Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

INLAND EMPIRE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 14:05, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
Bez znajomości MD jest prawie niemożliwe oczytanie IE, ale jesli juz bedziemy wnikac w IE, to znajdziemy wiele odpowiedzi na na to, co się wydarzyło w MD.


-- UWAGA! SPOJLERY! -----



A właśnie, że nie. W MD mamy do czynienia z bohaterką, która rzeczywiście porzuciła swoje dotychczasowe życie, by robić karierę w Hollywood i ponosi tego realne konsekwencje. Tymczasem w IE wszystko się już dokonało (co sugeruje płyta i projektor na początku). W IE historia z Hollywood jest zmyślona, "remake" - czyli spekulowanie post factum o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby pewne rzeczy potoczyłyby się inaczej, gdyby "wczoraj było jutro". Bohaterka MD jest młodą dziewczyną, nie mającą zobowiązań. Przyjazd do Hollywood nie jest w jej wypadku ucieczką przed szarą codziennością, lecz pogonią za marzeniem. Bohaterka IE jest mężatką i ma rodzinę. Jej wirtualna podróż do Hollywood jest próbą ucieczki od jej dotychczasownego nędznego w jej mniemaniu życia, obrazowanego w filmie jako królicza nora. Klęska bohaterki MD jest realna, a bohaterki IE - wirtualna. Tu chodzi o przeżycia i wnioski, które ostatecznie sprawiają, że bohaterka godzi się ze swoją sytuacją i "mentalnie" powraca do swojej rodziny. Kluczowe do zrozumienia IE jest następujące założenie: Tak naprawdę NIC TU SIĘ NIE DZIEJE. I nie chodzi wyłącznie o to, że wszystko jest fikcją, ale również o to, że ta fikcja nie ma realnych podstaw. Bohaterka IE nic nie robi poza rozczulaniem się nad sobą rozmyślaniem o alternatywnych światach, utraconych szansach i potencjalnych zagrożeniach z nimi związanych. Jesteśmy świadkami, jak popada w coraz większy obłęd. Fikcją jest wszystko: aktorstwo (=marzenie), prostytucja (=wyrzuty sumienia), bezpłodność męża (=strach przed konsekwencjami zdrady), aborcja dokonana za pomocą śrubokręta (=domniemane konsekwencje) itp. Mąż tak naprawdę nic nie wie o dokonanej (a może tylko planowanej?) zdradzie żony, a dziecko żyje i ma się całkiem dobrze, jak jest nam dane do zrozumienia w przedostatniej scenie.

IE ma tyle wspólnego z MD, co z każdym innym filmem Lyncha. Jest wiele podobieństw w środkach, te same motywy, tym niemniej historia jest oryginalna - nie jest to żadna kontynuacja ani alternatywa dla tego co widzieliśmy w jego innych filmach. Z jednym wyjątkiem - trzeba dobrze znać "Króliki", żeby zrozumieć lepiej motywację bohaterki. Bo IE jest dokładnie o tym, co się znajduje za drzwiami mieszkania króliczej rodziny. (Co jest z resztą pokazane wprost!). IE jest twórczym rozwinięciem "Królików" i jako takie nie jest obrazem samodzielnym. MD to bardzo spójna zamknięta całość nie wymagająca przy interpretacji odnoszenia się do żadnych innych filmów.

Gdybym miał podsumować treść IE stwierdziłbym, że opowiada on o marzeniach i mrzonkach, które doprowadzają do szaleństwa. O tym, że należy się trzymać tego, co wokół siebie mamy, a nie spekulować, co by było gdyby. O tym, że dla osoby posiadającej dom i rodzinę, skoki na bok nie stanowią dobrej alternatywy. "There's no place like home" chciałoby się zacytować puentę z "Czarnoksiężnika z krainy Oz". Nadzieje na cudowną odmianę życia są szkodliwe i należy je w sobie zabić. Mężczyzna w zielonym (!) płaszczu nie oferuje niczego, poza szaleństwem. To co może on nam pokazać, tego wcale nie chcielibyśmy tak na prawdę oglądać.


---- koniec spojlerów -------

Nie zgadzam się osobiście ze skrajnymi opiniami dotyczącymi IE. Film ten nie jest ani najlepszy, ani najgorszy w dorobku Lyncha, nie jest też najtrudniejszy ze wszystkich, choć zgodzę się, że jest najbardziej hermetyczny i przez to dość trudny w odbiorze. Mój ranking na dzień dzisiejszy przedstawiałby się jak w następującej nierówności:

MD > LH > HR = Rabbits > (odrobinę) IE > FWWM = WaH = Eraserhead > ........Diuna.

Jeśli chodzi o te bardziej tradycyjne w środkach filmy:

EM = BV > ................ TSS.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pon 15:45, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 15:23, 30 Lip 2007    Temat postu:

"A właśnie, że nie. W MD mamy do czynienia z bohaterką, która rzeczywiście porzuciła swoje dotychczasowe życie, by robić karierę w Hollywood i ponosi EQWEFfqavgf

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 9:08, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 15:49, 30 Lip 2007    Temat postu:

WEGTE

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:47, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:25, 30 Lip 2007    Temat postu:

------ SPOJLERY!!!!!!!!!!! ---------



doggod napisał:
Historia z Hollywood jest "realnym" przebiegiem marzenia głównej bohaterki


Właściwie po przeczytaniu tego zdania powinienem podziękować za dalszą dyskusję. Wink Po prostu dla mnie "realny przebieg marzenia" to coś takiego samego, jak "kwadratowe koło". Nie wiem, o czym w ogóle mówisz, a te słowa nie wydają mi się w ogóle sensowne. Na szczęście mogę życzliwie zinterpretować to zdanie jako językowo niezręczną próbę sformułowania pewnej oczywistej tezy, której nigdzie zresztą nie przeczyłem, że filmy Lyncha mają aspirację pokazywać "rzeczywistość wewnętrzną", realne przeżycia. Ale zaiste nie wiem jak taka banalna uwaga miałaby przeczyć temu, że bohaterka IE nie jedzie do żadnego Hollywood, nikogo tak na prawdę nie zabija, nie staje się ulicznicą w dosłownym tego słowa znaczeniu, lecz jedynie postrzega swoją zdradę jako stoczenie się do poziomu dziwki.

doggod napisał:
Czy posiadanie zdradzajacego i stosującego przemoc męza jest sukcesem kobiety - żony?


Poproszę argument na to (scena, cytat), że mąż ZDRADZA i rzeczywiście PASTWI się nad bohaterką. Bo jak na mój gust ona sobie jedynie tak wyobraża jego reakcję na informację o zdradzie, której mąż nie ma pojęcia. Dlaczego tak sądzę? Scena przemocy jest niesamowicie odrealniona. Ja jak na razie (po pierwszej projekcji) dostrzegłem jedynie problem zdrady żony.

doggod napisał:
Czy przerwanie ciązy a tym samym pozbawienie się jednego z atrybutów kobiecości mozna uznać za powodzenie?


Ale przecież ona tego nie dokonała. W ostatniej chwili wyrywa z rąk Dern (=kobiety z marzenia) śrubokręt pewna pani, która jest przedstawiona wcześniej jako żona jej kochanka, matka dwojga i dokonuje zabójstwa Dern - czyli instynkt macierzyński ostatecznie zwycięża - matka zabija marzycielkę. Poza tym, przecież w przedostatniej scenie widzimy znowu syna.

Cytat:
Ta kobieta faktycznie miała problemy i nie były one wirtualne.


Owszem, ale tę uwagę można sprowadzić do banału: Szaleństwo rzeczywiście jest problemem realnym, a nie wirtualnym. Tym niemniej wynika ono skądinąd z walki z wirtualnymi problemami.

Cytat:
O ile w MD główna bohaterka czuła się źle z tym, ze puszczała się, by otrzymac jakąkolwiek role, co w efekcie doprowadziło ją do autodestrukcji, tutaj w IE główna bohaterka miała (w moim przekonaniu) bardziej przerypane, poniewaz jej kobiecość na każdej płaszczyźnie życiowej była niezrealizowana.


Powiedziałbym: czuła się niezrealizowana. Czy kryły sie za tym jakieś realne prześladowania, rzeczywiście dokonana aborcja? Nie sądzę.

Cytat:
Nie zgodzę się z taką intepretacją końcowej sceny, choć oczywiście nie odbieram prawa do jej posiadania. Ta scena stanowi dla mnie kolejną ucieczkę w marzenia (tak, jak było podobnie w LOST HIGHWAY) i nie jest realnym odpowiednikiem z rzeczywistości głównej bohaterki.


Nie znajdziesz na to żadnego poparcia w filmie. Co więcej, groteskowa scena, którą widzimy w takcie, gdy idą napisy, świadczy przeciw niej. Realność życia rodzinnego (mąż i syn) zostaje tu ewidentnie przeciwstawiona idiotycznym w swojej formie marzeniom.

Cytat:
Intryga RABBITS dotyczy zabójstwa (skądinąd przedstawionego w innych okolicznościach, niż to mogłoby ewentualnie wyglądać w IE).


Poproszę o konkretną scenę lub cytat, sugerujący że w grę wchodzi jakieś zabójstwo. Ja widzę tam dwie rzeczy - piekło rodzinne i chęć ucieczki jak najdalej od domu. (Ucieczka może być w tym wypadku rozumiana również jako znalezienie sobie kochanki/kochanka, wiele bowiem wskazuje, że wśród słów, które padają w królikach, są wzajemne pretensje, wymówki i oskarżenia o zdradę.) O tajemniczym zdarzeniu wiemy natomiast tylko tyle, że rozegrało się w pobliżu portu (a zatem musi mieć jakiś związek z próbą ucieczki). Nic więcej o nim nie wiadomo i szczerze mówiąc wiedza taka nie wydaje mi się konieczna od interpretacji filmu.

-----KONIEC SPOJLERÓW---------



Coś mi się ponadto zdaje, że jeżeli chodzi o rolę "Królików" to sam mi oddałeś pole, bo mojemu odniesieniu się do konkretnej sceny w IE przeciwstawiłeś jedynie własne odczucia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pon 17:13, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:50, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
Warto zwrócić uwagę na ostatnie sceny z IE. W jednej z nich SUE/NIKKI zabija PHANTOMA. Potem GRUSZKA całuje DERN, po czym blondynka znika (podobnie było w MD, kiedy dochodzi do zblizenia brunetki z blondynką, co potem przełożyło się na zniknięcie tej drugiej).


Czyli następuje połączenie "bohaterki-marzycielki" i "bohaterki rozczarowanej życiem". "Marzycielka" znika, a ta druga SCHODZI NA DÓŁ, czyli powraca do rzeczywistości. (Por. potoczne powiedzenie "zejść na ziemię".)

doggod napisał:
W efekcie i ta BABCIA okazała się czymś fatalistycznym dla tego chłopca. Jak dla mnie LYNCH jest niezwykle konsekwentnym artystą. Niewierygodne, jak bardzo...


Fajne skojarzenie, ale mnie nie przekonuje. Po prostu, wolę wybierać takie interpretacje, wedle których dzieło broni się samo. Nie musi być wcale tak, że twórca mówi cały czas o tym samym, nawet wówczas jeśli stosuje te same środki a nawet autocytaty. I jeżeli chodzi o IE mam to poczucie (może i skądinąd błędne), że ten film da się całkowicie rozgryźć, jeżeli zastosujemy moje podejście "wirtualnej rzeczywistości" i przedstawioną przeze mnie interpretację scen i symboli. Nie przypominam sobie żadnej sceny, której wyjaśnienie miałoby stanowić dla mnie większą trudność. (Oczywiście mogę wszystkiego nie pamiętać, więc chętnie zastanowię się nad ewentualnymi kontrprzykładami.)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pon 17:34, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 17:26, 30 Lip 2007    Temat postu:

Właściwie po przeczytaniu tego zdania powinienem podziękować za dalszą dyskusję. Po prostu dla mnie "realny przebieg marzenia" to coś takiego samego, jak "kwadratowe koło". Życzliwie interpretuję to zdanie jako językowo niezręczną próbę sformułowania pewnej oczywistej tezy, której nigdzie zresztą nie przeczyłem

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:47, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 17:51, 30 Lip 2007    Temat postu:

"Czyli następuje połączenie "bohaterki-marzycielki" i "bohaterki rozczarowanej życiem". "Marzycielka" znika, a ta druga SCHODZI NA DÓŁ, czyli powraca do rzeczywistości. (Por. potoczne powiedzenie "zejść na ziemię".) "

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:48, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 17:56, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
Sa opisy krwi, kolczastego drutu, wyszczerzonych zębów, dymu (Odcinek 3 i 5: "Smear of blood"; "Eye opened"; "Smiling teeth", "A swollen tongue", Tearing open, red And wiggeling", "Black, old blood", "Knife" ; "Blood" etc." ) nie bede wymieniał domyślnych zabójstwa symboli, jak na przykłąd "odległych syren" (chyba kazdy fan TWIN PEAKS wie, co zwiastowała syrena)........


Krew może i mogłaby być symbolem zabójstwa, gdyby nie była cytuję "stara" i "czarna" (czyli zakrzepnięta). Nóż jest "winylowy", a to raczej nie wskazuje, aby był naprawdę ostrym narzędziem. Syreny odnoszą się do portu i odległych statków (zresztą ich dźwięk jest charakterystyczny dla statków.) Wskazuje to, że każdy ma ochotę uciec z króliczej nory. Poza tym krew nie musi przecież wcale oznaczać śmierci. Ja jak się skaleczę nie myślę wcale, że będę umierał. Krew symbolizuje często cierpienie i poświęcenie. Ponadto stara i czarna krew jeżeli zestawić ją z pulsującą raną symbolizuje raczej, że bohaterowie - członkowie rodziny - zadają sobie wzajemne cierpienie. Mówiąc metaforycznie noszą zarazem stare rany, jak i te, które są wciąż otwarte i pulsujące.

Jak dla mnie motyw zabójstwa nie ma większego sensu ani w zestawieniu z pourywanymi rozmowami króliczej rodziny, ani z ostatnią sceną, w której króliczki się do siebie przytulają. Natomiast wzajemne ranienie się - już jak najbardziej. Taka "wesoła" rodzinka, która najpierw się rani po to, by potem się znów nawzajem kochać. Dobrze znany obrazek.

Cytat:
Z tego co pamietam, ty napisales, ze IE jest rozwinieciem RABBITS i dwa filmy sie przenikają. JA mam odmienne zdanie.


No właśnie ja napisałem i mogę poprzeć to konkretną sceną. Najpierw Majchrzak krzyczy, że chce przejść na drugą stronę, potem widzimy, jak królik wychodzi z nory przez drzwi, by się za chwilę znaleźć w komnacie Pałacu Poznańskiego. Następnie cudownym trafem przenosimy się do Hollywood. Trudno chyba o coś bardziej wymownego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 18:31, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
Kazdy film da się "rozgryźć". Pytanie tylko, na ile przekonywująco... Nie chce cie sprawdzac i przekonywac, ze cos mogloby sprawiac ci trudnosc, jednak twoja buta i pyszlkowatosc daje wiele do zyczenia i nie tzrebna tego komentowac ani ci nic udawadniac. Sam, tymi wypowiedziami dajesz komentarz o sobie...


Widzę, że Cię jednak uraziłem. Jeśli tak, to przepraszam. Jak słusznie stwierdziłeś - nie ma obowiązku dyskutowania. Ale niektórym sprawia ona intelektualną przyjemność. Warunkiem tej przyjemności jest jednak brak wycieczek personalnych. Ja się lubię czasem "pookładać" na argumenty, nie boję się mocnych słów (vide: "banał", "nie będę z tym dyskutował"), stosować różnych chwytów retorycznych, ironii itp. Ale od osobistych zaczepek stronię, bo nie chcę, aby to bardzo kulturalne skądinąd forum miało za moją sprawą przypominać ring.

Założeniem dyskusji jest jednak to, że osoby się szanują. Dyskutuję dotąd, dopóki szanuję przeciwnika. Tobie też tak radzę. Nie wydaje mi się, żeby przyznanie się do wysokiego stopnia pewności, było przejawem braku pokory. Ono służy jedynie informacji, abyśmy wiedzieli na czym stoimy, czy nasz dyskutant stawia nieśmiałe hipotezy, czy będzie gotowy bronić swego stanowiska w oparciu o całościową interpretację. Takie samookreślenie może być niekiedy ważne i nie powinno nikogo drażnić.

Szczerze mówiąc z zainteresowaniem czytam te fragmenty Twojej argumentacji, w których nie ma o "licealistach" (dzięki za odmłodzenie!), czy "pyszałkowatości". Póki co, nie układają mi się w całościową wizję. Inaczej mówiąc, nie do końca wiem, jak Ty IE widzisz. Swoją deklaracją chciałem skłonić Cię raczej do tego, byś i Ty się zdeklarował, co do kompletności swojej wizji. Inaczej mówiąc - masz spojrzenie na całość, czy tylko na wybrane sceny, masz poczucie, że ogarnąłeś tajemnice, czy nie? Deklaruję również, że naprawdę chętnie bym jeszcze pewne rzeczy przemyślał i może nawet zmienił zdanie, ale skłonić mnie mogą do tego tylko konkrety, sceny, które byłyby wyzwaniem i mogłyby pełnić rolę eksperymentu krzyżowego dla różnych interpretacji.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pon 18:34, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 18:31, 30 Lip 2007    Temat postu:

4GT4

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:48, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 19:09, 30 Lip 2007    Temat postu:

WERGFTWER

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:48, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 19:20, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
Ano właśnie, dobrze cytujesz. Równei dobrze moze to oznaczac, ze zabójstwo to miało miejsce jużiś czas temu, ale "rodzinka" wciaż o niej pamieta i nei moze sie z tym pogodzić.


Nie jestem pewien, nie znam się na medycynie, ale chyba trupom krew nie krzepnie. Tkanka musi być chyba żywa, aby powstał zakrzep. Nie wiem, jak to jest i szczerze mówiąc chętnie poznałbym zdanie osoby, która się na tym cokolwiek zna. Poza tym istnieje inny dobry symbol obrazujący zbrodnię i wyrzuty sumienia - krew na rękach. Dlaczego zatem Lynch miałby tu sięgać po coś zupełnie innego?

doggod napisał:
"Vinyl. Knife.". Nic nie wskazuje, ze VINYL odnosi się do rodzaju noża, a jeśli juz miałbym takie zestawienie zrobić, to widziałbym to jako symbol narzędzia aborcyjnego (specjalnej strzykawki).


To zaczyna brzmieć już ciekawiej. Czy owo tajemnicze "TO" znaczy: "aborcja"? Trzeba byłoby zrobić pewne zastrzeżenie, padają tu dwie różne kwestie: JACK "Robiłem to już wiele razy" i SUSIE "zdarzyło mi się to tylko raz". Drobny dysonans.

Cytat:
W RABBITS nic nie wskazuje na ucieczkę z domu królików, a port, jako symbol ucieczki jest mocno naciągany.


I kto tu jest niereformowalny? Wink Ja pokazuję coś, co intepretuję jako symbol ucieczki - syreny statków i port, a Ty mi odpowiadasz, że nic nie wskazuje. Zgodzę się, że być może nic poza tym. A ja potrafię podać bardzo mocne racje za moją interpretacją. W Ameryce, gdzie wszyscy są bliższymi lub dalszymi potomkami emigrantów skojarzenie portu i statków z ucieczką do lepszej rzeczywistości jest oczywiste. Statki powracają do swoich macierzystych portów, ale ich pasażerowie dużo rzadziej. Skojarzenie syreny statku (nie mylić z syreną strażacką) ze zbrodnią - to wymagałoby już znacznie dalej idącego wyjaśnienia.

Cytat:
Oczywiście ze nie musi. Krew moze symbolizowac na upartego wszystko, łącznie z samym życiem jako takim... rozmowa nie dotyczy tego, co moze symbolizowac krew, a tego, jak my widzimy pewne sprawy w filmach lyncha.


No dobrze, tak na zdrowy rozum: w jakich kontekstach krew najczęściej symbolizuje śmierć? Np. "przelana krew", "krew na rękach". A czarna, stara krew? To raczej symbol z gatunku takich jak "blizna", dawne zranienie. Pulsująca rana - to również nie jest najczęściej rana śmiertelna - to żywa rana. Raczej chodzi o to, że ktoś się męczy i cierpi, ale żyje. Jeżeli Lynch ma na myśli śmierć, to dlaczego udziwnia?

"Ponadto stara i czarna krew jeżeli zestawić ją z pulsującą raną symbolizuje raczej, że bohaterowie - członkowie rodziny - zadają sobie wzajemne cierpienie"

Cytat:
Niemalze wszystkie filmy Lyncha dotykaja problemu cierpienia. Ty dopatrujesz sie tego cierpienia w zyciu na co dzień (ale dokłądnie co w tych ich zyciu szwankuje? Seks? Zdrady?).


Przede wszystkim brak umiejętności prowadzenia ze sobą rozmowy. Dlatego właśnie dialogi się nie zazębiają. Ewentualne skoki na bok to tylko konsekwencja.

Cytat:
Owszem, jest to bardzo wymowne, problem w tym, że kazdy moze co innego "wymownego" tutaj znaleźć. W twojej "wymowności" jest tylko jedno "ale" - z mieszkania królików wychodzi PAN KRÓLIK, a głównym bohaterem jest kobieta (a moze mężczyzna, np. mąż lub kochanek?)...


O i właśnie takie rzeczy miałem na myśli mówiąc o wyzwaniach. Odpowiedź na to nie jest dla mnie łatwa, ale możliwa. Otóż może chodzi o to, że w królikach to przede wszystkim mąż zdradza - odbiera telefony, wychodzi. Dostaje oklaski w momencie wejścia (No wreszcie głowa rodziny wróciła, nie mogliśmy się jej doczekać! A co głowa rodziny robiła, że tak późno wraca?). Dla bohaterki IE zdrada jest momentem przejścia. nie jest ona bezpośrednim odpowiednikiem króliczycy. Chodzi raczej o to, że występuje daleko idąca analogia między "Królikami", a tym jak bohaterka widzi swoje życie rodzinne.

Co do wymowności. Skoro "każdy może" - to chętnie usłyszę Twoją interpretację tej sceny i to taką, która mieściłaby się jakoś w ogólnym spojrzeniu na IE jako na kontynuację tematyki podjętej w MD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 20:16, 30 Lip 2007    Temat postu:

doggod napisał:
PEWNOŚĆ, którą czesto stosujesz, jako INFORMACJĘ o swoim przekonaniu do pewnych tez, jest bardzo często zbędna. Ale to moje zdanie. JA nie stosuję DYSKUSJI jako narzedzie dzieki któremu pragne kogoś pzrekonywać do swoich pogladów


Ja też nie. Naprawdę nie jestem dyskutantem-altruistą, który będzie starał się wszystkich przekonywać do "jedynie słusznej" prawdy. Mam w tym wszystkim własny interes. Otóż ja twierdzę, że własną interpretację należy kuć niczym żelazo - tzn. wystawiać swoje stanowisko (ale nie swoją osobę) na ciosy. Z mojego doświadczenia wynika, że wymaga to odrobiny apodyktyczności przy prezentacji poglądu. Bo w przeciwnym razie dyskutant, zamiast szukać dziur w mojej interpretacji, skwituje moją wypowiedź "fajnie, każdy ma prawo do swoich poglądów, ja mam inne". A mnie nie zależy na poklepywaniu po plecach. Oponenci mają walić ze wszystkich sił, nawet jeśli interpretacja ma się w związku z tym rozpaść. A jak się nie rozpadnie, znaczy że jest dobra, a zatem mogę się już zabrać za oglądanie lub czytanie innego dziełka. Oczywiście wykuwanie interpretacji nie jest jedyną funkcją rozmowy. Interpretacje innych są ciekawe, bo zwracają uwagę na szczegóły, które ja mogłem przeoczyć. Możemy dzięki temu wzbogacać własną interpretację o nowe elementy. Może dojdę z dyskutantem do wspólnej, jeszcze ciekawszej koncepcji? Poza tym, jeżeli moja interpretacja się rozpadnie, warto rozejrzeć się zawsze za konkurencyjną.

--- spojlery ---

RACHUNKI MUSZĄ BYĆ ZAPŁACONE! - czyli jak to należy interpretować?
Ja kojarzę to ewidentnie z przysięgą małżeńską i z odpowiednim dialogiem między mężem a "wirtualnym" aktorem-kochankiem. Rodzina wzywa. Nie czas na marzenia.

doggod napisał:
Dlaczego PHANTOMA szuka mąż głównej bohaterki i czy go w efekcie znajduje? Pytań jest jeszcze wiele. Na czesc z nich nie mam pełnej odpowiedzi, ale intuicyjnie wyczuwam, że nie odpowiedzi na nie nie zmienią mojego ogólnego odczytania tego filmu


Podejrzewam, że Fantom to inne oblicze kochanka bohaterki. Chodzi oczywiście o te wyobrażone twarze, prawdziwej nie znamy. Romans ma bowiem kilka aspektów. Pierwszy jest związany z marzeniami - i tu mamy kochanka-aktora, drugi ze strachem - mąż ganiający z pistoletem, grożący, że kogoś zabije, znęcający się nad bohaterką potwór, trzeci - wyrzuty sumienia - czyli dziwki, no i czwarty - ten najbardziej tajemniczy: Fantoma. Fantom obrazuje jakby wszystko na raz, nadzieję - szuka przejścia, rozsądek - jego słowa brzmią niekiedy całkiem do rzeczy, ma ohydną budzącą grozę twarz. Kochanek to ktoś, z kim bohaterka wiąże nadzieje, ale też budzi on jej grozę, ujawnia prawdy, których bohaterka nie chciałaby widzieć, budzi lęk i wyrzuty sumienia. Fantom to ta niechciana strona jej marzenia. Bohaterka sądzi, że mąż najchętniej wybiłby jej te marzenia z głowy.

W ogóle zaczynam dochodzić do wniosku, że całkiem prawdopodobne iż akcja dzieje się w rzeczywistości w ciągu jednej tylko nocy, którą bohaterka spędza ze swoim nowym kochankiem (pierwsza scena) i jest zapisem jej projekcji, rozterek moralnych związanych z zawiedzionymi nadziejami jakie pokładała w romansie, strachem przed mężem, resentymentem (jej wypowiedzi w stylu: urwałam mu to i owo, złapałam go za jaja, płakał jak dziecko itp), wyrzutami sumienia, poczuciem obowiązku względem rodziny (zaciągnięty dług). Po nocy psychicznie zrujnowana bohaterka wraca do domu.

Rozważam także alternatywną interpretację, że akcja jest mocno rozciągnięta w czasie a w tle toczy się równolegle normalne życie rodzinne, którego przebłyski niekiedy widzimy (niektóre sceny w domku na przedmieściu). Romans jest czymś więcej niż tylko jednorazową przygodą, a psychiczne rozwarstwienie postępuje wraz z każdą kolejną schadzką.

Co do miejsca akcji - film ma charakter uniwersalny, więc nie jest to dla mnie istotne. Ważne dla mnie jest tyle, że dom na przedmieściu najlepiej odpowiada domowi rodzinnemu bohaterki (dom ubogi, ale jeszcze znośny), Pałac Poznańskiego odpowiada miejscu schadzek z kochankiem, odrapane kamienice Łodzi symbolizują pesymistyczne spojrzenie bohaterki na swoją sytuację, Hollywood to jej marzenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez prawdziwek dnia Pon 20:23, 30 Lip 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 20:18, 30 Lip 2007    Temat postu:

"Nie jestem pewien, nie znam się na medycynie, ale chyba trupom krew nie krzepnie. Tkanka musi być chyba żywa, aby powstał zakrzep. Nie wiem, jak to jest i szczerze mówiąc chętnie poznałbym zdanie osoby, która się na tym cokolwiek zna. "


Myślę, że nie potzreba tutaj az tak specjalistycznej wiedzy. Krew zawsze będzie krzepnąć, ponieważ utlenianie przebiega niezależnie od tego, czy ciało jest żywe, czy martwe.


"Poza tym istnieje inny dobry symbol obrazujący zbrodnię i wyrzuty sumienia - krew na rękach. Dlaczego zatem Lynch miałby tu sięgać po coś zupełnie innego? "


Ponieważ to jego film jest i to akurat mogłoby się mu skojarzyć z pewnymi zdarzeniami. Symboli zbrodni i wyrzutów sumienia jest jak "mrówków" i nie mamy chyba prawa pouczac retoryycznie rezysera, ze coś było bardziej przemawiające, a co innego nie...


"To zaczyna brzmieć już ciekawiej. Czy owo tajemnicze "TO" znaczy: "aborcja"? Trzeba byłoby zrobić pewne zastrzeżenie, padają tu dwie różne kwestie: JACK "Robiłem to już wiele razy" i SUSIE "zdarzyło mi się to tylko raz". Drobny dysonans."


Myślę, że "TO" w tych przypadkach, co podales, dotyczy innych spraw. Być moze wypominają sobie to, ile kto razy zdradził? Nie wiemy tego.
Inna rzecz, że nie przypominam sobie, by któras z tych osób mówiła o wielokrotnym robieniu czegoś. Natomiast dla mnie poniższe fragmenty rozmowy świadczą o czymś konkretnym, co sie zdarzyło i ma to związek z jakimś morderstwem:

"Something's wrong"

"I was near the harbor after it happened.
It was raining."

"I knew that was what happened
each time I thought about it."


Wydaje mi się, że gdyby chodziło o mnogość i powtarzalność pewnych zjawisk, występowałaby liczba mnoga. Nie wykluczam jednak tego. A moze było to też tak, że notoryczne zdrady (obu małżonków) - stad ten BUG IN BED, doprowadziło do tego, że w pewnym momencie KRÓLICZYCA zaszła w ciąże, którą przerwała?


"W Ameryce, gdzie wszyscy są bliższymi lub dalszymi potomkami emigrantów skojarzenie portu i statków z ucieczką do lepszej rzeczywistości jest oczywiste. Statki powracają do swoich macierzystych portów, ale ich pasażerowie dużo rzadziej. Skojarzenie syreny statku (nie mylić z syreną strażacką) ze zbrodnią - to wymagałoby już znacznie dalej idącego wyjaśnienia. "


Gdzie jak gdzie, ale to ludzie chcą własnie do Ameryki uciakć z innych miejsc. Nie spotkałem się, by, idac sladem twego tropu pojowania przez Amerykanów portu, mieszkańcy Ameryki uciekali z niej dla lepszego jutra.... Poza tym, ja nie kojarze SYRENY ze STATKIEM. W odcinku siódmym jest: "Cold distant siren. Distant ships", a w piątym: "Distant siren. An Old Warm Rug". Nie sądzę, by tu chodziło o syreny statku. Kojarze syrenę jako postać, z tym, co juz było w innym filmie LYNCHA. Nie jest to chyba daleko idące porównanie?


"No dobrze, tak na zdrowy rozum: w jakich kontekstach krew najczęściej symbolizuje śmierć? Np. "przelana krew", "krew na rękach". A czarna, stara krew? To raczej symbol z gatunku takich jak "blizna", dawne zranienie. Pulsująca rana - to również nie jest najczęściej rana śmiertelna. Raczej chodzi o to, że ktoś się męczy i cierpi. Jeżeli Lynch ma na myśli śmierć, to dlaczego udziwnia?"


DLa mnie to jest ewidentny symbol śmierci, która zdarzyłą się kiedyś i która wciąż wywołuje emocje - być moze z racji tego, ze ktoś ponosi za nią odpowiedzialność. U LYNCHA krew czesto symbolizuje śmierć, szczególnie w TP, ale nie tylko - w LH również.Zascnieta krew dla mnei z jednym sie kojarzy. Natomiast JĄTRZACA RANA z tym, że dotyczy to rany na duszy (wyrzuty sumienia?)...


"Przede wszystkim brak umiejętności prowadzenia ze sobą rozmowy. Dlatego właśnie dialogi się nie zazębiają. Ewentualne skoki na bok to tylko konsekwencja."


Dialogi się nie zazebiają, bo rozmowa toczy się między trójką "osób" - MĘZEM, ŻONĄ ŚWIADOMĄ i ŻONĄ NIEŚWIADOMĄ. W ostatnich odcinkach, to co było w dialogach rozproszone w początkowym odcinkach, tutaj się połączyło. Dialogi stały się bardziej przejrzyste, ale nie do końca....

"Co do wymowności. Skoro "każdy może" - to chętnie usłyszę Twoją interpretację tej sceny i to taką, która mieściłaby się jakoś w ogólnym spojrzeniu na IE jako na kontynuację tematyki podjętej w MD."


Dla mnie również na razie stanowi to tajemnicę. Póki co odczytuję to po pierwsze, jako wskazówkę, że postępowanie pierwiastka męskiego jest bardzo kluczowe w dalszej części filmu. Wyjście KRÓLIKA moze tez oznaczać, że tak naprawdę swiatła reflektorów bedą skierowane tylko na tę "ROZDWOJONĄ" KRÓLICZYCĘ. Poza tym, nie należy zapominać, ze film o KRÓLIKACH jest ogladany przez główną bohaterkę. Wniosek? Sygnał lub zwiastun tego, że fikcja filmowa przeniknie marzenia głównej bohaterki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 21:07, 30 Lip 2007    Temat postu:

Cytat:
Symboli zbrodni i wyrzutów sumienia jest jak "mrówków" i nie mamy chyba prawa pouczac retoryycznie rezysera, ze coś było bardziej przemawiające, a co innego nie...


Są jeszcze jakieś, których nie wymieniłeś? Chyba nie. Więc nie jest ich jak "mrówków". Te które podałeś postarałem się zinterpretować po swojemu. I co najważniejsze - moja interpretacja łączy się w pewną całościową wizję. Z twoich wypowiedzi wynika, że chyba wahasz się między aborcją a jakimś zabójstwem (kochanka?). Dobrze zgadłem? Założenie, że reżyser odwołuje się do czegoś nam dobrze znajomego jest elementem życzliwej interpretacji. Zakłada się tu, że Lynch może wcale nie jest takim dziwakiem, na jakiego wygląda i jak udziwnia to ma dobre powody. Ty natomiast twierdzisz, że udziwnia, bo ma prawo być dziwny. Mi taka postawa nie odpowiada, bo tak można byłoby postąpić z każdym symbolem i wyszłoby w efekcie, że twórczość Lyncha to zapisy wizji szaleńca. A ja tego tak nie widzę.

Interpretacja cytatów:

"Something's wrong" - dotyczy sytuacji w rodzinie

"I was near the harbor after it happened.
It was raining." - deszcz wiadomo chyba, co symbolizuje (sprawy idą źle), port - chęć opuszczenia domu, IT - to coś, co sprawiło, że dana osoba zdecydowała się na ucieczkę.

"I knew that was what happened
each time I thought about it." - No tu widać zdradę jak na dłoni. O czym niby można wiedzieć w taki sposób? O tym że partner zdradza. Nie przychodzi mi nic innego do głowy, co może jakkolwiek pasować do tej frazy.

Cytat:
A moze było to też tak, że notoryczne zdrady (obu małżonków) - stad ten BUG IN BED, doprowadziło do tego, że w pewnym momencie KRÓLICZYCA zaszła w ciąże, którą przerwała?


Też taką interpretację rozważam. Ale jest też inna - robak to coś po prostu obrzydliwego, od czego nas odrzuca.

Cytat:
Gdzie jak gdzie, ale to ludzie chcą własnie do Ameryki uciakć z innych miejsc.


Dlatego pamięć o ucieczce statkiem do lepszego świata jest żywa właśnie wśród Amerykanów. Każdy z nich znajdzie taką historię w swoich rodzinnych kronikach.

Cytat:
Nie sądzę, by tu chodziło o syreny statku. Kojarze syrenę jako postać, z tym, co juz było w innym filmie LYNCHA. Nie jest to chyba daleko idące porównanie?


Po odgłosie można poznać. Syreny ostrzegawcze, te które mogą się właśnie dobrze kojarzyć ze zbrodnią, nieszczęściem itd. zupełnie inaczej brzmią. To statki na 99,999%.


"No dobrze, tak na zdrowy rozum: w jakich kontekstach krew najczęściej symbolizuje śmierć? Np. "przelana krew", "krew na rękach". A czarna, stara krew? To raczej symbol z gatunku takich jak "blizna", dawne zranienie. Pulsująca rana - to również nie jest najczęściej rana śmiertelna. Raczej chodzi o to, że ktoś się męczy i cierpi. Jeżeli Lynch ma na myśli śmierć, to dlaczego udziwnia?"

Cytat:
U LYNCHA krew czesto symbolizuje śmierć, szczególnie w TP, ale nie tylko - w LH również.


Zawsze jak zabijają, jest krew. Ale to nie jest płaszczyzna symboliczna, tylko raczej zwykłe proste obrazowanie. Tu nie mamy do czynienia z bezpośrednim obrazowaniem, lecz z monologiem-zagadką. Interpretuję czarną starą krew symbolicznie, a nie obrazowo, tak samo jak robaki, odległe syreny, statki itp. Jak na mój gust monolog nie opisuje scenerii jakiegoś zdarzenia. To raczej zapis nadziei niepokojów i lęków żywionych przez naszych bohaterów.

Cytat:
Dialogi się nie zazebiają, bo rozmowa toczy się między trójką "osób" - MĘZEM, ŻONĄ ŚWIADOMĄ i ŻONĄ NIEŚWIADOMĄ. W ostatnich odcinkach, to co było w dialogach rozproszone w początkowym odcinkach, tutaj się połączyło. Dialogi stały się bardziej przejrzyste, ale nie do końca....


To ciekawe, co piszesz i wygląda nawet na bardzo Lynchowskie. Na jakich przesłankach się opierasz? Co niby ma świadczyć, że Susie i ta pani w pomarańczowym szlafroku to jedna i ta sama osoba?

Warto zwrócić uwagę, że Susie jest złośliwa, a ta druga raczej ugodowa. Ta pierwsza siedzi na kanapie, ta druga krząta się i prasuje. Widzę w filmie dobrą przesłankę dla Twojej interpretacji, ale nie będę Ci w na razie ułatwiał zadania. Chętnie poznam Twoje racje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin