Forum www.lynchland.eu Strona Główna www.lynchland.eu
Forum serwisu lynchland.eu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

INLAND EMPIRE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pon 16:06, 06 Sie 2007    Temat postu:

Jestem pod wielkim wrażeniem kończącego film utworu w stylu gospel Niny SIMONE "Sinnerman" z 1966 roku. W filmie prawdopodobnie do głosu SIMONE podłożono ładniutką murzyneczkę. T odziwne, bo nigdy za gospel nie przepadałem i zawsze kojarzyłem taką muzykę z czołobitnymi tekstami na czesc boga etc. Ten utwór, od kiedy go po raz pierwszy usłyszałem, pzreniknął mnie niesamowicie, muzycznie i tekstowo. Pozwoliłem sobie go przetłumaczyć go, bo myśle że daje pewien obraz tego, co było w całym filmie:


"Och, grzeszniku, dokąd tak biegniesz? (x3)
Och, grzeszniku, dokąd tak biegniesz cały dzień?

Biegnij w stronę skały, "Skało, nie ukryjesz mnie?"
Biegnij w stronę skały, "Skało, nie ukryjesz mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, skała będzie kruszyć się"
Pan mówi, "Grzeszniku, skała będzie kruszyć sie przez dzień cały"

Biegnij w stronę morza, "Wodo morska, czy nie ukryjesz mnie?"
Biegnij w stronę morza, "Wodo morska, czy nie ukryjesz mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, morze będzie się gotować"
Pan mówi, "Grzeszniku, morze będzie się gotować przez dzień cały"

Biegnij w stronę księzyca, "Ksieżycu, czy nie ukryjesz mnie?"
Biegnij w stronę księzyca, "Ksieżycu, czy nie ukryjesz mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, ksieżyc będzie krwawić"
Pan mówi, "Grzeszniku, ksieżyc będzie krwawić przez dzień cały"

Biegnij w stronę gwiazd, "Gwiazdy, czy nie ukryjecie mnie?"
Biegnij w stronę gwiazd, "Gwiazdy, czy nie ukryjecie mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, gwiazdy będą zamarzać"
Pan mówi, "Grzeszniku, gwiazdy będą zamarzać przez dzień cały"

Biegnij w stronę słońca, "Słońce, czy nie ukryjesz mnie?"
Biegnij w stronę słońca, "Słońce, czy nie ukryjesz mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, słońce będzie płonąć"
Pan mówi, "Grzeszniku, słońce będzie płonąć przez dzień cały"

Biegnij do Pana, "Panie, czy nie ukryjesz mnie?" (x2)
Biegnij, biegnij, "PAnie, nie ukryjesz mnie przez dzień cały?"

Pan mówi, "Grzeszniku, powinienes był się modlić" (x2)
Pan mówi, "Grzeszniku, powinies był się modlić przez dzień cały"

Biegnij do Diabła, Diabeł oczekiwał
Biegnij do Diabła, Diabeł oczekiwał przez dzień cały

Pan mówi, "Grzeszniku, powinienes był się modlić" (x2)
Pan mówi, "Grzeszniku, powinies był się modlić przez dzień cały"

"Och, grzeszniku, dokąd tak biegniesz? (x3)
Och, grzeszniku, dokąd tak biegniesz cały dzień?"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:38, 07 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Tak jak w życiu

Dokładnie. W tym filmie ewidentnie pokazane jest to, co my na co dzień robimy. Rozważamy, co by było gdyby. Albo też sami oceniamy to, co było, czasem zakłamując prawdę, dodając wydarzeniom znaczenie - Owszem, ukradłem wczoraj koledze długopis, ale może dzięki temu ten kolega się zastanowi czy warto przynosić drogie rzeczy do szkoły i to uchroni go od większych strat. Mnie przekonuje interpretacja wydarzeń, gdzie bohaterka grana przez Gruszkę, by uciec od codzienności- letniej relacji z mężem, burej polskiej łódzkiej rzeczywistości, biedy i kłopotów (bezpłodny mąż, zdradzenie go, aborcja poprzez wbicie sobie śrubkręta), ucieka w świat marzeń wyrażonych poprzez bohaterkę odgrywaną przez L. Dern. Podobnie jednak, jak w Zagubionej Autostradzie, gdzie gość będący w celi ucieka w świat marzeń zmieniających przeszłość, ale tylko do czasu. I tu marzenia tracą swój ucieczkowy charakter, "bo rachunki muszą być zapłacone". Przeszłości się nie zmieni. Trzeba ponieść konsekwencje; zwykła codzienność wzywa.
Podobne rzeczy widzę u osób chorych psychicznie- np. schizofreników. Ich ucieczka w nie rzeczywiste spostrzeganie świata to ucieczka przed brutalnością życia codziennego- np. domu bez uczuć, agresywnego, przekraczającego granice intymności rodzica. Ucieczka ucieczką. marzenia jednak sie kiedyś kończą. Leki sprowadzają na ziemię. Muszą, bo dłuższe bycie w marzeniach pozwala na przekraczanie granic, co może skończyć się na przykład zabiciem kogoś.
Albo alkohol. Nawet największe upojenie będzie kończyć sie kacem albo zatruciem organizmu. Tak samo narkotyki.
Tak samo tu. To dla mnie kręgosłup fabuły. Po jego przyjęciu można założyć sobie już wnikanie w kolejne szczegóły, co Wy chłopaki świetnie zrobiliście.

Mnie film trafił w moment mojego życia. Choć Inland Empire jest bardziej o niespełnionych marzeniach, sam z kolei rozważam, dokąd chcę iść i co ryzykuję, jak wykonam taki, a nie inny, ruch.
Niezwykłym w tym obrazie jest to, że Lynchowi po raz kolejny udało się zmaterializować, co zazwyczaj dzieje się w naszych głowach, posługując się symbolami. Kluczowe, życiowe kwestie- walka sumienia, ucieczka w marzenia i to przed czym uciekamy, myślenie o sobie. Pokazuje, że pewne życiowe mechanizmy są nieuniknione i nie potrzebujemy do tego Boga czy szatana. My sami wymierzamy sobie konsekwencje, my sami przeżywamy nasze grzechy poprzez wyrzuty sumienia i to co z nimi robimy. Wciąż jednak mam w sobie wątpliwość, na ile ten film stawia pytanie, czy nasze życie jest zdeterminowane i czy można się z tego uwolnić.

Bo jest lęk przed utratą tego, co się ma. Główna bohaterka w związku z tym że zdradziła męża, ma wyrzuty sumienia i zaczyna czuć się dziwką. Tak bardzo, że nią się staje. Nikt nią nie manipuluje. Ona sama sobie to robi.
I jest manipulacja i poczucie, że inni nami kierują. Ona nie chciała zdradzić męża, a kolega z planu nie miał zamiaru z nią romansować. Obojgu jednak to sugerowano, wmawiano, prorokowano. Tak, jakby to było nieuniknione. Jak rola, na którą byli skazani. Kiedy Nikki/Susan próbuje z czasem się z tego trybiku zwanego przeznaczeniem uwolnić, spotyka ją wszystko, co najgorsze. Upodlenie, agresja, mord. Czuć chaos i totalną bezradność, która przytłacza. Kiedy w końcu krzyczy Jestem dziwką! Jestem szalona! czuje ulgę, a widz razem z nią. Nieważne, kto ma nad toba władzę.
Ten symbol Boga (?) obecny był w Eraserhead, Zagubionej Autostradzie i Mulholland Drive. Osobista obsesja Davida? Nieważne, czy twoje życie jest zaprogramowane czy możesz programować je sam. Bo to drugie oznacza konfrontację z kimś większym od ciebie, a starcie z nim jest dla ciebie nierówną walką. Człowiek jest jednak istotą słabą i dążącą do destrukcji, wybiera więc walkę. W pewnym momencie Nikki/Susan wychodzi z labiryntu symbolizującego bałagan jej dotychczasowego życia. Może wyjść na zewnątrz i zapomnieć. Nie, ona ponownie w to wchodzi, bo jedno pytanie jej nie dało spokoju- o co w tym chodzi? Kto stoi za wszystkimi dramatami, które rozegrały się niedawno w jej życiu?

Jest też jej mąż. To on przecież wpędza ją w ramiona kochanka. Oczywiście daje wolną wolę. Jak mnie zdradzisz, to poniesiesz konsekwencje. Obsewuje. Jak Bóg. Ale jednak sugeruje. Jakby by żyć, należy zrobić to, co wpędza w kłopoty. Jakby zdrada żony była mu do czegoś innego potrzebna. Jakby kiedyś kochał inną, która stała się później dziwką. Nikki ma zająć jej miejsce, by tamta wróciła czysta. I wraca. W momencie, jak rozbrzmiewa piękna piosenka w filmie. On i ona płaczą.

Tak jakby konsekwencje były przechodnie. Na kolejnych partnerów, kolejne pokolenia. Coś w tym jest. W psychologii wątek nie rozwiązanych problemów, które "dźwigają" następne pokolenia, pojawia się w psychologii systemowej, ostatnio pogłębione przez metodę pracy Berta Hellingera. Jest też coś takiego, jak projekcja, czyli przerzucanie emocji na daną osobę, a skierowanymi do kogoś innego- np. jak wpienimy się o pierdołę na naszego partnera, a tak naprawdę należało się to szefowi, który przegiął w pracy z wymaganiami.

A tak naprawdę to wszystko dzieje się w głowie głównej bohaterki. To ona nadaje znaczenie wydarzeniom i to ona lokuje w innych oceny swojego zachowania. Tak czyni każdy z nas.

Na koniec przyszedł mi na myśl wniosek, że Lynch zrobił film o sobie. Aktorzy jego filmu nie byli powiadamiani o tym, o czym film jest. Owszem, mogą o nim z nim dyskutować, ale w odniesieniu do poszczególnych scen. Jak widz, który ogarnia scenę, ale cały film ma złożyć sobie sam. A Lynch pociąga za sznurki. To on jest Bogiem. A swoją wersję wydarzeń pozostawia dla siebie.

Film bardzo mnie zaabsorbował. Dostałem produkt złóż sobie sam tak jak chcesz, na kształt okładki ostatniego albumu Becka (którego piosenka, tak na marginesie, rozbrzmiewa w filmie). Kolejne wrażenie- widać, że film zrobił nie- Polak. Polskie dialogi, które padają w filmie, są tak zrealizowane, że nawet ja, znający biegle j. polski, miałem problem czasem z dosłyszeniem ich wyraźnie. Chyba że to celowy zabieg, by pokazać Polakom, jak dla Amerykanina jest słyszeć polski.
I jedna uwaga jeszcze. Przy pierwszym wrażeniu zaczęło mi uwierać, że Lynch zaczyna operować tymi samymi sztuczakmi. Pstrykanie palcem brzmiące jak armata, znikanie postaci, nagle pojawiający się i znikający hałas, symbole dobra i zła, przechodzenie między światami, bełkot wariatki, który ma jednak swój sens, kobieta upadła- upadlana przez mężczyzn i inne takie. To już balansowanie na granicy wypracowania własnego stylu a autoplagiatu. Poczytawszy Wasze posty tu na forum przekonałem się jednak do myśli, że reżyser konsekwentnie kroczy swoją ścieżką i najnowszy film wynika z wczesniejszych i jest krokiem naprzód, choć korzysta z poprzednich estetyk.
David Lynch jest jedynym w swoim rodzaju i cieszę się, że mogę obsewować Jego poczynania na bieżąco już od tylu lat.

Bardzo interesujące interpretacje tutaj napisaliście. Jakby powycinać nicki i osobiste przytyki, wyszłaby ciekawa roozprawka. Mieliście niezłych nauczycieli polskiego czy jak?

Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
prawdziwek




Dołączył: 02 Gru 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 14:50, 07 Sie 2007    Temat postu:

kaem napisał:
W tym filmie ewidentnie pokazane jest to, co my na co dzień robimy. Rozważamy, co by było gdyby. Albo też sami oceniamy to, co było, czasem zakłamując prawdę, dodając wydarzeniom znaczenie - Owszem, ukradłem wczoraj koledze długopis, ale może dzięki temu ten kolega się zastanowi czy warto przynosić drogie rzeczy do szkoły i to uchroni go od większych strat.


Nic dodać, nic ująć. Bardzo zgrabnie i ciekawie sformułowana opinia. Nawet taki potwór jak ja Smile nie ma się specjalnie do czego przyczepić. Pytanie tylko, dlaczego tego rodzaju opinii próżno szukać w recenzjach, jakie rzekomo "profesjonalni znawcy kina" publikują w gazetach i czasopismach? Poczytałem sobie trochę na temat IE na portalach popularnych gazet "lub czasopism" i nie wygląda to najlepiej bez względu na to, czy chwalą, czy ganią.

Cytat:
Mieliście niezłych nauczycieli polskiego czy jak?


Skoro postawiłeś takie pytanie, to pozwolę sobie na odrobinę prywaty. Owszem, życzyłbym każdemu zainteresowanemu szeroko rozumianą humanistyką, aby miał trafił na taką nauczycielkę polskiego, jaką i ja miałem w liceum. Lekcje polskiego to były otwarte dyskusje, koordynowane przez Panią Profesor. W wypadku pisania prac obowiązywała zasada, że nie liczą się żadne twierdzenia, jeżeli nie zostaną poparte dobrze zbudowanymi pod względem logicznym argumentami i przykładami z tekstu. Za pracę opartą na zaczerpniętych z bryków ogólnikach i sloganach dostawało się 1. Liczyło się tylko to, co mogłeś poprzeć przekonującymi zarówno dla Ciebie samego, jak i innych racjami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 15:23, 07 Sie 2007    Temat postu:

"TWETWE

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:57, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 16:12, 07 Sie 2007    Temat postu:

prawdziwek napisał:
Nic dodać, nic ująć. Bardzo zgrabnie i ciekawie sformułowana opinia. Nawet taki potwór jak ja Smile nie ma się specjalnie do czego przyczepić.
Dzięki. Nie taki potwór straszny, jak go malują.
Cytat:
Owszem, życzyłbym każdemu zainteresowanemu szeroko rozumianą humanistyką, aby miał trafił na taką nauczycielkę polskiego, jaką i ja miałem w liceum.
A jednak.
doggod napisał:
W mojej ocenie cały film z życiem jako takim nie ma nic współnego, ponieważ cała akcja tego filmu dotyczy stanu pośmiertnego głównej bohaterki, która newralgiczne momenty swojego życia albo zniekształca wedle swoich marzeń, albo stara się od tych zdarzeń uwolnić (uciec).
Bardzo możliwe, że jest tak jak piszesz. Dla mnie jednak bardziej prawopodobnym jest, że bohaterka jest w kryzysie. Nie zawsze ma to być śmierć, kiedy wracamy do przeszłości i próbujemy się z nią rozliczyć. Może to być przeżyty wypadek, wyjście ze śmierci klinicznej, poruszająca rozmowa z kimś sensownym, czyjeś nieszczęście, 30 urodziny, obejrzenie Inland Empire... To nie w tym filmie czasem jest scena, jak główna aktorka przygląda się samej sobie w sali kinowej? No ale fakt. Może to być też śmierć, choć osobiście wydaje mi się to mniej prawdopodobne.
Cytat:
szczęsliwego ich rozwiazania.
O! Tego nie wiemy. Zakończenie równie dobrze też mogło jej się pojawić w głowie. Czy będzie do niego zmierzać- to juz jej wybór. Już wie, co najprawdopodobniej może ją czekać, decyzja teraz czy podąży w tym kierunku.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 16:23, 07 Sie 2007    Temat postu:

EWTGW45

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:57, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 16:27, 07 Sie 2007    Temat postu:

"Bardzo możliwe, że jest tak jak piszesz. Dla mnie jednak bardziej prawopodobnym jest, że bohaterka jest w kryzysie. "
=============================================


Skad zatem w tym filmie tyle śmierci jest? Jak się ma ona ma do kryzysu małżeńskiego? Jak ty to interpretujesz?


glaukos


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Wto 22:18, 07 Sie 2007    Temat postu:

Kurde, Krzychu już byłeś ? Ja wciąż nie mogę dotrzeć do kina Sad
Może się jutro uda Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 1:43, 08 Sie 2007    Temat postu:

Byłem. Zaciagnąłem znajomych, choć oni wcześniej upierali się przy Shreku 3 jako jedynie słusznej alternatywie. W końcu ostała się jedna osoba, ale obiecaliśmy tym, którzy nie poszli, pastwić się nad nimi, mówiąc przy nich o tym filmie przy każdej nadażającej się okazji Twisted Evil .
Fajnie się oglądało. W kinie w sumie było 5 osób. Ponoć na Polskę poszło tylko 8 kopii, więc spiesz się, póki nie będzie za późno i będziesz skazany na wyczekianie na powtórkę w krakowskim Mikro czy katowickim Światowidzie.
doggod napisał:
Skad zatem w tym filmie tyle śmierci jest? Jak się ma ona ma do kryzysu małżeńskiego? Jak ty to interpretujesz?
Można to interpretować jako koniec czegoś, czym przecież jest śmierć. Jest np. tzw. śmierć społeczna, nie wymagająca przecież przelewu krwi. Uśmiercenie jakiejś cechy, lęku na przykład czy odejście od czegoś to kolejny przykład. Ja mam zamiar porzucić swoje miejsce zamieszkania i odejść od lojalności wobec ziemi z której pochodzę. Zabijam w sobie stare przyzwyczajenia, tęsknotę, wygodnictwo, choć myślę też, że nie da się czegoś zabić w sobie- to będzie wracać, może mniej nasilone. Jak Bob w Twin Peaks. Zabicie Lelanda- gościa, który zaprosił Boba do siebie nie unicestwiło Boba, tylko go osłabiło. Podobnie przecież jest z wampirami. Jungowskie ja i cień. Jakiś aspekt człowieka i jego antyteza. Im coś bardziej uświadomione, tym mniej jest w cieniu. Ale tak naprawdę tylko się domyślam. Potrzebuję jeszcze obejrzeć IE za jakiś czas.

Taka ciekawostka. Może ktoś, kto interesuje się psychologią, wie o tym. W nurcie psychodynamicznym w psychoterapii istnieje, właśnie oparta na Jungu, metoda pracy, zwana Dialogiem Głosów. Psychoterapeuta posługując się tą metodą, rozmawia z różnymi aspektami człowieka, jakby były odrębnymi istotami. Np. z leniem tak, jakby był człowiekiem. Efektem ma być wzmocnienie ego, czyli "zarządzającym" całą osobowością poprzez wyrównanie energii na danej cesze i jej antytezie. Chodzi też o dotarcie do wewnętrznego dziecka, które w rozumieniu tej metody jest ochraniane przez wszelkie cechy, stany emocjonalne, z którymi się rozmawia.
Upieram się, że Lynch czyta książki psychologiczne. Sen Coopera z kawą zamieniającą się w gęstą ciecz jest opisany w literaturze. Masz Kuba jeszcze ten fragment, który Ci kiedyś dałem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Śro 9:20, 08 Sie 2007    Temat postu:

"dHY34E

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:57, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 18:05, 09 Sie 2007    Temat postu:

doggod napisał:
A z tą gestą kawą nie spotkałem się, mógłbyś przybliżyć ?
Mógłbym.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
moszhenryk




Dołączył: 11 Sie 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 8:53, 14 Sie 2007    Temat postu: Lynch się zagubił

Mam mieszane odczucia, co do tego filmu. Widziałem go tylko raz i nie bardzo chce mi się iść kolejny. Po prostu mi się na nim nudziło. Nie twierdzę, że rozumiem ten film, ale podejrzewam, że sam Lynch go nie rozumie; jak w jednym z wywiadów zapytany; „o co chodzi w królikach?” odpowiedział, że „nie wiem”, to raczej z „Inland Empire” niewiele więcej wie. Bo w sumie „Króliki” można zrozumieć, tylko trzeba się trochę postarać. Film polecam oczywiście, bo fanem Lynch’a jestem, ale tylko dla znawców tematu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Wto 9:53, 14 Sie 2007    Temat postu:

"ERTYERY3EY

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:58, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Qbin2001
Moderator



Dołączył: 20 Cze 2005
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Skąd: Trzebinia

PostWysłany: Czw 19:30, 23 Sie 2007    Temat postu:

A ja tak z innej beczki....

Czy ktokolwiek zauważył, że tłumaczenie (prawdopodobnie na podstawie tekstu angielskiego) w pierwszym ujęciu gdy głos z płyty jest odgrywany, jest niezgodny z tym co rzeczywiście jest mówione?

ang.:
"Be careful, just now when|being the most fanatic in history.
This evening, will|never leave you any regret.
Will let you enjoy the bright|memory of time in former days."

Po polsku w kinie było to przetłumaczone z tego tekstu (nie posiadam tłumaczenia więc nie będę cytować).

Pojawiło się jednak polskie tłumaczenie ze słuchu do ripów z DVD i brzmi ono:

Axxon N. Najdłużej nadawana audycja radiowa w historii.
Dziś wieczorem. Kontynuowana w rejonie Bałtyku.
"Wielki dzień zwycięzców w starym hotelu.


Zdziwiłem siebo nie pamiętałem żeby ten tekst był w kinie. Włączyłem sobie film wsłuchałem i... szok: rzeczywiście tekst jest inny niż dystrybutor nam zaprezentował!

Pojawił się tu Axxon.X - niezrealizowany serial Lyncha, który (obok Królików) miał być prezentowany na jego stronie internetowej.

W kinie zauważyłem, że napis "Axxon N" pojawia sie w w jednej czy dwóch scenach (Laura Dern opowiada o śnie, a potem widzimy go napisane na ścianie hali zdjęciowej).

Ciekawe....


PS: Podobały mi się inne ujęcia kamery w domu Królików w IE Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
doggod




Dołączył: 04 Lip 2007
Posty: 532
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Pią 0:18, 24 Sie 2007    Temat postu:

"A ja tak z innej beczki....
34T34634


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez doggod dnia Nie 8:58, 10 Mar 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.lynchland.eu Strona Główna -> INLAND EMPIRE Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin