Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Symbolizm w "Miasteczku Twin Peaks" - film oraz se
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Twin Peaks - Ogniu Krocz Ze Mną
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 21:09, 20 Maj 2007    Temat postu:

No to w takim razie możemy się chyba zgodzić na to, że "głuchota" Gordona to nie jest znowu wcale tak wielkie kalectwo lub dziwactwo. "Wybiórczy słuch" to jest naprawdę wygodna i niejednokrotnie pomagająca w życiu postawa. Bo po co się np. przejmować zawsze tym, co mówią inni. Dobrze słyszeć trzeba rzeczy ważne, a nie koniecznie, jak to się wyraziłeś czyjeś "pieprzenie".

Za symbolicznym odczytaniem sceny przemawia jeszcze jeden fakt. Gordon jest tu przecież szefem, a grany jest przez samego reżysera. A jeśli sam szef się pojawia, to raczej będzie chodziło o coś niezwykle ważnego...

I teraz zasadnicza kwestia. Ustaliliśmy, że są ludzie o "wybiórczym słuchu". W codziennych kontaktach wydają się nieco upośledzeni, ale gdy chodzi o coś ważnego - stają na wysokości zadania. Ale są także i tacy, i tych jest chyba niestety więcej, którzy na co dzień mają "dobry słuch", ale gdy chodzi o coś ważnego, zachowują się jakby nie mieli ani oczu, ani uszu. Sprawy związane z miłością należą właśnie do najczęstszych przyczyn tego rodzaju utraty kontaktu z rzeczywistością. Idealizacja osoby ukochanej idzie często w parze z niezrozumieniem jej całkowicie ludzkich, nie mających nic wspólnego z ideałem, potrzeb. Oczywiście obok romantycznego idealizowania jest jeszcze inna postawa wobec miłości i tę właśnie przejawia Bobby. Miłość to dla niego najwyraźniej fajna zabawa, a jakimiś tam potrzebami czy też problemami drugiej osoby to w ogóle nie należy się przejmować. Ważne że "fajnie jest". Zarówno owa "romantyczna" jak i ta "szczeniacka" postawa może przynieść w efekcie nieciekawe konsekwencje dla obojga. Dlatego ja widzę w całej tej sytuacji z Gordonem i Shelly taką alegoryczną mini-historyjkę z morałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 20:38, 21 Maj 2007    Temat postu: symbolizm-w-miasteczku-twin-pea

oglądając pilot w jedenastej minucie mnie oświeciło Lynch dał odpowiedź w 11 min pilota kto zabił Laure mianowicie po scenie kiedy pierwszy raz widzimy Lelanda siedzi on na kanapie tyłem obejmujac kanape ręką siedzi naprzeciwko kominka i ręka wygląda jak by była w ogniu ( zła ręka Mika)oczywiście dopiero potem dowiadujemy się o wątku z ręką Mika że to synonim zła drzemiącego w nim ,Mike obcioł ręka a Leland ma ją ,ręke czyli złego Boba, symbol ręka w ogniu , ogniu krocz za mną.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 13:01, 24 Maj 2007    Temat postu:

a co znacza slowa karła gdy coop wylewa kawe karzel krzyczy"wow BoB wow"ktos cos wie na ten temat???
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 14:52, 24 Maj 2007    Temat postu:

Rudy99 napisał:
a co znacza slowa karła gdy coop wylewa kawe karzel krzyczy"wow BoB wow"ktos cos wie na ten temat???


Jeżeli przyjąć, że karzeł uosabia "niskie pobudki", w szczególności zaś nieokrzesany popęd seksualny, a BOB to coś, co pojawia się w miejsce ustatkowanego na pierwszy rzut oka człowieka (jak Leland, czy Cooper), gdy ten zacznie tym niskim pobudkom ulegać, to odpowiedź okazuje się banalna:

Karzeł wzywa w ten sposób BOBa.

A zatem chodzi o symboliczny moment, w którym w Cooper ulega jakimś swoim pokusom i, mówiąc nieco przenośnie, BOB zaczyna wywierać wpływ na to, co się będzie dalej z Cooperem działo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Albert




Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa Bemowo

PostWysłany: Pią 15:43, 22 Cze 2007    Temat postu:

Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 0:01, 23 Cze 2007    Temat postu:

Albert napisał:
Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych?


Ja interpretuję to właśnie tak jak napisałeś. Z jedną drobną uwagą: Tu chodzi najprawdopodobniej o wizję Lelanda, którą ten ma w momencie swojej śmierci (analogia do sceny w serialu). Ojciec, który wyrządził wiele krzywdy swojemu dziecku, widzi je teraz szczęśliwe pod opieką "anioła stróża".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Albert




Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Warszawa Bemowo

PostWysłany: Sob 22:42, 23 Cze 2007    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Albert napisał:
Jak interpretujecie fakt, że Laura w ostatniej scenie FWWM się śmieje? Jest szczęśliwa, że zakończyła się jej męka w świecie żywych?


Ja interpretuję to właśnie tak jak napisałeś. Z jedną drobną uwagą: Tu chodzi najprawdopodobniej o wizję Lelanda, którą ten ma w momencie swojej śmierci (analogia do sceny w serialu). Ojciec, który wyrządził wiele krzywdy swojemu dziecku, widzi je teraz szczęśliwe pod opieką "anioła stróża".


Dzięki za odpowiedź. Serialu w całości jeszcze nie oglądałem, więc nie wiedziałem o tej scenie z wizją Lelanda.

Dobrze, że jeszcze ktoś tu pisze, bo biednie to wygląda. Z drugiej strony nie ma co się zbytnio dziwić, bo to dość niszowe forum poświęcone jednemu reżyserowi i głównie jednemu z jego dzieł. Ale fajnie by było, gdyby ludzie tu byli aktywniejsi i więcej się tu działo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 4:58, 24 Cze 2007    Temat postu:

Albert napisał:
Dobrze, że jeszcze ktoś tu pisze, bo biednie to wygląda.


Jest kilka osób, które się regularnie udzielają. Reszta pojawia się sporadycznie. Niewielu jest też chętnych do przedstawiania swoich analiz, recenzji, przemyśleń, dyskutowania, spierania się itp. Dla wielu dyskutowanie o filmach Lyncha to niemal świętokradztwo, gdyż narusza się w ten sposób "tajemnicę", która ma decydować o "magii" filmów Lyncha...

Oczywiście jak na mój gust taka postawa wynika głównie z tego, że wiele osób nie posiada w ogóle żadnych konkretnych przemyśleń na ten temat, a filmy Lyncha ogląda niczym fajerwerki na niebie - piękne i kolorowe, ale tak na dobrą sprawę nic nie znaczące.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
konetzke




Dołączył: 08 Kwi 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Skąd: podPoznań

PostWysłany: Nie 13:41, 24 Cze 2007    Temat postu:

Cytat:
Oczywiście jak na mój gust taka postawa wynika głównie z tego, że wiele osób nie posiada w ogóle żadnych konkretnych przemyśleń na ten temat, a filmy Lyncha ogląda niczym fajerwerki na niebie - piękne i kolorowe, ale tak na dobrą sprawę nic nie znaczące.


Guilty as charged Wink (jedno z ulubionych powiedzeń, powyższy cytat można zastosować i w tym przypadku, gdyż nie trudziłem się znalezieniem lub skonstruowaniem polskiego odpowiednika). I to nie tylko w odniesieniu do filmów Lyncha. Także jeśli chodzi o muzykę, silna potrzeba (także gromadzenia) coraz większej ilości nowych utworów. Trochę w stylu patrzcie jakie cudo znalazłem/znam, jaki to ja mam gust a trochę w stylu mamy ograniczony czas na tym świecie i jakże mógłbym przegapić...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 14:58, 24 Cze 2007    Temat postu:

konetzke napisał:
Także jeśli chodzi o muzykę, silna potrzeba (także gromadzenia) coraz większej ilości nowych utworów. Trochę w stylu patrzcie jakie cudo znalazłem/znam, jaki to ja mam gust a trochę w stylu mamy ograniczony czas na tym świecie i jakże mógłbym przegapić...


Porównywanie filmów do muzyki jest dość ryzykowne. Muzykę odbieramy bezpośrednio, nie ma tam świata przedstawionego, wątków, symboli itp. Dlatego siłą rzeczy muzykę odbiera się podobnie jak fajerwerki - patrzymy/słuchamy i się zachwycamy, albo i nie. I nie ma tu specjalnie niczego do tłumaczenia. Natomiast dążenie do kolekcjonowania wynika po prostu z tego, że muzyka się zazwyczaj w miarę szybko nudzi - potrzeba więc słuchaczom nowych bezpośrednich bodźców słuchowych.

Czym innym jest natomiast literatura, czy film. Interpretacja jest integralną częścią odbioru tego rodzaju dzieła - rekonstrukcja świata przedstawionego/fabuły, znajdowanie odniesienia symboli. Oczywiście wiem, że tego rodzaju sztukę też można odbierać wyłącznie bezpośrednio zadowalając się przeżywaniem tego, co do nas dociera z ekranu w czasie projekcji, ale szczerze mówiąc dla mnie to trochę mało. Ekscytujące przeżycia tego rodzaju można bowiem czerpać z uprawiania sportu, można się wybrać na kolejkę górską do lunaparku itp. Sztuka przedstawiająca posiada jednak zazwyczaj jakieś odniesienie, przesłanie, jakiś głos w określonej sprawie i o tym właśnie czasem warto podyskutować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Introverder




Dołączył: 17 Lis 2006
Posty: 587
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Skąd: Pine Forests

PostWysłany: Sob 13:33, 07 Lip 2007    Temat postu: -

Ja wybrałem się na "urlop", ale Prawdziwek odpowie na wszystkie Wasze pytania (śmiech) Razz Laughing Very Happy .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 17:56, 09 Sie 2007    Temat postu:

doggod napisał:
A z tą gestą kawą nie spotkałem się, mógłbyś przybliżyć ?

Pofatygowałem się dziś do czytelni miejskiej, specjalnie dla Ciebie Very Happy . Proszę, oto stosowny fragment:

W innym śnie przed śniącym stoi na stole filiżanka napełniona galaretowatą substancją. Filiżanka odpowiada tu używanemu w alchemii aparatowi do destylacji, a jej zawartość- amorficznej substancji, którą alchemicy spodziewali się przekształcić w lapis, czyli kamień filozoficzny.
Symbole alchemiczne z tego snu wskazują, że śniący spodziewa się lub usiłuje dokonać pozytywnej przemiany siebie.


Hall, Lindzey - Teorie osobowości. PWN, 1994 (str. 139)
więcej w: Jung Psychology and alchemy- Collected Works tom 9 część 1. Prnceton University Press, 1967


Cytat:
"Upieram się, że Lynch czyta książki psychologiczne. Sen Coopera z kawą zamieniającą się w gęstą ciecz jest opisany w literaturze. "
============================================
Ależ bardzo słusznie się upierasz! W jego filmach jest pełno odneisień do psychoanalizy.

Problem w tym, że Lynch twierdzi inaczej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pią 16:15, 10 Sie 2007    Temat postu:

"Problem w tym, że Lynch twierdzi inaczej."
=============================================

Nie znam dokładnie tego wywiadu, gdzie mówiłby o psychoanalizie w tak kategoryczny sposób w kontekscie swojej twórczosci. Nie czytałem oczywiście wszystkich jego wywiadów, wiec może w którymś z nich co innego napisał. Zależy od kontekstu rozmowy i konkretnego pytania. Musiałbym zapoznać się z tym wywiadem. Jesli nawet jest tak, jak piszesz, ze LYNCH zarzeka się, iż psychoanaliza w zaden sposób nie wpłynęła na jego twórczosć, to i tak takie wypowiedzi traktowałbym z dystansem. Sztuka ma to do siebie, ze czasami wymyka się spod kontroli jej twórcy - tzn. nabiera innych znaczeń niż to było w zamyśle jej twórcy. Miedzy innymi dlatego LYNCH tak usilnie trzyma w tajemnicy wszelkie rozwiązania dotyczące treści jego filmów, o które wielu go pyta. Ma świadomość tego, jak bardzo jego dzieła są symboliczne i wieloznaczne, że nie zawsze posiadają jedynie takie znaczenia, jakie przyświecały mu kiedy tworzył dany film.


Natomiast co do tej alchemicznej praktyki i galarowatej substancji. Bardzo ciekawa sprawa i warta uwzględnienia w analizie TP. Magia, okultyzm - to czeste motywy odniesień LYNCHA, jak widać, również alchemia. Należałoby tylko się zastanowić, czemu miało to służyć w kontekscie filmu? Ja osobiście ten fragment z gestniejącą kawą wiązałbym z samą magią, nie alchemią i użyciem jej w terapii jako takim, ale wszystko jest możliwe.

glaukos


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 0:39, 22 Sie 2007    Temat postu:

W ostatnim czasie postanowiłem zakupic sobie wszystkie dziewięć sezonów X-FILES, serialu którym kiedyś gardziłem. Oglądając go teraz regularnie, zmieniam zdanie i uważam go obok TWIN PEAKS za najciekawszy serial jaki kiedykolwiek widziałem. Ciekawe zresztą są odwolania w tym filmie do samego TWIN PEAKS - oprócz kilku aktorów, którzy w obu serialach grali podobne bardzo role, jest jeszcze jeden ciekawy wątek zbieżny lub łączący oba seriale. Jest nim mianowicie OLEJ, który w przypadku X-FILES występuje jako medium OBCYCH, dzieki któremu mogą wnikać do ciał ludzi i nimi kierować (dokładnie przedstawiają to "Piper Maru" i "Apocrypha" - odcinki 15 i 16 z sezonu IV). Ciekawe, czy jest to świadoma interpretacja OLEJU z TWIN PEAKS (skądinąd bardzo ciekawa i trafna w kontekście specyfiki scenariusza TP), czy może wykorzystanie jakiegos oczywistego symbolu, o którym ja akurat nic nie wiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
El Pablo




Dołączył: 11 Lis 2007
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pią 18:32, 21 Gru 2007    Temat postu:

Jeśli chodzi o słowa:
"Panienko, wyraz jej twarzy, kiedy zostały otwarte."
Mi się to kojarzy ze sceną gdy ciało Teresy było badane przez agentów, miała jak sie nie mylę otwarte szeroko oczy i lekko uchylone usta. A jeśli chodzi o zwrot "otwarte" to czy przypadkiem nie chodzi tu o śmierć? Może otwieranie "puszek" równoznaczne jest z czyjąś śmiercią. Naprawdę trudno te słowa jednoznacznie zinterpretować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> Twin Peaks - Ogniu Krocz Ze Mną Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 6, 7, 8 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 7 z 16

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin