie te oparte są na doświadczeniu, badaniach, eksperymentach, opiniach psychologów, relacjach uwodzicieli, a nie na tym, co się komu wydaje (bo ja takich ostatnich nie cenię.) Równanie, które podałem, to uproszczenie - ale ono coś ilustruje: nieśmiałość w zabieraniu się do rzeczy nie jest czynnikiem, który komukolwiek może w czymś pomóc. A odrobina śmiałości nigdy nie zaszkodzi.

Ale pocieszę Cię Intro: wedle moich przekonań, co do kobiecej psychiki, Ty prezentując postawę pięknoducha przekonanego o różnorodności ludzkiego podejścia do miłości zwiększasz swoje szansę, na poderwanie którejś z forumowiczek, ja natomiast, wykazując postawę cynika przekonanego o istnieniu prostych praw rządzących tym, jak ludzie się dobierają strzelam sobie w stopę Smile Także punkt dla Ciebie Smile Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Czw 6:54, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Czw 16:58, 18 Gru 2008    Temat postu: -

Cytat:
A już w ogóle skandalem jest mówienie w tym kontekście o dziwkach itp. Co ma niby mieć wspólnego wybredność, albo dążenie do zbliżenia z kimś, kto się komuś podoba z prostytuowaniem się. Nic. Ja nie oceniam kobiet, jedynie pragnę je nieco odidealizować.


Źle mnie zrozumiałeś, napisałem, że nie mam nic przeciwko temu, że kobieta chce się podobać, być adorowana, bo to naturalne, jedynie to że, jeśli kobieta daje przyzwolenie każdemu jest zdzirą (ale być może moja wina, zamotałem jak sądzę..) i nie widzę w takim stwierdzeniu niczego niewłaściwego. W ogóle zostawmy te zdziry, sądzę zresztą, że kobiet, które to dotyczy, nie obrażam w jakikolwiek sposób nadając imię temu jak postępują RazzSmileWink. No bo oddawanie się byle komu, jest dla mnie jeśli nie prostytucją (jeśli nie robią tego bezp. dla korzyści finansowych), ale na pewno formą nieszanowania własnego ciała i siebie - ale niezbyt interesuje mi wnikanie w to, naprawdę Razz.. A adorowanie nie ma z tym nic wspólnego - kobieta jeśli chce się spodobać facetowi, to normalne że "minuje" RazzSmileWink.


Co do tych dowodów, póki co jestem w stanie się zgodzić. Po prostu jeszcze raz to ocenię, kiedy będę oglądał.. Zresztą powiedzmy, że to o czym mówiliśmy przekonuje mnie i to nie słyszałem tylko z Twojego pktu widzenia. To stara "śpiewka". Pewnie tak stara odkąd człowiek wykształcił w sobie pewne zachowania i normy społeczne.. I prowadzi to później do rozczarowań i wzajemnie niezrozumienia, różnicy stanowisk - facet chce mieć dziewczynę/kobietę, taką na życie jeśli Bóg da, a kobieta potrzebuje kogoś, komu by mogła się zwierzyć np., czy przyjaciela..


Co do idealizacji - ja staram się nie idealizować ani jednych, ani drugich. Sądzę, że po prostu pewne podziały, jakie się robi to mity - w stylu, że kobieta jest bardziej wrażliwa albo że popęd jej nie dotyczy (czytaj - "nie lubi seksu" i inne brednie) (tudzież, że jest w stanie pokochać każdego, choćby nie wiem, jak nieatrakcyjny by sie jej początkowo wydawał... itp.).


Co do śmiałości, oczywiście trudno się nie zgodzić. Każdy lubi, jak druga strona wie, o co jej "chodzi". Tylko, że różnie można jeszcze rozumieć "śmiałość".. Dla niektórych szpanowanie, jakim to się jest niby "fajnym" jest def. śmiałości. Dla mnie niekoniecznie.. Ja osobiście interpretuję śmiałość, jako odwagę wyrażania swoich potrzeb względem/ przy drugiej osobie - koniec, kropka. Nie wiem czy chodziło Ci bezpośrednio o seks, ale łączy się to z tym na pewno w pewien sposób w dalszej/bliższej perspektywie..

Resztę wątku proponuję przenieść do PW, bo nie każdy musi wiedzieć, co sądzę na ten temat.. A nie zależy mi na tym, żeby moje poglądy były na wokandzie, bo jeśli kogoś to interesuje, zawsze może zapytać bezpośrednio mnie SmileRazzWink.. Ja tu nie robię reklamy własnych poglądów, powiem więcej, "zwisa mi" odbiór moich pogladów SmileRazz, bo o reszcie spraw mogę pogadać, jeśli komuś zależy na bezpośredniej wymianie myśli, uwag bądź też doświadczeń ...

Cytat:
Ale pocieszę Cię Intro: wedle moich przekonań, co do kobiecej psychiki, Ty prezentując postawę pięknoducha przekonanego o różnorodności ludzkiego podejścia do miłości zwiększasz swoje szansę, na poderwanie którejś z forumowiczek, ja natomiast, wykazując postawę cynika przekonanego o istnieniu prostych praw rządzących tym, jak ludzie się dobierają strzelam sobie w stopę Smile Także punkt dla Ciebie Smile Very Happy


Sądzę, że nie o to w tym w ogóle chodzi, a przynajmniej nie mi. Mnie interesuje bardziej to co jest, a nie to, co chciałbym, żeby było, jak bohaterowi "LH" RazzSmile. Może (a raczej na pewno) wierząc gdzieś jeszcze w miłość wykazuję się wciąż jeszcze daleko posuniętą naiwnością i na starcie wobec tego strzelam sobie w nogę.. Tego nie wiem..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Czw 17:28, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 17:54, 18 Gru 2008    Temat postu:

Z tymi szansami u forumowiczek, to oczywiście żart. Wiadomo, że nie o to chodzi, zwracam jednak w ten sposób uwagę na to, że głoszenie pewnych twierdzeń jest czasem niepraktyczne i dlatego wiele osób od początku nie dopuszcza myśli, że mogą być prawdziwe. Ja wierzę w to, że może istnieć prawdziwa wielka i trwała miłość, natomiast nie wierzę w to, że jest to idylla, że może mieć "czysty" i "niewinny" charakter etc. Po prostu takie rzeczy się nie zdarzają. A kto sądzi inaczej, niech wskaże choć jeden przykład udanego związku, opartego na czystości i niewinności.

Ale w tym kontekście ważniejsze od moich poglądów jest to, że istnieją pewne racje, by sądzić, że Lynch też chciałby coś podobnego powiedzieć. Albowiem takie demaskowanie mitów na temat relacji międzyludzkich charakteryzuje całą jego twórczość. Generalnie, jeśli coś jest zbyt piękne, musi okazać się fałszywe. Ja interpretuję to co widzimy w ostatnich odcinkach TP jako w sumie nieskomplikowaną metaforę:

Kobieta po ciężkich doświadczeniach zamknęła się w sobie i teraz postanawia znowu otworzyć się na świat. Interesują ją nowe doświadczenia, odrobienie zaległości, przeżycie tego, co ją do tej pory mijało. Towarzystwo Coopera wydaje się jej atrakcyjne, bo facet poświęca jej sporo uwagi, wprowadza w świat nowych doznań. Jej zainteresowanie Nim jest ściśle powiązane z tym pierwszym. Wybory miss TP to moment, w którym bohaterka uświadamia sobie swoją wartość - podoba się, a co za tym idzie, ma szanse przeżywać kolejne doznania, tym razem bez pomocy Coopera. "Porwanie" jest natomiast fantazją Coopera, idiotyczną próbą usprawiedliwienia postępowania Annie, podobną do tej, jaką widzimy w "Zagubionej Autostradzie", gdy Allice rozbiera się przed gangsterem z przyłożonym do głowy pistoletem.

Żeby była jasność, nie uważam, aby zachowanie Annie miało cokolwiek wspólnego z byciem "dziwką", "ździrą" etc. To jest pewien typ, który ma takie a nie inne zapatrywania na cel związku. Twierdzę, że jest to dość charakterystyczny sposób myślenia dla kobiet niedoświadczonych, które czuły się długi czas niedoceniane i nagle poczują ów "wiatr w żaglach" w związku ze wzrostem zainteresowania swoją osobą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy Dale Cooper i Windom Earle to jedna i ta sama osoba (żeby nie było wątpliwości o co mi chodzi -"fizycznie")?
TAK
5%
 5%  [ 1 ]
Możliwe
10%
 10%  [ 2 ]
Raczej nie
21%
 21%  [ 4 ]
NIE
10%
 10%  [ 2 ]
Na 100% NIE :D:P;)
52%
 52%  [ 10 ]
Wszystkich Głosów : 19

Autor Wiadomość
pjhmoon




Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 506
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy

PostWysłany: Czw 23:26, 18 Gru 2008    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Z tymi szansami u forumowiczek, to oczywiście żart. Wiadomo, że nie o to chodzi, zwracam jednak w ten sposób uwagę na to, że głoszenie pewnych twierdzeń jest czasem niepraktyczne i dlatego wiele osób od początku nie dopuszcza myśli, że mogą być prawdziwe. Ja wierzę w to, że może istnieć prawdziwa wielka i trwała miłość, natomiast nie wierzę w to, że jest to idylla, że może mieć "czysty" i "niewinny" charakter etc. Po prostu takie rzeczy się nie zdarzają. A kto sądzi inaczej, niech wskaże choć jeden przykład udanego związku, opartego na czystości i niewinności.

Milosc Audrey pod koniec serialu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 3 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin