Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co oznaczają 3 stany kawy w ostatniej części serialu?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Sob 1:20, 09 Gru 2006    Temat postu: -

Kończąc o tej WIZJI ŚWIATA, bo tak to należy uznać.

Cooper staje się ich WYSŁANNIKIEM i PRZEDSTAWICIELEM, ale również ich WIĘŹNIEM. Bez ich pomocy bowiem nie rozwiązałby zagadki mordercy Laury Palmer. Wydaje mi się, że poniekąd Starzec wywiera na nim presję, jego ciągła, PERMANENTNA obecność to powoduje. Jego ruchy/ zachowanie nie są jego w pełni samodzielnymi posunięciami (można dodać jeszcze pytanie - A czy kiedyś były?). Oczywiście nie znajduję na tą chwilę nic, co by wskazywało na ich wrogie zamiary, ale postacie z obu Chat żywią się GARMONBOZIĄ,prawda??

Czy wydaje Ci się, że postacie z Białej Chaty przypadkowo pojawiają się u Dale'a własnie "na łożu śmierci"? U Lyncha nie ma przypadku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:23, 09 Gru 2006    Temat postu:

No dobrze. W którym momencie Dale daje świadectwo, że jest godzien podjęcia się misji i jak mogłoby wyglądać jego alternatywne zachowanie, gdyby się nie spisał?

Ja mam wrażenie, że on leżąc na podłodze nic nie może zrobić. Nie widzę dla niego alternatywy, jak tylko słuchać, co olbrzym ma mu do powiedzenia. Chyba, że już samo to, że zauważa Olbrzyma jest właśnie tym świadectwem, że potrafi dostrzec dobro nawet w beznadziejnej sytuacji.

Jednak ja cały czas nie widzę w tej scenie złych mocy. Mój zarzut pod adresem Twojej koncepcji będzie analogiczny do Twojego zarzutu odnośnie mojego twierdzenia dotyczącego winy Dale'a.

Różnica jest taka: Ja swoją nadinterpretację konstruuję dlatego, że uważam, iż nie sposób w ogóle wyjaśnić ostatniego odcinka bez nadinterpretacji. Po prostu on się nie za bardzo łączy z czymkolwiek, co widzieliśmy wcześniej. Natomiast nie widzę potrzeby bazowania na domysłach w wypadku sceny po postrzeleniu. Nie widać tam nigdzie czających się złych mocy. O ile mnie pamięć nie myli to w ogóle cały pierwszy odcinek drugiej serii wydaje się dość pozytywny na tle innych. Prosta interpretacja - Dale po postrzale zaczyna inaczej postrzegać rzeczy i dlatego dostaje rady od Olbrzyma (zauważ że nie rzuca już np. kamieniami do pustych butelek).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:29, 09 Gru 2006    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
Cooper staje się ich WYSŁANNIKIEM i PRZEDSTAWICIELEM


To by mogło pomóc wyjaśnić kwestię obrączki. Oddając obrączkę wiąże się z Olbrzymem. Chociaż i tak dziwne, że Cooper ją oddaje, a nie dostaje. W końcu jeżeli miałby "zaślubić" duchy z Białej Chaty, to powinien dostać obrączkę, a nie ją oddawać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:32, 09 Gru 2006    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
ale postacie z obu Chat żywią się GARMONBOZIĄ,prawda??


A skąd ten wniosek? Widzimy jedynie, że Mike się wciąż o Garmonbozię dopomina. Pamiętajmy, że "Garmonbozia" to słowo bełkotliwe, a tylko postacie z Czarnej Chaty tak bełkoczą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 1:40, 09 Gru 2006    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
Czy wydaje Ci się, że postacie z Białej Chaty przypadkowo pojawiają się u Dale'a własnie "na łożu śmierci"? U Lyncha nie ma przypadku.


Tak jak powiedziałem. Wstrząs w wyniku niespodziewanego przecież postrzelenia powoduje zmianę perspektywy. Wcześniej Dale rzucał kamieniami na oślep - tzn. jego pomysły były bardzo błystkotliwe, ale do niczego nie prowadziły. Gadał coś o Zen i Tybecie, chwalił potęgę intuicji. Jak dla mnie najważniejszymi słowami Olbrzyma są w tym kontekście: "Ścieżkę buduje się kamień po kamieniu." Trzeba powoli i mozolnie zbierać ślady i krok po kroku zbliżać się do rozwiązania zagadki. To jest prawdziwy zwrot w metodologii.

Koncepcję oddania się w opiekę mieszkańcom Białej Chaty nawet byłbym skłonny uznać za ciekawą. Ale jakoś nie widzę, aby Dale miał jakąkolwiek alternatywę, czy też aby dokonywał wyboru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Sob 2:36, 09 Gru 2006    Temat postu: -

Cytat:
No dobrze. W którym momencie Dale daje świadectwo, że jest godzien podjęcia się misji i jak mogłoby wyglądać jego alternatywne zachowanie, gdyby się nie spisał?

Ja mam wrażenie, że on leżąc na podłodze nic nie może zrobić. Nie widzę dla niego alternatywy, jak tylko słuchać, co olbrzym ma mu do powiedzenia.


Nie byłoby rad Olbrzyma, gdyby nie wiedza ludzi z Białej Chatki o tym, że Cooper "się wyliże". Dodatkowo potwierdzają to słowa Olbrzyma z końca scenki, coś w stylu: "Teraz pora, żeby ktos opatrzył Twoje rany" (słowa inne niż w oryginale, ale sens podobny).

Ale co ważniejsze, pytasz się jak? B. prosto - z godnością podejść do tej niezwykle trudnej dla niego chwili. Nie zmienia go świadomość bliskiego odejścia. Próba się zakończyła, Dale ją zdaje. Na "potwierdzenie"ukazuje mu się Olbrzym.


Cytat:
A skąd ten wniosek?



Pytam się, bo zwyczajnie "nie wiem". Nie mam na ten temat jasnej koncepcji, bo zwyczajnie rozbieżności między serialem a filmem są zbyt duże plus występuje cała masa niedomówień i niedopowiedzeń (wielkie "poletko interpretacyjne"). Wynika jednak przede wszystkim z filmu, gdzie w ogóle podział Biała/Czarna Chatka został pominięty, zatem na przykładzie BOB-a i Mike'a wiemy, że ludzie z "innego świata" mają tą samą naturę. Dokonuję owszem nadinterpretacji, ale trzeba dokonać jakiegoś założenia - jestem zdolnym uczniem Cool Smile Wink .


Cytat:
Jednak ja cały czas nie widzę w tej scenie złych mocy.


Bo Dale jest na nie odporny i nie da się złamać, dlatego pojawiają się przed nim jedynie postacie/reprezentaci(-ntant) Białej Chatki. Poza tym nie boi się śmierci, a właśnie strach jest tym, co je przyciąga (postacie z Czarnej Chatki).

Różnica jest przede wszystkim taka, że moja i Twoja analiza tyczy się różnych rzeczy/sytuacji/miejsc ("postrzelenie Coopera" kontra "wydarzenia z Chat").

Cytat:
Po prostu on się nie za bardzo łączy z czymkolwiek, co widzieliśmy wcześniej.


Wiesz czemu wg mnie się nie łączy, bo jest "robiony na siłę". Lynch znając dalsze "perspektywy" serialu i dotychczasową współpracę z tv trochę jakby na złość wsadził tutaj różne elementy, zmiksował je razem, nie zastanawiając się wiele nad nimi. To co było trzeba to podomykał, te zaś wydarzenia, które się "nie układały", bo nie przewidywały szybkiego rozwiązania sprawy odkręcił o 180 stopni, byle to jakoś było. Świadczy o tym chociażby sprzeczność między wydarzeniami z Czarnej Chaty (scenariusz) a zakończeniem (mówię o wersji znanej ze skryptu).

Cytat:
To by mogło pomóc wyjaśnić kwestię obrączki. Oddając obrączkę wiąże się z Olbrzymem. Chociaż i tak dziwne, że Cooper ją oddaje, a nie dostaje. W końcu jeżeli miałby "zaślubić" duchy z Białej Chaty, to powinien dostać obrączkę, a nie ją oddawać.


Też mi się tak wydaje, ale nie ja to wymyśliłem Razz . Może to być rodzaj "łącznika" między nim a postaciami z WHITE LODGE. Po prostu jakiś osobisty przedmiot Dale'a - akurat padło na obrączkę, bo jest najporęczniejsza.

Cytat:
Wcześniej Dale rzucał kamieniami na oślep - tzn. jego pomysły były bardzo błystkotliwe, ale do niczego nie prowadziły.


Tu się znowu nie zgodzę. Idea z butelkami wskazała mu osobę Leo Johnsona, którego łączyły z Laurą "b. bliskie" relacje(jeśli wiesz co mam na myśli). Odpowiednio złapany w porę za rękę "wszystko" by wyśpiewał. Cooper wg mnie, jakby go dostał dłużej na przesłuchanie "rozgryzły" go raz dwa. Kiedy trzeba potrafi być naprawdę wredny i wkurzyć każdego - moim zdaniem taką metodę postępowania zastosował by względem Leo, a że ten dosyć łatwo się denerwuje( Twisted Evil ), w końcu by nie wytrzymał (nie należy w końcu do osób, które dają sobie " w kaszę dmuchać", no nie? Razz ).

Co więcej postać dra Jacoby'ego również została "trafiona celnie" - jako jej osobisty terapeuta wiedział o niej więcej niż ktokolwiek inny (no może oprócz BOB-a). Tyle, że ja odbieram to tak, że może w ten sposób chciał się jedynie przekonać o słuszności swoich przypuszczeń/intuicji.

Cytat:
Koncepcję oddania się w opiekę mieszkańcom Białej Chaty nawet byłbym skłonny uznać za ciekawą. Ale jakoś nie widzę, aby Dale miał jakąkolwiek alternatywę, czy też aby dokonywał wyboru.


On się na to dobrowolnie zgodził. Mógł to od razu odrzucić, ale tego nie zrobił. Jak już mówiłem - swoją niezłomną postawą udowodnił, że zasługuje na pomoc:

- nie lękał się śmierci (to wydaje się kluczowe)
- był pogodzony ze sobą.

Staruszek tak naprawdę "zgrywał" takiego "zdemenciałowatego" przygłupa Laughing (za każdym razem bawi mnie to słowo - niezależnie, czy je piszę czy mówię). Przecież wiemy dobrze, że Cooper nie zamawiał mleka. A o tym, że to TEST świadczy choćby fakt, iż Olbrzym ukazał się przed nim, demonstrując swoje prawdziwe oblicze. Właśnie cały pic na wodę polegał, że Dale właśnie nie miał wiedzieć, iż to test - inaczej nie miałoby to sensu. Mógł powiedzieć: "Spieprzaj dziadu" Laughing , ale tego nie zrobił Razz . Te wszystkie pozornie nieistotne czynności, jak np. odpowiedź na pozdrowienie Starca, podpisania rachunku i w ogóle pełne opanowanie i nie okazywanie swojej irytacji osobą "Pana Ślinianki" pokazują GODNE ZACHOWANIE.

Przekonałem Cię choć trochę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 14:16, 09 Gru 2006    Temat postu: Re: -

[quote="Introverder"]
Cytat:
Idea z butelkami wskazała mu osobę Leo Johnsona, którego łączyły z Laurą "b. bliskie" relacje(jeśli wiesz co mam na myśli). Odpowiednio złapany w porę za rękę "wszystko" by wyśpiewał.


Oczywiście masz rację. Na tym właśnie polega błyskotliwość Coopera. Ale słowa o Olbrzyma o układaniu ścieżki wskazują, że jednak coś było w tej metodzie nie tak. W moim przekonaniu, nawet gdyby Dale dopadł mordercę w ten sposób, znacznie mniej by się dowiedział na temat istoty zła a także na temat różnych innych tajemnic jakie skrywa Twin Peaks.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 14:22, 09 Gru 2006    Temat postu:

Wciąż nie jestem do końca przekonany do koncepcji testu, ale przyznam, że bardzo podoba mi się pomysł z tym, że Dale oddaje się niejako we władanie duchów z Białej Chaty w tej scenie. Oczywiście moment, gdy Olbrzym zwraca obrączkę mógłby oznaczać koniec misji.

Wyglądałoby to tak: Dale zostaje postrzelony. W tym krytycznym momencie oddaje się we władanie siłom dobra. Przyjmuje na siebie określoną misję. (Czy mamy tu do czynienia z jakimś testem, to już osobna sprawa.)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Sob 16:20, 09 Gru 2006    Temat postu: -

A ja jestem pod wrażeniem ile symboli udało Ci się rozgryźć i jak od pozornie banalnej scenki z kawą wyprowadziłeś "wzór" na dalszy bieg wydarzeń z Chat. Ta idea rozwaliła mnie swoją prostotą a jednocześnie błyskotliwością. Co więcej wierzę w nią(jeśli idzie o kawę, ale porównanie jej stanów z tym co ma się dziać później uważam za nadinterpretację i zbyt dalekie przypuszczenie). Myślę, że inne symboli możemy "zmordować"(wolę określenie zgłębić, ale dociekanie wiąże się z pewnym wysiłkiem intelektualnym) wspólnymi siłami, bo przyznam, że do tej pory tkwię w martwym punkcie odnośnie interpretacji symbolu gumy.

Takie same brawa (albo i większe) należą Ci się za interpretacją słów: "One and the same". Nikt na to nie wpadł, nawet stronka, pod którą jest to forum podpięte (na stronie Karola przynajmniej). Przyznam, że zachowanie Olbrzyma oraz to, że pojawia się w miejscu "Zramolałego Staruszka" to potwierdza. Mój dowód dlaczego tak się dzieje (odnośnie majora Briggsa i agenta Coopera) oczywiście potwierdza tę tezę, tłumaczy ją i rozwija. O ile dobrze pamiętam o obu tych postaciach myślimy podobnie, jedynie jakoś bardziej racjonalne wydaje mi się odniesienie sklerozy Staruszka, do tego, że o Dobru się łatwo zapomina (Twoja koncepcja już mi wyleciała, co oznacza jedno i to samo - mój umysł sam dokonał selekcji tej właściwej(dla mnie)).

Idea z dominem też była przednia.



Wracając do wątku:

Dale oddaje im się pod opiekę niejako. A odnośnie testu jeszcze: pojawienie się Staruszka nie miałoby żadnego sensu (gdyby to nie był rodzaj sprawdzianu), a jak wiemy o Lyncha nie ma przypadku. Tak naprawdę bowiem nie zostawia sobie i innym (chcącym wiedzieć) tak naprawdę miejsca na niedopowiedzenia (wyłączając z tego ostatni odcinek).

Szkoda, że nie możesz zapytać Lyncha o swoją tezę Earle = Cooper, ale wątpię, że nawet jakby była taka możliwość by Ci odpowiedział.

Teraz się zastanawiam, w którym momencie (jeszcze odnośnie Lelanda/BOB-a) popełniono błąd. Tu pojawia się kolejna niedorzeczność, skoro BOB mógł opuszczać Lelanda w dowolnym momencie, to dlaczego czuł się jak zaszczute zwierzę w klatce. Jeśli sam w sobie jest czymś niematerialnym, to mógł z powodzeniem zwiać przez ściany (co według mnie uczynił, tyle że później), wniosek(gadam jak Albert Very Happy ): te jego "opętańcze" ataki ścian służyły nie próbie ucieczki, a "jedynie" uśmierceniu Lelanda, który mógłby Cooperowi zdradzić za dużo na temat BOB-a.

Koncepcja "opętania" przemawia do mnie, bo (przynajmniej jeśli idzie o serial) Leland bez wpływu BOB-a na sobie od razu wygląda jak zupełnie inny człowiek. Inny dowód: kiedy umiera BOB-a już nie ma, wie, że to "naczynie" zostało już "wykorzystane" i pora znaleźć nowego "dawcę" i co się dzieje? Leland odzyskuje pełną świadomość (naturalnie za późno, by cokolwiek zmienić na tym świecie, ale cytując Hawk'a - "Są jeszcze inne światy") i winy (z tego co opisuje, że widzi) zostają mu odpuszczone - Laura go przyjmuje, idzie do niej, ta się do niego uśmiecha, no coś takiego.. Strasznie się wzruszyłem, gdy pierwszy raz to widziałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 2:04, 10 Gru 2006    Temat postu:

Nie wiem czy to jest dobre miejsce na zadanie tego pytania, ale męczy mnie kwestia dlaczego w ostatnim odcinku Cooper 'przegrał' w Czarnej Chacie. Wcześniej w serialu było coś wspominane, że jeżeli się przestraszy to przegra. Raczej pewne jest, że zdecydował się wejść do chaty z miłości do Annie. I tu pojawia się pytanie, czy chodzi o, to że strach (o Annie, o siebie?) okazał się silniejszy od miłości, czy też może przestraszył się czegoś innego? Serial widziałem już jakiś czas temu, ale o ile dobrze pamiętam to Coop zaczął krwawić (symbol porażki?) po tym jak Laura zaczęła przeraźliwie krzyczeć i iść w jego kierunku. Więc czego tak naprawdę się przestraszył? Osobiście wykluczyłbym fakt, że bał się o siebie, ale to dalej niewiele wyjaśnia.
Co do hipotezy, że Cooper == Windom Earle to mimo pewnych niespójności bardzo mi się ona podoba, chociaż nie traktuję jej poważnie. Ale pokombinować można. Nie pamiętam już dokładnie, ale czy Leo nie był jedyną osobą, która spotkała/widziała Earle'a (nie liczę hippisa). Co mi się jeszcze rzuciło w oczy to kwestia czarnych zębów, która może łączyć te dwie postacie (wiem, że naciągane :]) i poruszane w innym poście odebranie/zwrócenie Cooperowi pierścienia. No właśnie, pierścienia czy obrączki, przecież Coop nie był żonaty. Jeśli był to z kim? Z Caroline, czy z jeszcze inną kobietą? Lynch nie wspomina o takiej ani razu - więc nie sądzę. Bo jeśli nie jest to obrączka ślubna, to po co Cooper ją nosi i co ma ona symbolizować (chodzi mi o to jak pierścień jest związany z faktem, że jego zabranie jest jak wspominaliście wcześniej oddaniem się pod opiekę Gigantowi, zasadniczej zmiany dalszego toku śledztwa, czemu jest to pierścień a nie np. lewy but?). Jak macie jakieś koncepcje to walcie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Nie 5:03, 10 Gru 2006    Temat postu: -

Cytat:
Nie wiem czy to jest dobre miejsce na zadanie tego pytania, ale męczy mnie kwestia dlaczego w ostatnim odcinku Cooper 'przegrał' w Czarnej Chacie.


Kładę się spać, więc odpowiem na to co mam ochotę Razz . To jest dobre pytanie, na które niestety nie ma odpowiedzi. Jak dla mnie całe zakończenie jest "na odwal się", a Lynch sobie pofolgował. Sceny w stylu - Sarah Palmer przemawiająca głosem Karła w "Double R" do majora Briggsa i jego rola tu, na pewno przewidywała ciąg dalszy ("wykończenie" tego wątku w scenariuszu to kpina). Trzymając się swojej koncepcji nie potrafię tego wyjaśnić. Jedyne co mi przychodzi do głowy to to, że Dale może powinien zostać przy BOB-ie i stawić mu czoła, ale jak? Niejasno z tej sceny wynika ("zaoferowanie" duszy przez Coopera Earle'owi i późniejsza kwestia BOB-a), że zgodzenie się na poświęcenie swojej duszy mogło przyczynić się do ostatecznej klęski bohatera, ale to dla mnie żadne wyjaśnienie i nie wyjaśnia tej kwestii specjalnie.

Cytat:
Co do hipotezy, że Cooper == Windom Earle to mimo pewnych niespójności bardzo mi się ona podoba, chociaż nie traktuję jej poważnie.



Ja jestem jej gorącym przeciwnikiem. Znam zbyt dobrze Dale'a i wiem, że jeśli idzie o PRAWOŚĆ i SZLACHETNOŚĆ naprawdę mało kto może się mu równać. Poza tym Dale i Earle to jak ogień i woda, różni ich dosłownie wszystko. Właściwie nie znajduję jednej pojedyńczej rzeczy, która ich łączy (z kategorii sposób myślenia, podejście do życia itd.). No łączy ich osoba Caroline, ale dzieli już nawet tak "prozaiczna" sprawa jak niemożność bycia naraz w dwóch miejscach i w dwóch funkcjach. Przecież Dale nie mógł porwać Annie, by potem ścigać z szeryfem samego siebie. Prędzej uwierzę, że Andy dostał nagrodę Nobla z fizyki niż to, że Dale Cooper to Windom. Boli za to to, iż o relacjach Dale'a z Caroline wiemy jedynie to co napisano w skrypcie (tam pojawia się jakieś "tło" nazwijmy to). Truizmem jest stwierdzić, że była b. ważna dla niego i że zakochali się w sobie z wzajemnością. Wiemy również to, że po jej śmierci Dale załamał się i dopiero Annie przywróciła pełny blask jego życiu (na krótko zresztą). Nie ma natomiast scen, kiedy są razem (tej z Chatki nie ma co liczyć), więc brak i rozmów między nimi.

Cytat:
Nie pamiętam już dokładnie, ale czy Leo nie był jedyną osobą, która spotkała/widziała Earle'a (nie liczę hippisa).


Wiele osób go widziało. Problem zasadniczy polega na tym, że większość osób, które on odwiedzał/ mijał/ zagadywał nie wiedziała o tym (za każdym razem używał innego przebrania). No a co z majorem Briggsem, on też go widział i to jak najbardziej świadomie ( przed podanie narkotyku, bo po gotów byłby go pomylić z królem Rumunii Cool ).

Cytat:
Co mi się jeszcze rzuciło w oczy to kwestia czarnych zębów


Czarne zęby kojarzą mi się jedynie z Windomem Earle'm, który powraca z nocnych "wojaży" (kiedy to był moim zdaniem w Czarnej Chatce lub w jej sąsiedztwie). Ciekawa jest również kwestia skąd wziął tyle jadowitych pająków. Zjawia się z powrotem w swojej chacie zupełnie odmieniony - nie tylko zęby mu się zmieniają (na czarne), ale równiez twarz robi mu się sinawo-popielawa i wygląda dużo starzej lub jakby się czymś struł. Pewne wg mnie jest to, iż to efekt bliskiej obecności Czarnej Chatki. Trzymając się tłumaczenia/opowieści Hawka o Czarnej Chatce, nie mógł tam wejść, bo do tego potrzebowałby strachu czyjejś osoby (poza tym pozostaje kwestia otwarcia wrót jedynie w koniunkcji Saturna i Jowisza - która miała dopiero nadejść - musiało to się odbywać tylko jednej nocy i tylko przez krótki wymiar czasu). Co nie przeszkadza, że mógł zasmakować "przedsmaku" mocy jakie to miejsce z sobą niesie.

Cytat:
i poruszane w innym poście odebranie/zwrócenie Cooperowi pierścienia. No właśnie, pierścienia czy obrączki, przecież Coop nie był żonaty. Jeśli był to z kim? Z Caroline, czy z jeszcze inną kobietą? Lynch nie wspomina o takiej ani razu - więc nie sądzę. Bo jeśli nie jest to obrączka ślubna, to po co Cooper ją nosi i co ma ona symbolizować (chodzi mi o to jak pierścień jest związany z faktem, że jego zabranie jest jak wspominaliście wcześniej oddaniem się pod opiekę Gigantowi, zasadniczej zmiany dalszego toku śledztwa, czemu jest to pierścień a nie np. lewy but?). Jak macie jakieś koncepcje to walcie.


Na pewno jest to obrączka i na pewno nie jest to obrączka ślubna. Niestety w trakcie serialu nie uzyskujemy o niej ŻADNEJ INFORMACJI. Nie znając jej roli i znaczenia jakie pełniła dla Coopera nie da się wyjaśnić dlaczego Olbrzym zażądał właśnie niej. I tak gwoli ścisłości Caroline była jedyną kobietą z przeszłości Dale'a - przynajmniej jeśli opierać się na serialu i filmie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 20:42, 10 Gru 2006    Temat postu:

Racja, na śmierć zapomniałem, przecież Earl spotkał się z kandydatkami na Miss Twin Peaks. Głupiec i sklerotyk ze mnie. To raczej obala hipotezę, że Cooper i Earl to ta sama osoba. Ale co do Twojej wypowiedzi, to ja się pokłócę:
Cytat:
Ja jestem jej gorącym przeciwnikiem. Znam zbyt dobrze Dale'a i wiem, że jeśli idzie o PRAWOŚĆ i SZLACHETNOŚĆ naprawdę mało kto może się mu równać. Poza tym Dale i Earle to jak ogień i woda, różni ich dosłownie wszystko. Właściwie nie znajduję jednej pojedyńczej rzeczy, która ich łączy (z kategorii sposób myślenia, podejście do życia itd.).


Właśnie cała moc tego przypuszczenia leży w tym, że Lynch tak przedstawił agenta Coopera że nie sposób go nie lubić i podziwiać. Serial ma tą przewagę nad filmem, że przez te prawie trzydzieści odcinków poznajemy Coopera i przyzwyczajamy się do jego szlachetności i otwartości. Gdyby się okazało, że od początku obok tej dobrej, Cooper ukrywał mroczną i szaloną stronę to byłby to w jakimś stopniu szok (przynajmniej dla mnie :]). Chociaż ostatnia scena ostatniego odcinka i tak ma taki power, że ciary po plecach przechodzą :D.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Nie 21:08, 10 Gru 2006    Temat postu: -

Ostatnia scena ewidentnie pokazuje, że Lynch zupełnie tego nie zamknął, co sprawia, że miał plany co do dalszych losów bohaterów (agenta Coopera w szczególności).

Ciekawi mnie niezmiernie jak dalej potoczyłaby się ta scena(od początku widać, że w Coopera "coś" wstąpiło - ściślej mówiąc "ktoś"). Sam jestem ciekaw, jak by wytłumaczył szeryfowi, że poślizgnął się na kostce mydła i przyrżnął głową o podłogę( po drodze jeszcze wpadając na szybę Laughing ). Nie wierzę, że takie tłumaczenie by przeszło. Szeryf nie jest aż taki tępy.

Dalszy/mój własny ciąg zdarzeń znajdziecie w temacie "Odcinek 2x23 (30)" .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Introverder dnia Nie 21:29, 10 Gru 2006, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Nie 21:15, 10 Gru 2006    Temat postu: -

Cytat:
Gdyby się okazało, że od początku obok tej dobrej, Cooper ukrywał mroczną i szaloną stronę to byłby to w jakimś stopniu szok


Szokowanie dla samego szoku jest tanim chwytem mającym zaskoczyć widza. Często jest jednak bronią obusieczną, gdy w żaden sposób nie wynika z tego, co wcześniej widać na ekranie jest pospolitym "efekciarstwem". Jestem przeciwnikiem tego typu "spiskowej teorii dziejów", o ile nie da się tego jakoś sensownie wyjaśnić (i przekonywująco).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 22:34, 10 Gru 2006    Temat postu: Re: -

Introverder napisał:
Jestem przeciwnikiem tego typu "spiskowej teorii dziejów", o ile nie da się tego jakoś sensownie wyjaśnić (i przekonywująco).


Czyli nikt nie "stoi" za Anetą K.?
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Serial ogólnie i odcinki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin